Stanowisko pacjenta ws. odszkodowania ze szpitala. "Szpital nie podejmował prób zakończenia sprawy"
Szpital w Grudziądzu musi wypłacić pacjentowi odszkodowanie w wysokości 1 mln złotych. Dyrekcja placówki wyjaśniała, że były prowadzone rozmowy ugodowe w tej sprawie, ale nie przyniosły rezultatu. Zupełnie inaczej sytuacja została przedstawiona przez stronę poszkodowaną.

Szpital mija się z prawdą
W oficjalnym stanowisku poszkodowanego została przedstawiona obecna sytuacja związana z odszkodowaniem od szpitala w Grudziądzu. Stanowisko przesłała do redakcji radca prawny Jolanta Budzowska, która reprezentuje pacjenta.
Zamieszczamy stanowisko poszkodowanego na prośbę pełnomocnika pacjenta.
W stanowisku czytamy:
- szpital nie podejmował prób zakończenia sprawy przez dobrowolne spłaty;
- nie było kontaktu telefonicznego z kancelarią ze strony szpitala (poza jedną rozmową telefoniczną, w której obiecano kontakt za kilka dni i później już go nie podjęto), a tym bardziej nie było takiego kontaktu „co najmniej raz w tygodniu";
- rodzina nie była informowana o „toku sprawy" przez szpital ani jego pełnomocników.
- rodzina nie została poproszona przez przedstawicieli szpitala o cierpliwość;
- nie było żadnego kontaktu ze strony szpitala z rodziną; wprost przeciwnie, to rodzina zmartwiona brakiem odzewu jeden raz sama skontaktowała się z pełnomocnikiem szpitala z prośbą o informacje, w jaki sposób szpital zamierza zrealizować wyrok sądu (pełnomocnik szpitala obiecał, że skontaktuje się z kancelarią reprezentującą poszkodowanego, ale później tego kontaktu nie podjął)
- nie prowadzono żadnych rozmów dotyczących spłaty należności i nie trwały żadne uzgodnienia ze szpitalem, bowiem pełnomocnicy szpitala nie odpowiedzieli na maile i telefony z prośbą o dobrowolne wykonanie wyroku;
- nie został złożony przez poszkodowanego pacjenta wniosek o klauzulę natychmiastowej wykonalności;
- ugodowe nastawienie przyświecało wyłącznie poszkodowanemu, ponieważ szpital ani nie wystąpił z żadną propozycją, ani nie wykonał dobrowolnie prawomocnego wyroku, ani nawet nie odpowiedział na korespondencję poszkodowanego pacjenta.
Jak podkreśla Jolanta Budzowska "w tej sytuacji zacytowane w artykule, a przeciwne wypowiedzi dyr. Macieja Hoppe są niezgodne z prawdą i naruszają dobre imię poszkodowanego pacjenta i jego opiekunów, którzy mimo swojej trudnej sytuacji życiowej i zdrowotnej wykazali się daleko idącym zrozumieniem dla szpitala i oczekiwali blisko dwa miesiące na dobrowolną realizację wyroku po to, by nie przysparzać szpitalowi dodatkowych kosztów".
- Nadto oświadczam, że szpital nie zapłacił poszkodowanemu bieżącej renty zasądzonej przez sąd za styczeń i luty 2022 roku i nie podjął rozmów zmierzających do uregulowania należności, zatem prawdopodobnie i tym przypadku wkrótce egzekucja komornicza okaże się smutną koniecznością - czytamy w oświadczeniu.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)