Śląskie: szpitale marszałkowskie będą musiały oszczędzać
Suma strat wszystkich 48 szpitali i poradni podległych marszałkowi woj. śląskiego wynosi ponad 120 ml zł, a kwota zobowiązań i rezerw na poczet długów jest aż sześciokrotnie wyższa. Z zapowiedzi samorządu wynika, że pracownicy szpitali muszą liczyć się ze zwolnieniami, a pacjenci z likwidacją oddziałów.

Marszałek województwa śląskiego Adam Matusiewicz zamierza zarządzić oszczędzanie, jak tylko "ugasi pożar" w Szpitalu Wojewódzkim w Tychach - informuje portal Gazeta.pl.
Dwa tygodnie temu komornicy zajęli całą kwotę, jaką placówka miała dostać za leczenie pacjentów. Pracownicy nie dostali pensji, a szpital nie miałby nawet na leki i podstawowy sprzęt jednorazowego użytku, gdyby sejmik nie zgodził się mu pożyczyć 4 mln zł z budżetu województwa.
Ustawa o działalności leczniczej, która obowiązuje od lipca ub.r., nakazuje samorządom, by przekształciły swoje szpitale w spółki. Jeśli tego nie zrobią, muszą pokrywać ich straty.
Jak zauważa Adam Matusewicz w tym roku kontrakty większości śląskich szpitali są nieco mniejsze, należy się więc spodziewać, że straty szpitali mogą się jeszcze powiększyć. Taka sytuacja jest nie do przyjęcia dla samorządu.
Marszałek podkreśla, że jedynym wyjściem z trudnej sytuacja z punktu widzenia zarządu województwa jest "zaciskanie pasa" więc samorząd będzie tego bezwzględnie wymagać od podleglych sobie placówek.
Więcej: www.gazeta.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)