Siemianowice Śląskie: CLO straciło na leczeniu górników
Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich zamknęło 2009 rok z półtoramilionową stratą.

Powodem straty CLO jest to, że NFZ za mało zapłacił szpitalowi za leczenie górników poparzonych we wrześniowej katastrofie w kopalni Wujek-Śląsk.
Spośród 40 górników, którzy odnieśli obrażenia w wyniku wybuchu metanu, do Centrum Leczenia Oparzeń trafiło 27. Najdłużej leczeni przebywali w siemianowickim szpitalu 70 dni. Większość miała rozległe poparzenia 60 proc. powierzchni ciała. Ratunkiem były dla nich między innymi seanse w komorze hiperbarycznej.
Umieszcza się w niej pacjentów, a następnie wypełnia ją tlenem pod ciśnieniem dwa i pół razy większym niż to na zewnątrz. Dzięki temu w poparzonych tkankach zmniejszają się obrzęki, dociera do nich więcej tlenu, a to przyspiesza proces gojenia się i zmniejsza ryzyko zakażeń.
Za leczenie w komorze śląski NFZ zapłacił centrum dodatkowych 550 tys. zł. Pozostałe koszty, m.in. drogich opatrunków i leków, spadły jednak na szpital. Problem polega na tym, że w katalogu, jakim posługuje się w rozliczeniach ze szpitalami NFZ, jest zapisanych bardzo niewiele procedur związanych z oparzeniami.
– Leczenie wszystkich pacjentów z oparzeniami powyżej 19 proc. powierzchni ciała wycenione jest tak samo, to znaczy na około 45 tys. zł - niezależnie od tego, czy chodzi o obrażenia na 30 czy 90 proc. Tymczasem w kosztach leczenia takich chorych jest ogromna różnica - wyjaśnia dziennikarce Gazety Wyborczej Mariusz Nowak, dyrektor CLO.
Więcej: http://katowice.gazeta.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)