Porozumienie Zielonogórskie deklaruje wolę powrotu do negocjacji
Porozumienie Zielonogórskie przekonuje, że jest gotowe na powrót do negocjacji, które - jak uważa organizacja - zerwał resort zdrowia. Oczekuje także zaangażowanie premier Ewy Kopacz w rozwiązanie konfliktu.

Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie podkreślał w czasie piątkowej (2 stycznia) konferencji, że Porozumienie wielokrotnie sugerowało, że system ochrony zdrowia źle działa.
- Negocjacje jakie prowadziliśmy w listopadzie i grudniu w resorcie miały nas zbliżyć do tego, by pacjenci przy wdrażaniu nowych projektów (pakietu onkologicznego i kolejkowego) - o których mówiliśmy od początku, że nie są dobrze przygotowane - nie byli w żaden sposób poszkodowani - podkreślał.
Krajewski przekonywał, że pod koniec grudnia, gdy wszystko wskazywało na to, że kompromis wkrótce zostanie osiągnięty, negocjacje zostały nagle zerwane przez resort zdrowia.
- To nie my zamknęliśmy drzwi naszych poradni przed pacjentami, to minister zdrowia zmusił nas do tak desperackiego kroku. Wciąż jesteśmy gotowi do dalszych negocjacji - zadeklarowali działacze Porozumienia Zielonogórskiego i dodali, że obecny protest jest jedyną formą, by decydenci zaczęli w końcu słuchać lekarzy.
Prezes Krajewski podkreślał, że cały plan poważnej zmiany w ochronie zdrowia jest przygotowany bez budżetu.
Porozumienie uznało, że resort nie ma woli obecnie wrócić do negocjacji, w zamian jedynie zastrasza kontrolami lekarzy POZ. - Kampania oszczerstw ministra Arłukowicza, prowadzi tylko do podważania zaufania do lekarzy. My chcielibyśmy się spotkać i rozmawiać z ministrem - mówił Krajewski, apelując o zaangażowanie w mediacje do premier Ewy Kopacz.
Porozumienie podkreśliło też, że nie chodzi o dodatkowe środki finansowe, jak usiłuje to przekazać ministerstwo, a jedynie o inny podział proponowanych kwot.
Jak powiedział prezes Porozumienia Zielonogórskiego lekarze, którzy nie podpisali umów z NFZ na 2015 r. są dziś zastraszani z wykorzystaniem instytucji państwowych, które znajdują różne preteksty, by ci zmienili zdanie i otworzyli swoje gabinety.
Jak dodał, szczególnie 31 grudnia pracownicy NFZ dzwonili do placówek i podkreślali, że jeśli nie aneksują one umów, deklaracje pacjentów dotyczące wyboru lekarzy rodzinnych, których zatrudniają, stracą ważność. Zapowiedziane zostały też kontrole w placówkach.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)