Ponad 160 mld zł w skali roku na ochronę zdrowia. "Szpitalom ma się opłacać leczyć"
- Zwiększamy nakłady na ochronę zdrowia, historycznie porównując się z rokiem 2015. Ten proces jeszcze bardziej przyspiesza. W tym roku na pewno przeznaczymy więcej niż 160 miliardów - zapowiedział minister zdrowia Adam Niedzielski podczas konferencji dotyczącej finansowania w ochronie zdrowia.

- Nakłady na system opieki zdrowotnej "praktycznie się podwoiły" porównaniu do roku 2015
- Planowany budżet na bieżący rok przewiduje kwotę powyżej 160 miliardów złotych
- Nakłady będą przede wszystkim skierowane na szpitalnictwo
- Wzrosną też wynagrodzenia dla personelu medycznego, co pochłonie 7 mld zł z budżetu
Ochrona zdrowia doceniona finansowo
- System opieki zdrowotnej nigdy do tej pory nie był tak doceniany finansowo, jak w ostatnich latach - mówił podczas czwartkowej konferencji minister zdrowia Adam Niedzielski. Przypomniał, że nakłady - cała kwota przeznaczona na system opieki zdrowotnej - w porównaniu do roku 2015 "praktycznie się podwoiły": w roku 2015 te nakłady wynosiły ok. 70 mld zł, natomiast plan budżetowy na ten rok zakłada "troszkę ponad 160 miliardów".
- To niespotykane docenienie zdrowia - i to nie docenienie deklaratywne, tylko bardzo konkretnymi ruchami, które też - trzeba bardzo wyraźnie powiedzieć - było możliwe dzięki uszczelnieniu systemu finansów publicznych - podkreślił minister.
- Będziemy kontynuowali, wykonywali dodatkowe kroki, które zwiększają te nakłady - zapowiedział Niedzielski. - Jeśli porównujemy tę kwotę 70 miliardów z roku 2015 z kwotą 160 miliardów zaplanowane w tym roku, chcę z dużą satysfakcją powiedzieć, że w tym roku na pewno ta kwota będzie większa - zapowiedział.
Przede wszystkim szpitalnictwo
Niedzielski poinformował o zwiększeniu nakładów przede wszystkim na szpitalnictwo. - Jesteśmy po analizie sytuacji finansowej i szpitali i generalnie trendów ekonomicznych, które oddziałują na realia, w jakich podmioty lecznicze funkcjonują. Szacowaliśmy w ostatnim czasie, jakie środki powinny kompensować szpitalom przede wszystkim kwestie kontynuacji zwiększenia wynagrodzeń - przypomnę, że mamy mechanizm uzgodniony społecznie, który co roku podwyższa minimalne wynagrodzenie w systemie opieki zdrowotnej - a oprócz tego podwyższenia wynagrodzeń, które będzie miało miejsce pierwszego lipca - mówił.
- Jesteśmy świadomi zwiększenia kosztów związanych z inflacją, ale też obserwowaliśmy bardzo wnikliwie, jak wygląda realizacja limitów, które są zapisane w kontraktach między NFZ a szpitalami, które gospodarują środkami w formie ryczałtu. Chcemy przedstawić rozwiązanie, które odpowiada na wszystkie te trzy zagadnienia, czyli na zwiększenie minimalnych wynagrodzeń i zwiększenie środków ze względu na inflację, ale również, biorąc pod uwagę, że wykonanie tych limitów w pierwszym kwartale wygląda bardzo dobrze z punktu widzenia Ministra Zdrowia, ponieważ widzimy, że szpitale przekraczają limity zapisane w ryczałtach. To jest ważne dla Ministra Zdrowia, ponieważ oznacza, że odbudowa zdrowia publicznego w dobie postcovidowej naprawdę nabiera tempa i to jest naprawdę bardzo pocieszający element - podkreślił.
- Chcemy promować i docenić podmioty, które przyczyniają się do szybszej odbudowy zdrowia publicznego. Dlatego podjęliśmy decyzję, by w ramach limitów, które mają szpitale gospodarujące środkami w formie ryczałtu, zwiększyć te limity o 10 procent - poinformował minister, wyjaśniając, że "to technicznie wygląda w ten sposób, że punkty, które są w ryczałcie, są zwiększane o 10 proc., co pozwoli w ciągu dalszego roku realizować zwiększone wykonania świadczeń medycznych", jakie resort obserwował w I kwartale.
- Szacujemy, że ta pula punktów to jest dodatkowo około 3 mld zł w ujęciu rocznym. Są to ogromne środki, które przeznaczamy na inwestycję w zdrowie publiczne, na potencjalne zwiększenie limitów wykonywanych świadczeń w ramach ryczałtu - dodał.
Wzrost wynagrodzeń - aż 7 mld zł
Drugim zagadnieniem poruszonym przez Niedzielskiego był wzrost minimalnych wynagrodzeń w ochronie zdrowia.
- W tym roku przyjęliśmy podejście, że oprócz wzrostu minimalnych wynagrodzeń medyków, którzy są zatrudnieni w ramach umów o pracę, również będziemy zwiększali pulę środków, która idzie dla osób zatrudnianych w formie kontraktu, ale też nie tylko pracowników medycznych, których grupy zawodowe są opisane w załączniku do ustawy o minimalnym wynagrodzeniu w systemie opieki zdrowotnej. Chcemy na tę operację przeznaczyć ponad 7 mld zł w ujęciu rocznym - zapowiedział.
- Do tego dokładamy komponent inflacyjny, który również będzie dotyczył zmiany wycen świadczeń: będzie podwyższona cena, za jaką Narodowy Fundusz Zdrowia kupuje świadczenia od podmiotów leczniczych i sumarycznie w ujęciu rocznym te nakłady zwiększą się o około 15 miliardów złotych - poinformował minister.
Prezes NFZ: do systemu trafia niebagatelna kwota
- Bardzo cieszy fakt, że do systemu ochrony zdrowia trafi kolejne 15 miliardów złotych. To jest niebagatelna kwota, jeśli chodzi o historię funkcjonowania Narodowego Funduszu Zdrowia i systemu ochrony zdrowia - zauważył.
W ocenie Nowaka "szczególnie cieszy fakt, że 5 miliardów z tych środków trafi do szpitali powiatowych" - Mam tu na myśli szpitale, które są szpitalami pierwszego kontaktu dla mieszkańców naszego kraju. To dobra decyzja i dobra informacja dla zarządzających szpitalami, ale także dla pacjentów, którzy korzystają z usług tych placówek - podkreślił, dodając, że finansowanie proponowane jest nie tylko poprzez podniesienie cen. - Doceniamy także te szpitale, które aktywnie włączyły się w spłatę długu zdrowotnego, który narósł podczas długich miesięcy COVID-u - dodał.
- Zwiększenie wartości kontraktów będzie proporcjonalne do wykonania w pierwszym kwartale roku 2023. Pamiętamy także o tych szpitalach, które mogą mieć przejściowe problemy w realizacji kontraktu, wynikające z różnych czynników, przede wszystkim z czasu covidowego i konieczności przeorganizowania się - podkreślił Nowak.
- Również te szpitale, które mają pewne przejściowe kłopoty, mogą liczyć na wzrost wyceny świadczeń, ale także na wzrost wartości kontraktów, oczywiście nie w takim stopniu, jak te szpitale, które realizują tych świadczeń znacznie więcej. Staramy się podnieść atrakcyjność finansową realizacji świadczeń w chirurgii ogólnej oraz w internie, a także w świadczeniach związanych z porodami - zaznaczył.
- Nasz cel jest taki, żeby szpitalom opłacało się - tak nieładnie to nazwę, ale to jest chyba dobre określenie - przyjmować pacjentów, którzy potrzebują pomocy właśnie w tym zakresie. To jest także pewien element naszego systemowego działania, który umożliwia rozładowanie sytuacji na SOR-ach - bo przecież pacjent chętniej przyjmowany do oddziałów internistycznych i chirurgicznych zwalnia miejsce w szpitalnych oddziałach ratunkowych. Myślę, że to jest bardzo dobra informacja dla pacjentów, ale także dla zarządzających szpitalami - podsumował prezes NFZ.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (13)