Polskie szpitale: grafiki na styk i "comiesięczna walka" o lekarzy
W szpitalach, w których lekarze pracują głównie na kontraktach, grafiki dyżurów dopinać się udaje, ale "na styk". Jednak dyrektorzy mówią zgodnie, że problem jest nie tylko tam, gdzie lekarze wypowiadają opt-outy, ale w całej Polsce.

W Szpitalu Wojewódzkim w Łomży (Podlaskie) żaden z lekarzy nie wypowiedział klauzuli opt-out, bo zdecydowana większość pracuje na kontraktach. Mimo to dyrekcja ma trudności z ułożeniem grafików. Dr Hanna Majewska-Dąbrowska, zastępca dyrektora ds. lecznictwa, tłumaczy że to "comiesięczna walka" i "za każdym razem jest kwestia przekonywania, namawiania kolegów, żeby wzięli więcej dyżurów". Najbardziej brakuje lekarza rehabilitacji leczniczej, radiologa, psychiatry i anestezjologów - pisze Gazeta Wyborcza.
Jarosław Pokoleńczuk, dyrektor SP ZOZ w Mońkach, wskazuje na „chwilowy brak problemów”, ale dodaje, że szpital ma ułożony grafik "na styk" i jeżeli ktokolwiek odejdzie, to zaczną się kłopoty. - Nie mamy żadnych rezerw, żadnych podań o pracę - mówi .
Grafiki dyżurowe nie są też zagrożone w podlaskim Szpitalu Ogólnym w Kolnie. Także dzięki kontraktom. Jednak dr Grzegorz Łojewski, zastępca dyrektora ds. lecznictwa nie ukrywa, że wielu lekarzy dojeżdża spoza terenu powiatu, żeby zapewnić ciągłość dyżurową.
Mniej powściągliwa jest dyrektor SP ZOZ w Bielsku Podlaskim. Tłumaczy, że "brak lekarzy jest straszny" i że "jeszcze dwa lata temu takiej posuchy nie było". Twierdzi, że dyrektorzy nie mają wyjścia i nowym lekarzom proponują takie stawki, że trudno utrzymać tych, którzy już pracują.
Tutaj również grafik często układany jest także "na styk". Dyrekcja w dużej mierze - póki co - posiłkuje się emerytami. Najbardziej potrzeba internistów, chirurgów, pediatrów do dyżurowania oraz osób do nocnej i świątecznej opieki.
Więcej: www.wyborcza.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)