Podwyżki dla pielęgniarek pod znakiem zapytania
Podwyżki dla pielęgniarek i położnych zapisane w ramach nowelizacji ustawy o ZOZ-ach skłóciły środowisko medyczne. I niepotrzebnie, wiele wskazuje bowiem na to, że środki na ten cel mogą się w ogóle nie znaleźć.

Nowela ustawy o ZOZ-ach zobowiązuje kierownika placówki do przeznaczenia nie mniej niż 40 proc. kwoty, o którą wzrosły środki przekazywane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, na wzrost wynagrodzeń osób zatrudnionych w lecznicy. Trzy czwarte z tych pieniędzy ma być przeznaczane na wzrost wynagrodzeń pielęgniarek i położnych.
To – zdaniem części środowiska – jawne faworyzowanie tej grupy zawodowej. Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych złożyło w tej sprawie skargę do prezydenta Bronisława Komorowskiego oraz kancelarii Sejmu i Senatu, postulując skierowanie do Trybunału Konstytucyjnego zapisów ustawy.
Dorota Gardias, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych awanturą wokół podwyżek jest zaskoczona. Jak powiedziała portalowi rynek rynekzdrowia.pl, chodzi przecież o niewielki kwoty, które nie wiadomo kiedy zostaną wypłacone.
– W dodatku przepis ma charakter przejściowy, będzie obowiązywał jedynie do końca 2012 r. – podkreśla Gardias.
Tymczasem okazuje się, że podwyżki dla pielęgniarek mogą w ogóle do nich nie dotrzeć. NFZ boryka się z problemami finasowymi, obecnie brakuje mu ok. 300 mln zł. O dodatkowych pieniądzach dla publicznych ZOZ- ów nie ma zatem mowy, a to z nich właśnie miały być finansowane podwyżki.
Jak przyznaje Andrzej Troszyński, rzecznik NFZ, trudno przewidzieć, czy w ciągu roku pojawi się szansa na wspomniane środki.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)