Pisz: pielęgniarki i położne pytają samorząd o formę podwyżki
Pielęgniarki i położne ze szpitala powiatowego w Piszu chcą 400 złotych podwyżki, które zagwarantowało im rozporządzenie byłego już ministra zdrowia, które obowiązuje od września. Spornym punktem jest forma podwyżki.

Szpital w Piszu za wrzesień i październik pieniądze wypłacił jako dodatek do pensji. Pielęgniarki domagają się, by o tyle wzrosła ich pensja zasadnicza. W czwartek (19 listopada) na znak protestu, na dwie godziny odeszły od łóżek pacjentów.
Czytaj także: Są podwyżki dla pielęgniarek, ale są i wątpliwości dyrekcji szpitali
Jak informuje Małgorzata Karpińska-Karwowska, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Piszu, dwugodzinny protest nie wpłynął na zmianę stanowiska dyrekcji szpitala. Dlatego w czwartek (26 listopada) pielęgniarki i położne przyszły na sesję rady powiatu, aby z problemem szerzej zapoznać radnych powiatu.
Dyrektor piskiego szpitala nie zamierza wypłacać podwyżek, jako element podstawowego wynagrodzenia. - Nie możemy w sytuacji niepewności finansowej wprowadzić rozwiązań stałych, które w przypadku zacięcia się mechanizmu finansowania spowodują kłopoty szpitala - mówił portalowi rynek zdrowia.pl Marek Skarzyński, dyrektor Szpitala Powiatowego w Piszu.
Obawy dyrektora podziela starosta piski Andrzej Nowicki. - Nie chcemy robić żadnego napadu na kasę, wywalczone przez pielęgniarki znaczone pieniądze przekażemy im co do złotówki - mówi nam starosta. - Ale, żeby sytuacja była klarowna, samorządy muszą mieć gwarancje, że te pieniądze zostaną przekazane ze środków, które nie będą miały wpływu na kontrakty. A takiej pewności nie mamy - zaznacza.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)