Piotr Bromber o pensjach pielęgniarek: od lipca podwyżki od 444 zł do 991 zł
- To pracodawca określa, jakie są wymagane kwalifikacje na poszczególnych stanowiskach pracy, a organem właściwym do rozstrzygania kwestii spornych jest Państwowa Inspekcja Pracy - podkreślił w odpowiedzi na pytania posłów o ewentualne powiązanie w ustawie zarobków pielęgniarek z faktycznie posiadanymi kwalifikacjami wiceminister Piotr Bromber.

- Posłowie PSL chcieli wiedzieć czy Ministerstwo Zdrowia planuje zmienić ustawę o najniższych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia tak, aby zarobki pielęgniarek odpowiadały faktycznie posiadanym kwalifikacjom
- Po ubiegłorocznej nowelizacji przepisów część dyrektorów szpitali przestała bowiem uznawać wykształcenie personelu, aby nie płacić wyższych pensji
- W odpowiedzi wiceminister Piotr Bromber wyliczył, ile wzrosną od lipca 2023 roku wynagrodzenia. - To konsekwencja wcześniej przyjętych rozwiązań formalno-prawnych - zaznaczył
Wiceminister Bromber: to pracodawca określa kwalifikacje wymagane na stanowisku
Posłowie na posiedzeniu Sejmu ponownie poruszyli kwestię nieuznawania przez pracodawców kwalifikacji części personelu pielęgniarskiego po ubiegłorocznej nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych.
Przypomnijmy, część dyrektorów szpitali przestała honorować dyplomy pielęgniarek i położnych, aby nie płacić im wyższych pensji. O to, jak Ministerstwo Zdrowia planuje rozwiązać sprawę, dopytywali posłowie w trakcie dzisiejszego posiedzenia Sejmu.
W odpowiedzi wiceminister Piotr Bromber przypomniał, o ile wzrosną od lipca 2023 roku minimalne wynagrodzenia w ochronie zdrowia. - To są kwoty od 444 zł do 991 zł - podkreślił. Jak wymienił, w przypadku pielęgniarek i położnych zatrudnionych na stanowiskach, na których wymagany jest tytuł magistra i specjalizacji, gwarantowana kwota wynagrodzenia zasadniczego wynosić będzie 8 186 złotych, co stanowi wzrost o ponad 881 zł w stosunku do sumy obecnie gwarantowanej.
Na stanowiskach, gdzie wymagany jest tytuł magistra bez specjalizacji lub specjalizacja bez tytułu magistra, płace wzrosną do 6 473 zł (o kwotę 697 zł), a dla pielęgniarek z tytułem licencjata lub z wykształceniem średnim bez specjalizacji - do poziomu 5 965 zł (wzrost o ponad 642 zł).
Jak podkreślił wiceminister, to konsekwencja wcześniej przyjętych rozwiązań formalno-prawnych. Dopytywany przez posła Radosława Lubczyka o ewentualne połączenie w ustawie zarobków pielęgniarek z faktycznie posiadanymi kwalifikacjami przypomniał, że kompetencją pracodawcy jest ustalenie z jakim wykształceniem pracowników potrzebuje na danym stanowisku.
- To pracodawca określa, jakie są wymagane kwalifikacje na poszczególnych stanowiskach pracy, a organem właściwym do rozstrzygania kwestii spornych jest Państwowa Inspekcja Pracy - podkreślił Piotr Bromber.
Pielęgniarki protestowały przed Sejmem
Pielęgniarki i położne z całej Polski manifestowały we wtorek (23 maja) przed Sejmem. Protestowały przeciwko degradacji i dyskryminacji, co w konsekwencji - jak podkreślały - prowadzi do niewypłacania im należnych wynagrodzeń. Złożyły także w parlamencie obywatelski projekt nowelizacji ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia, pod którym zebrały wymagane 100 tys. podpisów. Przewiduje on:
- podniesienie współczynników pracy dla 5. i 6. grupy zawodowej (odpowiednio z 1,02 na 1,19 oraz z 0,94 na 1,09),
- powiązanie wynagrodzeń z faktycznie posiadanymi kwalifikacjami przez zmianę zapisu "kwalifikacje wymagane" na "kwalifikacje posiadane",
- gwarancję przekazywania środków na pokrycie wzrostu minimalnego wynagrodzenia określonego ustawą w ramach systemu świadczeń zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych,
- zaliczenie każdej pielęgniarki i położnej do grupy o wyższym współczynniku od następnego miesiąca po udokumentowaniu uzyskanych przez nią kwalifikacji.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (20)