Pielęgniarki negocjują z ministerstwem zmiany w ustawie o wynagrodzeniach. "Trzeba ją naprawić"
Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych negocjuje z Ministerstwem Zdrowia zmiany w ustawie o minimalnych wynagrodzeniach. - Oczekujemy, że wreszcie nasze kwalifikacje zostaną uznane i wykorzystane. Nie po to pielęgniarki i położne podnoszą swoje umiejętności i wiedzę w trakcie kursów i szkoleń, aby nie było to później odpowiednio wynagradzane - mówi Zofia Małas, prezes NRPiP.

- Minęło pięć miesięcy od wprowadzenia ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia, a wciąż w wielu miejscach pielęgniarki i położne walczą o należne podwyżki
- Źródłem konfliktu w większości przypadków jest złe zaszeregowanie w tabeli płac poprzez brak uznania posiadanych kwalifikacji personelu
- - Wciąż otrzymujemy zgłoszenia o kolejnych nieprawidłowościach. Według szacunków ok. 30 proc. pielęgniarek i położnych jest zaszeregowanych do niższych grup niż powinny - wylicza prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Zofia Małas
- Najtrudniejsza sytuacja jest w województwach: podkarpackim, świętokrzyskim i małopolskim
- Prezes Izby przyznaje, że trwają rozmowy z Ministerstwem Zdrowia w sprawie zmiany uchwalonej 1 lipca nowelizacji. - Mam nadzieję, że resort wysłucha naszych postulatów i w 2023 roku poprawi tę ustawę - mówi Małas
Od 1 stycznia wchodzi nowy obowiązek w ZUS
Wynagrodzenia pielęgniarek i położnych
- Może dzięki obecnie trwającym rozmowom z Ministerstwem Zdrowia w przyszłym roku dojdzie do zmian w ustawie o wynagrodzeniach w ochronie zdrowia, które są konieczne. Mam nadzieję, że resort wysłucha naszych postulatów i w lipcu 2023 roku poprawi tę ustawę - mówi Zofia Małas, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.
Pielęgniarki - niezmienie - orędują za zmniejszeniem różnic pomiędzy poszczególnymi grupami, które wynoszą nawet 2 tys. zł, a przede wszystkim zmianę wzbudzającego od samego początku zapisu w tabeli płac o wymaganych kwalifikacjach na danym stanowisku.
- Oczekujemy, aby wreszcie nasze kwalifikacje zostały uznane i wykorzystane. Nie po to pielęgniarki i położne podnoszą swoje umiejętności i wiedzę w trakcie kursów i szkoleń, aby nie było to później odpowiednio wynagradzane - tłumaczy Małas.
30 proc. pielęgniarek i położnych zaszeregowanych niżej w tabeli płac
Choć od wprowadzenia ustawy minęło pięć miesięcy, przez brak uznawania posiadanych kwalifikacji, wciąż w wielu miejscach pielęgniarki i położne walczą o należne podwyżki.
- Jako Izba przeprowadziliśmy ankiety poprzez okręgowe oddziały i zdarzają się, że są praktycznie całe województwa, w które jest problem. Nie chcę mówić tu o jakieś zmowie, ale trochę tak to wygląda - przyznaje Małas, tłumacząc, że najtrudniejsza sytuacja jest w województwach: podkarpackim, świętokrzyskim i małopolskim.
- Tam najwięcej podmiotów leczniczych nie uznało posiadanych przez pielęgniarki i położne kwalifikacji, przez co nie otrzymały odpowiednich wynagrodzeń. Natomiast w skali kraju kwalifikacji nie uznano u ok. 30 proc. pielęgniarek i położnych i wciąż są zaszeregowane do niższych niż powinny grup - wyjaśnia.
- Pracodawcy często mówią, że nie potrzebują pielęgniarek z magisterką czy specjalistek, a przecież my w ustawie o zawodzie mamy zapisane kształcenie i pracę zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, którą zdobywa się właśnie poprzez doszkalanie - tłumaczy.
- Po raz pierwszy te pieniądze nie są już dedykowane na pracownika, a na świadczenia i różnie bywa z wypłacaniem odpowiedniego wynagrodzenia - dodaje.
Wzrosła liczba pielęgniarek i położnych. Nowy raport GUS
"Osoba z wyższymi kwalifikacjami ma prawo oczekiwać wyższego wynagrodzenia"
Zdaniem szefowej Izby "wcześniej czy później pracodawcy będą musieli uznać kwalifikacje ze względu na kryzys kadrowy w pielęgniarstwie".
- Gdyby skontrolować normy zatrudnienia, ich minimalne wymogi, to pewnie wyjdzie, że nie do końca są one przestrzegane i respektowane - mówi Małas.
Tłumaczy, że do Ministerstwa Zdrowia, Państwowej Inspekcji Pracy i sądów pracy zgłaszane są nieprawidłowości, ale "na razie nie ma ostatecznych wyroków, stąd trzeba negocjować zmiany".
- Cały czas trwają rozmowy z resortem o powstałym chaosie z wynagrodzeniami. Podpowiadamy pewne rozwiązania. Starszym koleżankom kształconym w poprzednim systemie, mającym długi staż pracy, można dołożyć mentoring i będą wdrażać do zawodu młodsze, mniej doświadczone pielęgniarki i położne - wskazuje.
- Nikt nie dyskutuje nad tym, że lekarz ze specjalizacją zarabia więcej niż rezydent. U nas też nie powinno być dyskusji o kwalifikacjach. Jeżeli je ktoś uzyskał, powinien mieć uznane. Taka osoba ma prawo oczekiwać wyższego wynagrodzenia. Mam nadzieję, że ministerstwo wysłucha naszych postulatów i poprawi tę ustawę - dodaje Małas.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (32)