Personel pomocniczy: my też walczymy z Covid-19, a pominięto nas w dodatkowym wynagrodzeniu
Grupa Personel Pomocniczy w Ochronie Zdrowia, która skupia m.in. salowych, sanitariuszy, sekretarki i rejestratorki medyczne apeluje do ministra zdrowia o dodatkowe wynagrodzenie w związku ze zwalczaniem epidemii Covid-19. - Mamy bezpośredni kontakt z zakażonymi pacjentami, tak jak lekarz, pielęgniarka czy ratownik medyczny - podnosi personel pomocniczy.

- O pracy salowych, sanitariuszy, opiekunów medycznych w pandemii jest cicho - mimo iż przedstawiciele tych zawodów mają codzienny, bliski kontakt z zakażonymi pacjentami
- Personel pomocniczy został pominięty w decyzji Ministerstwa Zdrowia dotyczącej dodatkowej gratyfikacji za zwalczanie epidemii
- Ponad 5 tysięcy podpisów poparcia zebrano pod listem grupy Personel Pomocniczy w Ochronie Zdrowia do ministra zdrowia
- Nieformalna grupa czyni starania, by przekształcić się w związek zawodowy
Nieformalna grupa powstała w październiku ub. r. na mediach społecznościowych z myślą o wsparciu i wymianie doświadczeń osób pracujących w tych zawodach. Szybko okazało się, że w grupie siła i można jednym głosem przemówić do decydentów i zacząć rozwiązywać problemy, które bolą salowych, sanitariuszy, sekretarki i rejestratorki medycznych oraz opiekunów medycznych.
Inicjatywa Personel Pomocniczy w Ochronie Zdrowia wystosowała list do ministra zdrowia, w którym wskazuje, że osoby pracujące w tych zawodach zostały pominięte w decyzji MZ dotyczącej dodatkowej gratyfikacji za zwalczanie epidemii.
- Minister zdrowia przyznał dodatki za tzw. walkę z Covid-19 tylko osobom wykonującym zawody medyczne, sugerując, że grupy zawodowe tj. salowi czy sanitariusze nie mają kontaktu z chorym zakażonym i z materiałem pochodzącym od tego chorego - mówi Rynkowi Zdrowia Krystian Karol Krasowski, inicjator i koordynator projektu Personel Pomocniczy w Ochronie Zdrowia, sanitariusz z CSK MWSiA w Warszawie.
Przy pacjencie przez wiele godzin
Tymczasem - jak wskazuje Krasowski - jest to kontakt często nawet dłuższy niż w przypadku personelu medycznego.
''Salowe, salowi, sanitariusze oraz sanitariuszki mają szeroki zakres obowiązków: od sprzątania i dezynfekcji pomieszczeń przez transport pacjentów, a także materiałów do badań, po pomoc personelowi medycznemu, na przewozie zwłok do chłodni kończąc'' - zauważa w liście do ministra Adama Niedzielskiego.
Opiekunowie medyczni pielęgnują, karmią, przebierają pacjenta, odpowiadają za profilaktykę przeciwodleżynową oraz pielęgnację stomii, asystują lekarzom i pielęgniarkom. Bezpośredni kontakt z pacjentem na terenie placówki mają również sekretarki i rejestratorki medyczne, które towarzyszą pacjentom i lekarzom. Krasowski wskazuje, że minister zdrowia wydaje się w ogóle nie zauważać wkładu i znaczenia tych grup zawodowych.
- W odpowiedziach na dwie interpelacje, które wystosowali na naszą prośbę posłanka Joanna Senyszyn i poseł Grzegorz Napieralski dostaliśmy odpowiedź, że rząd chciał dać dodatek covidowy grupom najbardziej deficytowym, czyli pielęgniarkom i lekarzom. Nie negujemy tego, uważamy, że oni powinni dostać, aczkolwiek zastanawiamy się, skąd Ministerstwo Zdrowia wie, które grupy w ochronie zdrowia deficytowe - przyznaje Krystian Karol Krasowski.
I dodaje: - Po pierwsze mówi się, że salowym czy sanitariuszem może zostać ''każdy z ulicy'', ale nie znaczy to, że każdy się nadaje, każdy wytrzyma w tej pracy. Po drugie deficyt, jeśli chodzi o nasze grupy zawodowe - salowych, sanitariuszy - jest ogromny. Chcemy się dowiedzieć, skąd resort zdrowia ma takie informacje, skoro nie jesteśmy nawet ujęci w statystykach zakażeń koronawirusem wśród personelu ochrony zdrowia, a zapewniam, że tych przypadków było naprawdę sporo, w tym przypadki zgonów.
Czy ktoś klaskał salowym i sanitariuszom?
Krasowski ze smutkiem przyznaje, że o sytuacji salowych, sanitariuszy, opiekunów medycznych w pandemii jest cicho.
- Dopiero teraz, gdy rozkręcamy naszą akcję zaczęto mówić o nas. Pod naszym listem do ministra zdrowia mamy już ponad 5 tysięcy podpisów - podpisują się również lekarze i pielęgniarki, pojawiły się pieczątki placówek. 5 tysięcy podpisów to dużo, ale jak na tak duże środowisko - na pracowników medycznych i niemedycznych - to wciąż mało - uważa inicjator projektu PPwOZ.
Podaje, że grupy pracowników - salowych, sanitariuszy, rejestratorek i sekretarek medycznych - stanowią w niektórych placówkach nawet 30-40 proc. załogi. Są jednak jednostki z tak potężnymi brakami, że jedna salowa pracuje na dwóch 40-łóżkowych oddziałach - podkreśla nasz rozmówca.
- Jesteśmy jedną z najbardziej zastraszonych grup zawodowych. Pielęgniarka nie pozwoli, żeby jej ktoś mówił: ''jak nie pasuje, to jest sto innych na twoje miejsce'', bo po pierwsze nie ma stu innych, po drugie są związki zawodowe, które od razu za nią staną. U nas tego nie ma. Dominuje przekonanie, że ''małpa pójdzie i posprząta'', a tak nie jest. Pracujemy również na tych bardzo trudnych oddziałach, jak zakaźne czy SOR, mamy rozwinięte procedury w swojej pracy i nikt nie docieka, czy jest nas wystarczająco do nałożonej pracy. Znam osoby, które rezygnują z pracy salowego czy sanitariusza po 2-3 dniach, bo nie dają rady psychicznie i fizycznie - podkreśla koordynator projektu.
Czas na związek
Bolączek i nierozwiązanych od lat problemów tych pracowników ochrony zdrowia jest dużo, dlatego grupa Personel Pomocniczy w Ochronie Zdrowia zmierza do przekształcenia się w związek zawodowy.
- Jestem po rozmowie z przewodniczącym OPZZ. Mamy w planach spotkanie z Urszulą Michalską, przewodniczącą Federacji Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia i Pomocy Społecznej. Chcemy założyć związek, który będzie działał w ramach OPZZ i będzie zrzeszony w Federacji - wyjaśnia Krasowski.
List grupy Personel Pomocniczy w Ochronie Zdrowia do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego wraz z ponad 5 tysiącami podpisów poparcia z całej Polski, Krystian Krasowski osobiście zaniesie do Ministerstwa Zdrowia w czwartek, 21 stycznia.
- Udało się nam już zebrać 5283 podpisy, wsparło nas 17 przyszpitalnych organizacji związkowych. Mamy świadomość, że prawdopodobnie otrzymamy odpowiedź ogólnikową; że zostaniemy zbyci, poklepani po ramieniu, łaskawie zauważeni. Mimo wszystko jeden z celów został na pewno osiągnięty - mówi się o nas! - podsumowuje Krasowski.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)