Dwa lata temu wspomniana poradnia miała kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Jednak NFZ nie przedłużył umowy, bo jak wyjaśnia w Gazecie Krakowskiej dyrektor Wojciech Śledziński, placówka nie jest w stanie zatrudnić określonej liczby specjalistów. W związku z tym co miesiąc z terapii korzysta jedynie kilkunastu chorych.

W 2010 r. i 2011 roku NFZ trzy razy ogłaszał konkurs na prowadzenie takiej poradni - nie było ofert, albo placówki, które się zgłaszały, nie spełniały wymagań.

Mało jest specjalistów leczących dewiacje seksualne, bo nie ma uczelni, na której mogliby zrobić specjalizację.

- Kraków niespecjalnie zabiega o stworzenie takiego ośrodka - uważa prof. Lew Starowicz, konsultant krajowy w dziedzinie seksuologii i dodaje, że jakoś nikt nie chce się zajmować pedofilami i gwałcicielami.

Więcej: www.naszemiasto.pl