Pacjenci po dopalaczach powinni sami płacić za detoks?
Opieka nad pacjentem po dopalaczach to duże wyzwanie. Z jednej strony terapia jest kosztwna, z drugiej nieprzewidywalne jest zachowanie samego chorego. Coraz częstsze są głosy, że detoks nie powinien być finansowany przez państwo.

Liczba takich pacjentów systematycznie wzrasta. Personel medyczny podkreśla, że są oni agresywni, a ich leczenie kosztuje miesięcznie nawet ponad 100 tys. zł. W opinii pracowników Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 4 w Bytomiu należałoby rozważyć czy detoks finansowany z publicznych środków nie powinien być opłacany z kieszeni "amatorów" dopalaczy.
Badanie takich pacjentów za każdym razem wygląda tak samo. Trzeba pobrać krew na obecność alkoholu, mocz na obecność narkotyków, zrobić EKG i monitorować saturację. Jeśli po godzinie okaże się, że pacjent zażywał narkotyki, trzeba przewieźć próbkę krwi do laboratorium toksykologicznego.
Za badanie jednego pacjenta po dopalaczach szpital musi zapłacić od 300 do 800 zł (łącznie z tomografią komputerową). Wielu takich pacjentów nie jest ubezpieczonych, zatem koszty leczenia pokrywają wszyscy podatnicy, którzy miesiącami czekają w kolejkach na badanie specjalistyczne.
1 listopada weszła w życie ustawa o dopalaczach. Już za samo posiadanie znacznych ilości takich substancji będzie groziła kara do trzech lat więzienia, a za handel nimi nawet do lat 12. Za posiadanie mniejszych ilości dopalaczy będzie groziła grzywna, kara ograniczenia wolności albo trzy lata więzienia.
Wiecej: www.wyborcza.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)