- Pomimo tego, że w Polsce nie mamy tradycji prowadzenia rejestrów chorych, posiadamy jednak pewne dane, które zostały zebrane przez NFZ, i w oparciu o nie można oprzeć kategoryzację świadczeniodawców pod kątem jakości. Do tego celu zebrane przez Fundusz dane są wystarczające - twierdziła.

Ekspertka zaznaczyła, że w czasie pełnienia przez nią funkcji prezesa NFZ płatnik starał się wprowadzić do zarządzeń dotyczących kontraktowania świadczeń elementy jakościowe.

- Wydawało nam się, bazując na opinii ekspertów, że należy wskazać takie elementy oceny jakości, które można obiektywnie zbadać. Kładliśmy nacisk na certyfikaty świadczeniodawców, jednak miał to być tylko jeden aspekt oceny jakości świadczeniodawców. Zdecydowaliśmy się brać pod uwagę także elementy epidemiologiczne i organizacyjne - podkreśliła Pachciarz.

Dodała również, że bez względu na to jaki będzie płatnik, elementy jakościowe powinny być kontynuowane.

- Rynek zdrowia nie powinien do końca być wolny, musi być w pewnym stopniu regulowany. Dlatego też ważne jest, aby płatnik wiedział z kim zawiera umowę. Część krajów, np. Szwajcaria czy Austria obligują lekarze do sprawozdawania, jakie są ich osiągnięcia zawodowe, np. ile przeprowadzili operacji. Dopiero mając taki zasób wiedzy o swoim personelu szpital może się ubiegać o kontrakty - podkreśliła Pachciarz.

W jej opinii do oceny jakości usług w Polsce wystarczą w zupełności dane zbierane przez NFZ.

- Informacja o tym jaka jest droga pacjenta, czy on był operowany, czy to jest 15 wizyta w szpitalu i czy to jest świadczenie o podobnym zakresie, jest widoczna w systemie. Dlatego na podstawie tych danych można z powodzeniem budować elementy jakości przy zawieraniu umów. Można z nich wyciągnąć sensowne wnioski i wybierać te podmioty, które są najlepsze dla pacjenta - podkreśliła Pachciarz.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

• KONTRAKTOWANIE ŚWIADCZEŃ
• JAKOŚĆ ŚWIADCZEŃ ZDROWOTNYCH
• XI FORUM RYNKU ZDROWIA