Oddziały NFZ są przygotowane do aneksowania umów
Mamy nadzieję, że ustawa dotycząca aneksowania umów wejdzie w życie w najbliższych tygodniach. Oddziały wojewódzkie NFZ były gotowe do przeprowadzenia konkursów i są gotowe do aneksowania umów po wejściu w życie ustawy - mówi Agnieszka Pachciarz prezes NFZ w wywiadzie udzielonym Polskiej Agencji Prasowej.

PAP: - Sejm uchwalił nowelizację ustawy umożliwiającą NFZ aneksowania umów ze świadczeniodawcami na 2014 r. bez konieczności przeprowadzania konkursów, a Senat nie wprowadził do niej poprawek. Czy oznacza to, że w tym roku nie będzie problemów z kontraktowaniem świadczeń?
Agnieszka Pachciarz: - Duża część województw w różnych zakresach świadczeń ma umowy wieloletnie i tam nie było konieczności przeprowadzania konkursów. Jednak w tym roku oddziały wojewódzkie NFZ powinny przeprowadzić kontraktowanie na dużą skalę, ponad 12 tys. postępowań w różnych rodzajach i zakresach świadczeń.
Jesteśmy do tego formalnie i logistycznie przygotowani, ale żeby na czas przeprowadzić konkursy konieczne są rozporządzenia koszykowe Ministerstwa Zdrowia, które określają, za co NFZ może płacić szpitalom i poradniom, i na które czekamy. Wiążemy z nimi duże nadzieje, zwłaszcza, że część naszych uwag, dotyczących m.in. przesunięcia niewielkich zabiegów z listy procedur szpitalnych do jednodniowej chirurgii i ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, została uwzględniona.
- Ustawa jeszcze nie została podpisana przez prezydenta i nie weszła w życie, czy NFZ wystarczy czasu na przeprowadzanie procesu aneksowania umów?
- Mamy nadzieję, że ustawa wejdzie w życie w najbliższych tygodniach. Oddziały wojewódzkie NFZ były gotowe do przeprowadzenia konkursów i są gotowe do aneksowania umów po wejściu w życie ustawy. Nie w każdym przypadku aneksowanie będzie dotyczyło 12 miesięcy. Są zakresy świadczeń, na które będą aneksy np. na kwartał - tam, gdzie chcemy wprowadzać pewne zmiany.
Dyrektorzy planując świadczenia muszą uwzględnić priorytety zdrowotne określone dla całego kraju, a także swoje priorytety lokalne. Propozycje finansowe nie muszą bowiem być identyczne, jak w 2013 roku. Jeżeli ktoś miał tzw. niewykonania świadczeń, to nie powinien liczyć na kontrakt tej samej wysokości.
- Czy w tej sytuacji NFZ zaproponuje nowe rozwiązania dotyczące finansowania poszczególnych rodzajów świadczeń?
- Tak. Już dokonaliśmy kilku zmian wycen procedur pediatrycznych, kardiologii inwazyjnej oraz zaćmy. Przeprowadziliśmy też zmiany w finansowaniu tych procedur szpitalnych, które mogą być wykonywane w trybie ambulatoryjnym. Chodzi o to, żeby odciążyć szpitale, skrócić kolejki do poważniejszych operacji, a jednocześnie zachęcić specjalistów ambulatoryjnej opieki do wykonywania mniejszych zabiegów.
Mamy już tego pierwsze korzystne dla pacjentów efekty, o czym informowałam niedawno na konferencji prasowej Funduszu. Jeśli zaś chodzi o nowe rozwiązania dotyczące podstawowej opieki zdrowotnej, to na ostateczny kształt zarządzenia w tej sprawie musimy jeszcze poczekać. Kilka dni temu minął termin składania przez zainteresowane podmioty propozycji do jego treści.
- Lekarze POZ zapowiadają jednak, że nie podpiszą umów z NFZ na 2014 r., ponieważ nie zgadzają się z warunkami, które zaproponował NFZ w sprawie świadczeń POZ. Chodzi m.in. o to, że Fundusz nie chce płacić za pacjentów wykazanych w systemie eWUŚ, jako nieubezpieczeni.
- Nie znajduję żadnych podstaw w rzeczywistości do tego typu zapowiedzi lekarzy. Tak jak powiedziałam, obecnie jesteśmy na etapie prac nad projektem zarządzenia. Został kilka tygodni temu przedstawiony do opiniowania i liczę w tej kwestii na merytoryczną dyskusję.
Warto jednak dodać, że lekarze POZ dysponują listami pacjentów na przykład sprzed piętnastu lat i co miesiąc otrzymywali stawkę kapitacyjną za każdą osobę z takiej listy.
Dzięki wprowadzeniu systemu e-WUŚ możemy dziś uaktualnić te listy, a pieniądze za zdezaktualizowane deklaracje przesunąć na finansowanie innych świadczeń także w ramach POZ. Od lat zarówno szpitale, jak i poradnie specjalistyczne otrzymują wynagrodzenie za pacjentów ubezpieczonych i ta kwestia nie stanowi już dla nich żadnego problemu.
- Jak duża jest grupa osób, których status nie został zweryfikowany, a widnieją na listach lekarzy POZ?
- Mamy w systemie blisko 3 mln takich osób. Jak w większości państw, w szczególności Unii Europejskiej, nasz system oparty jest na posiadaniu uprawnień do świadczeń. Niemalże wszyscy takie posiadają jako pracownicy, ich rodziny, osoby prowadzące działalność gospodarczą. Ale oczywistym jest, że skoro stałej emigracji zarobkowej mamy ponad 2 mln, jak podają inne oficjalne źródła, żadnego kraju nie stać na finansowanie leczenia takiej liczby osób niepłacących w kraju składek.
Zdecydowana większość z nich nie korzysta ze świadczeń, nie zgłasza się do lekarzy, a mimo to lekarze POZ otrzymują za nich pieniądze z NFZ. Na pewno nie jest tak, jak twierdzą niektóre osoby uzyskujące z tego tytułu zysk, że chcemy szukać oszczędności w POZ.
Planujemy bowiem dodatkowo zapłacić lekarzom np. za bilanse dzieci. Ich przedstawiciele jeszcze w ubiegłym roku zadeklarowali podczas naszych rozmów, że system nie może opierać się wyłącznie na stawce kapitacyjnej, ale powinien mieć charakter systemu mieszanego, czyli częściowo uzależnionego od innych parametrów według wykonanych świadczeń i ich efektów.
Konkretne propozycje były przedstawiane lekarzom już od listopada 2012 roku, także na ich poznańskim kongresie w czerwcu. Propozycje zatem są im znane od dawna. Obecnie napłynęły już uwagi do projektu zarządzenia, a my nadal jesteśmy gotowi do rozmów.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)