OZZL będzie walczył o zmianę zasad kształcenia specjalizacyjnego
Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy chce, aby głos w sprawie dostępu młodych lekarzy do specjalizacji zabrał Rzecznik Praw Obywatelskich. Związek skierował do minister zdrowia Ewy Kopacz specjalny list z prośbą o spotkanie i rozmowę dotyczącą sposobu przeprowadzania egzaminów specjalizacyjnych i kształcenia w ramach specjalizacji lekarskich.
Związkowcy przypominają też, że w przypadku rezydentury specjalizujący się lekarz otrzymuje wynagrodzenie z budżetu państwa. Może on więc zaliczać staże szkoleniowe bez obciążania swego pracodawcy.
O ilości miejsc rezydenckich decyduje minister zdrowia. Istnieje przy tym prosta zależność: mało miejsc rezydenckich - mało lekarzy odbywających specjalizację - mało specjalistów. Można tę sytuację porównać, zdaniem OZZL, do ograniczania ilości osób kwalifikowanych do aplikacji w przypadku zawodów prawniczych.
Według związku, ograniczanie dostępu lekarzy do specjalizacji powoduje także Państwowy Egzamin Specjalizacyjny (PES).
- Od kilku lat obserwujemy zjawisko coraz mniejszej ilości osób pomyślnie zdających PES, prowadzony w formie egzaminu testowego, zwłaszcza w niektórych specjalizacjach. Zgodnie z powszechną opinią lekarzy, przyczyną tych coraz gorszych wyników nie jest obniżający się poziom wykształcenia osób przystępujących do egzaminu, ale fatalny sposób przeprowadzania egzaminu, jego konstrukcji i weryfikacji - czytamy w liście OZZL.
- W tym roku czara goryczy lekarzy zdających PES przelała się i postanowili oni rozpocząć bój o zmianę sposobu przeprowadzania egzaminów specjalizacyjnych i w ogóle kształcenia w ramach specjalizacji lekarskich. W tym celu powołali odpowiednie stowarzyszenie - dodają związkowcy.
OZZL skierował w tej sprawie pismo do minister zdrowia Ewy Kopacz. Lekarze proszą ją o spotkanie.
Także w ocenie Naczelnej Rady Lekarskiej, medyczny egzamin specjalizacyjny z zakresu chorób wewnętrznych, którego w sesji jesiennej nie zaliczyło 47 proc. młodych lekarzy, był wadliwe przygotowany.
Rada podkreśliła w miniony piątek, że jest zaniepokojona przebiegiem egzaminu.
- Po szczegółowej analizie sprawy NRL stwierdza, że fakt niezaliczenia egzaminu przez 47 proc. zdających spowodowany był wadliwym jego przygotowaniem. W związku z tym NRL zwraca się do ministra zdrowia o spowodowanie niewliczania tego egzaminu do maksymalnej liczby egzaminów, które można powtarzać - czytamy w stanowisku Rady.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)