Nowy Sącz: NFZ sprawdza, dlaczego dyrektor był na ponad 40-godzinnym dyżurze
Od piątku (4 października) w Szpitalu Specjalistycznym w Nowym Sączu trwa doraźna kontrola realizacji kontraktów, której przeprowadzenie zaleciło Funduszowi Ministerstwo Zdrowia po prasowych doniesieniach o tym, że po ponad 40-godzinnym dyżurze lekarz, który podjął się zastępstwa na oddziale, zdiagnozował u siebie podejrzenie zawału.

MZ powiadomiło NFZ, że jest w posiadaniu informacji dotyczących "nieprawidłowości mających miejsce w Szpitalu Specjalistycznym im. Jędrzeja Śniadeckiego w Nowym Sączu, m.in. w zakresie deklarowanej ilości zatrudnionego personelu medycznego oraz zabezpieczenia wykonania kontraktów zawartych z Małopolskim Oddziałem NFZ".
- Kontrola obejmuje organizację pracy SOR i oddziałów szpitalnych, przede wszystkim harmonogramy pracy lekarzy i grafiki dyżurowe - powiedziała portalowi rynekzdrowia.pl Jolanta Pulchna, rzecznik Małopolskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ.
- Chcemy sprawdzić, czy nie dochodziło do nakładania się godzin pracy lub do tzw. pracy w ciągłości - przez kilka zmian. Sprawdzamy, czy były zapewnione minimalne wymogi w tym względzie - wyjaśniła Pulchna i dodała, że przedmiotem kontroli jest też forma zatrudnienia (kontrakt czy umowa o pracę, bo zapisy prawa pracy też mogły zostać naruszone).
Przypomnijmy, że niedawno w Szpitalu Specjalistycznym w Nowym Sączu zabrakło lekarzy chętnych na weekendowy dyżur na SOR. Dyżur wziął zastępca dyrektora ds. lecznictwa Andrzej Fugiel. Podczas pierwszego dyżuru przyjął około 40 chorych, podczas kolejnego - podobną liczbę pacjentów. Dodatkowo odpowiadał za chorych na oddziale hematologicznym, gdzie także miał dyżur. W konsekwencji lekarz sam stał się pacjentem oddziału kardiologii. Zdiagnozował u siebie podejrzenie zawału.
Czytaj: Nowy Sącz: lekarz dyżurował na SOR ponad siły, aż sam-stał się pacjentem
Zapytaliśmy małopolski NFZ o to, jak powinien zachować się lekarz, zarazem szef placówki, gdy z różnych powodów zabraknie obsady na SOR.
- Szpital, zwłaszcza duży i posiadający SOR, powinien mieć opracowaną procedurę działania - schemat zastępstw, przesunięć personelu. Zawsze może się zdarzyć, że jakaś osoba zachoruje, albo że przy pełnej obsadzie zdarzy się np. wypadek masowy - wtedy obsadę trzeba wzmocnić. Jeśli szpital nie radzi sobie z taką sytuacją, dowodzi to złej organizacji w placówce - skomentowała rzecznik.
Jolanta Pulchna odniosła się również do zarzutów szpitala kierowanych do NFZ za pośrednictwem mediów, że problemy finansowe lecznicy wynikają ze zbyt niskiego kontraktu na onkologię. - Szpital posiada obecnie kontrakt w wysokości 92, 6 mln zł i jest on wyższy od ubiegłorocznego o 8 mln zł. Jego zwiększenie było odpowiedzią NFZ na powstanie ośrodka onkologii - oświadczyła rzecznik.
Dodała, że szpital otrzymałby jeszcze większe pieniądze, gdyby dopilnował odpowiedniego wyposażenia ośrodka radioterapii. - NFZ od ponad roku oczekuje na informację z Nowego Sącza o gotowości do rozpoczęcia realizacji świadczeń i ma na ten cel zarezerwowane środki finansowe - zaznaczyła Jolanta Pulchna.
Powiedziała, że konkurs nie jest ogłaszany, ponieważ świadczeniodawca nie spełnia wymaganego przez rozporządzenia Ministerstwa Zdrowia warunku posiadania 2 akceleratorów, zaś Fundusz nie może zrezygnować z tego wymogu, gdyż w grę wchodzi bezpieczeństwo pacjenta.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)