Nowe "minimalne" w ochronie zdrowia już obowiązują. Pytamy dyrektorów szpitali, czy rachunki się zgadzają
Nowe najniższe wynagrodzenia w ochronie zdrowia obowiązują od 1 lipca 2023 roku. Ministerstwo Zdrowia obiecało, że przekaże placówkom medycznym wystarczające pieniądze na realizację podwyżek. Zapytaliśmy dyrektorów szpitali, czy tak się stało. Wskazują, że problemem może być wzrost płac dla pracowników kontraktowych.

- Zdaniem Agnieszki Rogalskiej, dyrektorki Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. dr Jana Biziela w Bydgoszczy, będzie bardzo trudno zbilansować pieniądze na podwyżki z dodatkowymi środkami z Narodowego Funduszu Zdrowia
- - W przypadku pracowników kontraktowych na razie przyjmujemy pozycję wyczekującą - przyznaje
- Paweł Witkowski, prezes Szpitala Powiatowego w Kartuzach, twierdzi, że z wyliczeń wynika, że dodatkowych pieniędzy wystarczy zaledwie na połowę tego co szpital potrzebuje
- Jerzy Friediger, dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego w Krakowie potwierdza, że aneksy umów z NFZ z trudem wystarczają na pokrycie podwyżek płac pracowników etatowych
- - O zapewnieniu podwyżek dla pracowników kontraktowych mowy nie ma, podobnie jak dla pracowników obsługi – zastrzega
- Marcin Kuta, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Tarnowie, mówi z kolei, że "nie chce wchodzić w ogólnonarodowy głos, że pieniędzy jest za mało"
- - Jak wszystko dokładnie policzę, będę mógł precyzyjnie na takie pytanie odpowiedzieć – dopowiada i wyjaśnia, co planuje
- Przypomnijmy, że Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało, że w związku z realizacją podwyżek najniższych wynagrodzeń w ochronie zdrowia do systemu ma trafić dodatkowo prawie 16 mld zł
- Dodajmy, że waloryzacja pensji minimalnej w ochronie zdrowia nastąpiła 1 lipca 2023. Podwyżki dotyczą m.in. lekarzy, pielęgniarek, położnych, diagnostów laboratoryjnych, ratowników medycznych, opiekunów, fizjoterapeutów, a także salowych czy sanitariuszy. Najwyższa pensja minimalna po zmianach to 9201,92 zł, a najniższa 4125 zł
Podwyżki wynagrodzeń w ochronie zdrowia. Czy w szpitalach wystarczy pieniędzy?
Agnieszka Rogalska, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. dr Jana Biziela w Bydgoszczy, potwierdza, że lipcowe podwyżki w szpitalu realizowane są zgodnie z przepisami prawa. Przyznaje jednocześnie, że placówka dopiero w ostatnich dniach otrzymała aneksy umów z NFZ, które mają zapewnić pieniądze na ten cel.
- Oczywiście już wcześniej obliczyliśmy podwyżki wynagrodzeń i podpisaliśmy stosowne aneksy z pracownikami. Szacowaliśmy je na podstawie wstępnych informacji, które uzyskaliśmy z Funduszu, ale dopiero teraz będziemy analizować skutki tych podwyżek, czy aneksy z NFZ je pokryją. Dysponujemy danymi szacunkowymi, ale jeszcze potrzeba trochę czasu, aby te wyliczenia były prawdziwe – podkreśla dyrektor Rogalska.
Przyznaje jednocześnie, że będzie bardzo trudno zbilansować środki przeznaczone na podwyżki dla pracowników z tymi dodatkowymi z Funduszu.
- Jeżeli to się uda, to będzie na przysłowiowy „styk”. Trzeba jednak pamiętać, że mówimy o podwyżkach dla pracowników na umowach o pracę. W przypadku pracowników kontraktowych na razie przyjmujemy pozycję wyczekującą. Teraz mamy sezon urlopowy, ale spodziewamy się, że od września zapewne także pracownicy kontraktowi będą oczekiwali od nas również dodatkowej gratyfikacji, wzrostu wynagrodzenia adekwatnego do podwyżek pracowników na umowach o pracę i pokrycia kosztów inflacji – podkreśla dyrektor Rogalska.
Dodaje: - Proces negocjacji z pracownikami kontraktowymi w zakresie uposażeń tak naprawdę jest jeszcze przed nami.
Nadwykonania w szpitalach ratunkiem dla budżetu
W Szpitalu Powiatowym w Kartuzach im. dr A. Majkowskiego także realizowane są lipcowe podwyżki wynagrodzeń pracowników zatrudnionych na umowy o pracę, ale jak przyznaje Paweł Witkowski, prezes zarządu szpitala, nie wszędzie tak się dzieje.
– Znam przykłady szpitali, które ich nie realizują, bo po prostu nie mają z czego zapłacić drugiej edycji podwyżek płac minimalnych – mówi prezes Witkowski.
Jak podkreśla, z wyliczeń wynika, że dodatkowych środków, jakie placówka otrzyma na podwyżki wynagrodzeń z NFZ, wystarczy zaledwie na połowę tego co szpital potrzebuje, aby zrealizować ustawę podwyżkę.
- Ponieważ wypracowaliśmy w pierwszym półroczu wiele nadwykonań, po przeliczeniu na razie wystarczy nam środków na podwyżki dzięki wzrostowi wolumenu świadczonych przez nas usług, które wiążą się także z odpowiednim wzrostem kosztów. Podpisuję w tej chwili aneksy do umów, ale nie wiem, jak to będzie dalej. Ze szpitala, który kończył rok obrotowy wcześniej z zyskiem, w ubiegłym roku odnotowaliśmy stratę. W tym roku wszystko na to wskazuje, także będziemy kończyli rok obrotowy ze stratą. To jest wynik tego jak wyceniane są usługi i jak rosną zobowiązania, jakie są na nas nakładane – stwierdza prezes Witkowski.
Dodaje: - Wycena punktu kontraktowego wzrosła dla szpitali z 1,62 do 1,72, a w przeliczeniu całego roku na 1,67. Ilu to jest procentowa podwyżka? Średnia ważona podwyżka wynagrodzeń w ochronie zdrowia wynikająca z zapisów ustawy wynosi 12,04 proc. Nie ma więc możliwości, aby te dodatkowe środki pokryły podwyżki wynagrodzeń. A gdzie jest pokrycie wzrostu kosztów? Przecież mamy inflację, płacimy więcej za energię, leki, usługi…
- Szpitale w dalszym ciągu będą się zadłużać. Rzeczywiście rosną nakłady na ochronę zdrowia, ale to się ciągle odbywa kosztem wzrostu wykonywanych usług. Jest jednak w tym zakresie granica, do której już dawno się zbliżyliśmy – stwierdza prezes kartuskiego szpitala.
Jak dodaje, trwają obecnie w kartuskim szpitalu rozmowy dotyczące podwyżek wynagrodzeń osób zatrudnionych na kontraktach. - Prowadzimy negocjacje, odsuwamy to trochę w czasie, ale forma zatrudnienia nie może wpływać na różne traktowanie osób wykonujących te samą pracę - lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych – i nie spowoduje, że płacowej presji nie będzie– mówi prezes Witkowski.
Pieniądze z NFZ "absolutnie niewystarczające"
Jak podkreśla Jerzy Friediger, dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego w Krakowie, dodatkowe pieniądze z NFZ na realizację lipcowych podwyżek minimalnych wynagrodzeń w ochronie zdrowia są absolutnie niewystarczające.
- Aneksy umów z NFZ z trudem nam wystarczają na pokrycie podwyżek płac pracowników etatowych. O zapewnieniu podwyżek dla pracowników kontraktowych mowy nie ma, podobnie jak dla pracowników obsługi, a przecież oni także będą chcieli proporcjonalnych podwyżek do wzrostu wynagrodzeń etatowców. Jeżeli dalej tak będzie to nie wiem, jak zwiążemy koniec z końcem - mówi dyrektor Friediger.
Z zapowiedzi resortu zdrowia wynikało, że w drugiej turze podwyżek, w przeciwieństwie do pierwszej sprzed roku, zostaną uwzględnione także pieniądze na podwyżki dla osób zatrudnionych na kontraktach, których w tym sektorze jest niemało. Zdaniem dyrektorów tak się jednak nie stało.
- Cywilizowany sposób kazałby nam przeliczyć kontrakty na etaty przeliczeniowe gdybyśmy mogli tak zrobić i otrzymalibyśmy na to pieniądze. Włączenie wszystkich podwyżek w wycenę świadczeń doprowadziło, że koniecznych pieniędzy nie dostajemy. Z 16 mld, tak szumnie zapowiadanych przez ministra, 6,4 mld to już jest kwota, którą wypracowaliśmy – to jest zapłata za nadwykonania – mówi dyrektor Friediger.
Jak podkreśla, finansowanie części podwyżek ze środków uzyskanych z nadwykonań to żadne dodatkowe pieniądze na podwyżki.
– Nadwykonania to także coś, co nas kosztuje. To nie jest tak, że strzelimy palcami i są pieniądze – podkreśla.
Efektem - jak wskazują nasi rozmówcy - może być dalsze zadłużanie się szpitali. Oczywiście nie wszystkich. Dyrektor Friediger tłumaczy, że zadłużają się przede wszystkim te placówki, które funkcjonują systemie całodobowej gotowości i mają szpitalne oddziały ratunkowe, które prowadzą podstawowe dyscypliny, ze względu na niedoszacowanie w wycenie procedur. Wymienia, że zamykane są odziały ginekologiczno - położnicze, także ze względu na małe obłożenie, z kolei oddziały zakaźne są likwidowane, bo rozliczane są nie za gotowość, a za obłożenie łózek. Dodaje, że niedoszacowane są świadczenia z zakresu chorób wewnętrznych, chirurgii ogólnej.
- Nie lubię tego określenia, ale to jest błąd systemowy. Inaczej się tego nie da określić. Świadczenia z tych zakresów nie wiadomo dlaczego są niedoszacowane. Nie ma logicznego uzasadnienia. Te wszystkie ograniczenia godzą w szpitale sieciowe. Pozostaje też pytanie, dlaczego szpitale mają prowadzić nocną i świąteczną pomoc. SOR owszem, ale nocna i świąteczna pomoc nie mieści się w profilu szpitali, to jest sprawa podstawowej opieki zdrowotnej. To tylko niektóre z przykładów – mówi Friediger.
"Nie chcę wchodzić w ogólnonarodowy głos, że jest ich za mało"
W Szpitalu Specjalistycznym im. E. Szczeklika w Tarnowie trwa licznie dodatkowych pieniędzy, które mają zostać przeznaczone na podwyżki.
- Wróciłem właśnie z urlopu i przygotowuję podwyżki. Ponieważ robię to prawie sam, a zmiany będą dotyczyć wszystkich pracowników, nie tylko medycznych, przynajmniej mam takie założenie, na razie nie mogę odpowiedzieć czy pieniędzy wystarczy. Nie chcę wchodzić w ogólnonarodowy głos, że jest ich za mało. Jak wszystko dokładnie policzę, będę mógł precyzyjnie na takie pytanie odpowiedzieć – mówi Marcin Kuta, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Tarnowie.
Jak dodaje, na przykład w przypadku pielęgniarek, wzorem ubiegłego roku, jego założeniem jest, aby wszystkie miały taką samą podstawę wynagrodzenia, niezależnie od wykształcenia, ponieważ wykonują ten sam zawód. Podobnie jest w przypadku pracowników technicznych czy administracji, gdzie wzrost wynagrodzenia również przewidziany jest w granicach 10 - 12 proc.
- Czy wystarczy na podwyżki dla lekarzy na kontraktach? Wymieniliśmy się w gronie dyrektorów małopolskich szpitali powiatowych informacjami o zakładanych wzrostach wynagrodzeń, kontraktów. Mam już informacje z 14 szpitali. Jeden ze szpitali, który ma dużo mniejszy budżet od mojego, zakłada 2-3 krotny wzrost kosztów kontraktów. Wiele zależy do tego, jakim językiem my dyrektorzy o tym mówimy, jak o tym piszą media. Czy będzie za mało pieniędzy? Wszystko zależy od tego, jaki jest zakładany wzrost kontraktów, bo od tego wszystko się zaczyna. Jeżeli ktoś chce zapłacić lekarzowi 300 zł za godzinę, to na pewno tych środków będzie za mało – odpowiada dyrektor.
Dodaje: - Dzisiaj sytuacja finansowa szpitali zależy przede wszystkim od kosztów osobowych. Ma znaczenie to, ile osób pracuje na oddziale i jakie mają stawki. Jeżeli ktoś tego nie pilnuje, zawsze pieniędzy zabraknie. Jedna – dwie osoby dodatkowo to jest ponad 200 - 300 tys. zł kosztów rocznie. Różnica w stawkach to jest nawet ok. 200 tys. zł miesięcznie. Pozostaje pytanie – dlaczego? Są też szpitale, które nie wykonują kontraktu, a oczekują jego realizacji na poziomie z poprzedniego okresu. Dyrektor, którego szpital ma mało pacjentów, dużo dobrze wynagradzanych pracowników, nie ma prawa powiedzieć, że wystarczy mu pieniędzy.
Nowe pensje minimalne w ochronie zdrowia
Waloryzacja pensji minimalnej w ochronie zdrowia nastąpiła 1 lipca 2023. Nowa najwyższa "minimalna" w publicznych placówkach po zmianach to ponad 9201 zł brutto i dotyczy lekarzy ze specjalizacją. W drugiej, najwyższej grupie płacowej są pielęgniarki, położne, fizjoterapeuci, farmaceuci, diagności po studiach magisterskich oraz ze specjalizacją, a także psycholodzy kliniczni - zarobią nie mniej niż 8186,53 zł. Z kolei najniższa pensja w ochronie zdrowia jest obecnie na poziomie 4125 zł brutto - ta kwota dotyczy personelu pomocniczego.
- Lekarz ze specjalizacją – 9201,92 zł – wzrost o 991,25 zł
- Magister pielęgniarstwa (położna), fizjoterapii, farmaceuta, diagnosta laboratoryjny z wymaganą specjalizacją, psycholog kliniczny – 8186,53 zł – wzrost o 881,87 zł
- Lekarz bez specjalizacji – 7551,92 zł – wzrost o 813,51 zł
- Lekarz stażysta – 6028,84 zł – wzrost o 649,44
- Farmaceuta, fizjoterapeuta, diagnosta laboratoryjny, pielęgniarka, położna, technik elektroradiolog, psycholog z wymaganym wykształceniem magisterskim bez specjalizacji; pielęgniarka, położna z wymaganym wyższym wykształceniem (studia pierwszego stopnia) i specjalizacją; pielęgniarka, położna z wymaganym średnim wykształceniem i specjalizacją – 6473,07 zł – wzrost o 697,29 zł
- Fizjoterapeuta, pielęgniarka, położna, ratownik medyczny, technik elektroradiolog, inny pracownik medyczny z wymaganym wyższym wykształceniem na poziomie studiów I stopnia, fizjoterapeuta, ratownik medyczny, technik analityki medycznej, technik elektroradiolog z wymaganym średnim wykształceniem, pielęgniarka, albo położna z wymaganym średnim wykształceniem bez specjalizacji – 5965,38 zł – wzrost o 642,60 zł
- Opiekun medyczny, pozostali pracownicy ze średnim wykształceniem – 5457,69 zł – wzrost o 587,91 zł
- Sanitariusz, salowa – 4125 zł – wzrost o 444,35 zł.
Dodajmy, że ustawa określa wyłącznie minimalne płace, w praktyce wynagrodzenia mogą być wyższe.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (22)