×
Subskrybuj newsletter
rynekzdrowia.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

Nie ma poradni, są pacjenci. Gdzie wtedy wędruje dokumentacja?

Autor: RR/Rynek Zdrowia12 lutego 2014 06:20

Poradnie specjalistyczne Szpitala Wojewódzkiego im. Jana Bożego w Lublinie zostały zamknięte. Pacjenci kierowani są do specjalistów z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie. Jednak dokumentacja medyczna chorych nie powędrowała za nimi. Ten przykład jest ilustracją szerszego problemu. Jak wyjaśnia Izabela Jakubczak-Rak, zastępca Rzecznika Praw Pacjenta, niemożliwe jest automatyczne przekazanie dokumentacji medycznej wszystkich pacjentów do innej placówki ochrony zdrowia.

 Nie ma poradni, są pacjenci. Gdzie wtedy wędruje dokumentacja?
Fot. Adobe Stock. Data Dodania: 16 grudnia 2022

Skarżą się pacjenci, że w nowym miejscu nie ma ich kart. Po dokumentację muszą jeździć na drugi koniec miasta.

Dyrektor Szpitala im. Jana Bożego rozkłada ręce. Tłumaczy, że takie mamy prawo.

- Udostępnianie dokumentacji medycznej regulują przepisy prawne zawarte w Ustawie o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. Przekazanie oryginalnej dokumentacji medycznej innemu podmiotowi leczniczemu jest na ich podstawie niemożliwe - mówiła Dziennikowi Wschodniemu Marzena Kowalczyk, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego im. Jana Bożego w Lublinie.

Wyjaśnia, że w celu zapewnienia ciągłości leczenia pacjentów objętych opieką poradni specjalistycznych, przeniesionych do poradni w drugim szpitalu, udostępniono kopie historii choroby. Chodzi tu jednak o tych pacjentów, których termin kolejnej wizyty przypadał w ciągu następnych sześciu miesięcy. Pozostali mogą uzyskać kopie dokumentacji po złożeniu w szpitalu stosownego wniosku.

Dodajmy, że za jedną stronę wyciągu lub odpisu dokumentacji medycznej pacjent musi zapłacić 7,29 zł. Jedna strona kopii dokumentacji medycznej kosztuje 73 gr, zaś sporządzenie wyciągu, odpisu lub kopii dokumentacji medycznej na elektronicznym nośniku danych to wydatek 7,29 zł.

Ustawodawca przewidział, ale...
Zapytaliśmy w Biurze Rzecznika Praw Pacjenta o ocenę prawną opisanej sytuacji. - Przypadek, który został przedstawiony dotyczy likwidacji komórek organizacyjnych przedsiębiorstwa podmiotu leczniczego - Samodzielnego Publicznego Szpitala Wojewódzkiego im. Jana Bożego w Lublinie - zwraca uwagę Izabela Jakubczak-Rak, zastępca Rzecznika Praw Pacjenta.

Podkreśla, że ustawodawca przewidział takie sytuacje i dlatego na podstawie art. 26 ust. 3 pkt 1 Ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, podmiot leczniczy udostępnia dokumentację medyczną innym podmiotom udzielającym świadczeń zdrowotnych, jeżeli dokumentacja ta jest niezbędna do zapewnienia ciągłości świadczeń zdrowotnych.

- Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego SP ZOZ na podstawie wspomnianego przepisu może wystąpić do Samodzielnego Publicznego Szpitala Wojewódzkiego im. Jana Bożego w Lublinie o udostępnienie dokumentacji medycznej tych pacjentów, którzy zdecydują się korzystać ze świadczeń zdrowotnych we wchodzących w jego skład poradniach, w celu zapewnienia im ciągłości świadczeń zdrowotnych - tłumaczy zastępca Rzecznika Praw Pacjenta.

Wyjaśnijmy, że mogłoby to dotyczyć pacjentów korzystających wcześniej z następujących poradni Szpitala Wojewódzkiego im. Jana Bożego w Lublinie: diabetologicznej, kardiologicznej, endokrynologicznej, gastroenterologicznej, urologicznej, neurologicznej, otolaryngologicznej, medycyny pracy oraz toksykologicznej.

Automatyczne przekazanie dokumentacji? To niemożliwe
Jest jednak pewien problem z przekazaniem dokumentacji medycznej w tym trybie. Zgodnie z art. 29 Ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, pacjent ma prawo wyboru placówki ambulatoryjnych świadczeń specjalistycznych. Trudno, żeby ktoś decydował za niego, gdzie ma się leczyć.

- Dlatego niemożliwe byłoby automatyczne przekazanie w ten sposób dokumentacji medycznej wszystkich pacjentów - zauważa Izabela Jakubczak-Rak.

Podsumujmy. W efekcie braku spójności przepisów prawa pacjenci muszą się na nowo rejestrować, następnie uzyskać od lekarza rodzinnego skierowanie do specjalisty, a potem ustawić się w kolejce, by z kartą zdrowia z poprzedniej poradni oczekiwać na wizytę.

Mogliby uniknąć tej mitręgi, gdyby w podobnych przypadkach - uwzględniając konieczność zapewnienia ciągłości leczenia - przyjąć zasadę domniemanej zgody pacjenta na zarejestrowanie się w nowej, wskazanej poradni. Prawo wyboru świadczeniodawcy byłoby zachowane - chory zawsze miałby możliwość zrezygnowania z jej świadczeń i zapisania się do innej.

Regulacje dotyczące prowadzenia, przechowywania i udostępniania dokumentacji medycznej zawarte są w rozdziale 7 Ustawy z 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. Aktem wykonawczym jest Rozporządzenie ministra zdrowia z 21 grudnia 2010 r. w sprawie rodzajów i zakresu dokumentacji medycznej oraz sposobu jej przetwarzania. Trzeba by także uwzględnić zapisy Ustawy z 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych.

Ratunek w sieci
Problem mogłyby rozwiązać elektroniczne karty pacjenta (EKP) umożliwiające dostęp do informacji dotyczących historii choroby i wykonywanych zabiegów. Cała papierowa dokumentacja trafiłaby do lamusa. Nie trzeba by kopiować dokumentów i jeździć z nimi z placówki do placówki. Wystarczyłoby kliknięcie.

Agnieszka Pachciarz, była prezes NFZ, zapewniała w styczniu zeszłego roku, że w budżecie na 2013 r. ma środki na pierwszy etap wdrażania EKP. Zapowiadała nawet, że pierwsze karty mają być wydrukowane w 15 miesięcy od uruchomienia projektu, czyli w 2014 r. Potwierdził to wiceminister Sławomir Neumann.

- Zaczniemy wydawać karty w 2014 roku, ale wydanie 38 mln indywidualnych kart, to wyzwanie i trudno przewidzieć ile czasu zajmie. Chodzi o proces druku, personalizacji karty. Chcemy zamknąć go do 2015 roku. Karty mają być czymś w rodzaju klucza do indywidualnego konta z historią choroby - powiedział.

Przyznał, że dzisiaj jednym z większych nieszczęść systemu jest to, że dokumentacja medyczna jest w wielu miejscach. - Każdy lekarz prowadzi swoją i tylko on ma do niej dostęp. Indywidualne konto internetowe pacjenta pozwoli, aby lekarz prowadzący po zalogowaniu i potwierdzeniu tego przez pacjenta swoją kartą, zobaczył z jakich porad korzystał pacjent i jakie otrzymał leki - wyjaśnił w rozmowie PAP wiceminister zdrowia 21 stycznia 2013 r.

Potem były jednak ważniejsze sprawy - likwidacja Centrali NFZ - i dyskusja, kto zajmie się wtedy zarządzaniem systemem informatycznym.

Czytaj: Co z elektroniczną kartą pacjenta po likwidacji centrali NFZ?

Tymczasem w styczniu 2014 roku MZ wyszło z kolejnym pomysłem. Opublikowało projekt założeń do noweli Ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia, w którym przewidziano m.in. rejestrację wszystkich osób posiadających prawo do świadczeń w Centralnym Wykazie Ubezpieczonych i wydanie im elektronicznych Kart Ubezpieczenia Zdrowotnego.

Niewiele ma to wspólnego z tym, o czym mówili o EKP Agnieszka Pachciarz i Sławomir Neumann. W każdym razie rozwiązania problemu z przenoszeniem dokumentacji medycznej szukano w sieci, nie w realu.

Dowiedz się więcej na temat:
Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum