×
Subskrybuj newsletter
rynekzdrowia.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

Najpierw było porozumienie, teraz słyszymy: umowy nie są wieczne

Autor: GUBAŁA Katarzyna • Źródło: Katarzyna Rożko/Rynek Zdrowia   • 26 marca 2012 12:00

Porozumienie kończące spór zbiorowy między lekarzami i dyrekcjami szpitali w Radomiu w październiku 2007 r. było bardzo ważnym wydarzeniem i stało się prawem pracy w naszym szpitalu. Teraz słyszymy, że umowy nie są wieczne - mówi Julian Wróbel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Radomiu.

Najpierw było porozumienie, teraz słyszymy: umowy nie są wieczne
Fot. Adobe Stock. Data Dodania: 16 grudnia 2022

Rynek Zdrowia: - Przypomnijmy, 30 września 2007 r. lekarzom pracującym we wszystkich radomskich szpitalach upłynęły okresy wypowiedzenia umów o pracę. 1 i 2 października w szpitalach pracowali jedynie ordynatorzy. 3 października do Radomia przyjechał minister zdrowia prof. Religa, aby mediować w sporze pomiędzy lekarzami i dyrekcjami szpitali. Następnego dnia nad ranem, po 18 godzinach negocjacji, lekarze podpisali porozumienie kończące spór zbiorowy. Obecnie dyrekcja wypowiada lekarzom to porozumienie, tłumacząc, że chce się w ten sposób uchronić przed wypowiedzeniami przez lekarzy klauzuli opt-out. Miało to zrobić pięciu z dziewięciu internistów.

Julian Wróbel: - Pierwsza kwestia to fakt, że porozumienia zawarte w trakcie trwania sporu zbiorowego jest nienaruszalne, może być tylko renegocjowane, albo zawieszone (maksymalnie na 3 lata). Wypowiedzenie porozumienia przed dyrekcję Szpitala Wojewódzkiego w Radomiu jest rażącym naruszeniem prawa pracy. Prawnicy szpitala zastosowali w stosunku do naszego porozumienia przepisy Kodeksu cywilnego wskazujące, że jeśli umowa jest bezterminowa, to z zachowaniem trzymiesięcznego okresu można ją wypowiedzieć. Nasz kontrakt zawarty w październiku 2007 r. nie jest jednak zwykłą umową między dwoma stronami, a umową kończącą spór zbiorowy. Do niej stosuje się zapisy Kodeksu pracy. Umowa stała się aktem normatywnym - prawem pracy w naszym szpitalu. Druga kwestia - dyrekcja WSS pismo wypowiadające porozumienie postrajkowe przekazała związkom zawodowym tuż przed sylwestrem 2011 r., natomiast klauzule opt-out lekarze wypowiedzieli około 20 stycznia 2012 r.

- Dyrekcja szpitala w Radomiu nie jest pierwszą, która chce zerwać porozumienie zawarte w sporze zbiorowym.

- Owszem były takie próby i kończyły się fiaskiem. Sąd Najwyższy wielokrotnie rozpatrywał takie sprawy i uznawał, że porozumienia pracownicze są prawem pracy w zakładach i mają być respektowane. Jeżeli dostaniemy wypowiedzenia zmieniające warunki pracy i płacy bez konsultacji i negocjacji ze szpitalnym OZZL, to oddamy sprawę do sądu i myślę, że wyrok będzie dla nas korzystny.

Nasuwa się refleksja ogólnej natury nad stanem państwa, nad stałością umów społecznych zawieranych w Polsce, nad ich respektowaniem. Przecież wydarzenia w radomskich szpitalach w 2007 r. odbiły się szerokim echem w całym kraju, a także w Europie - w Radomiu byli dziennikarze z Niemiec i Francji, w obecności ministra zdrowia został zawarty kompromis. Ranga naszego porozumienia jest adekwatna do rangi wydarzeń, które miały miejsce. Teraz słyszymy, że umowy nie są wieczne.

- W porozumieniu zostało zawarte, że lekarze pracujący na etacie pracują w godzinach 7.30-15.05, a poza tymi godzinami trwa dyżur. Zarząd szpitala podaje, że kilku lekarzy już wypowiedziało klauzulę opt-out, co oznacza, że nie chcą pracować więcej niż 48 godzin tygodniowo. Według dyrekcji, wypowiedzenie porozumienia pozwala zrezygnować ze sztywnego czasu pracy i zapewnić pacjentom dobrą, całodobową opiekę.

- Co do proponowanego systemu pracy - w rzeczywistości będzie on skutkowało tym, że np. zamiast czterech lekarzy do godz. 15.00 na oddziale pracować będzie dwóch, co może grozić niedostatecznym zabezpieczeniem lekarskim pacjentów. Jeśli dojdziemy do wniosku, że liczba lekarzy do obsadzenia oddziałów jest niewystarczająca, będziemy musieli rozważyć wystąpienie do właściwych organów. Działania dyrekcji nie są racjonalne, to oszczędzanie na siłę.

Nasz szpital zabezpiecza 400-tysięczny rejon. Podczas ostatniego dyżuru tylko do internisty w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym trafiło 80 pacjentów, z czego 20 zostało przyjętych na oddział wewnętrzny. Łóżka stoją i na korytarzach, i w świetlicy. Już teraz mamy mało lekarzy i problemy z obsadzeniem niektórych dyżurów, a dyrekcja chce wprowadzić system równoważny tylko po to, żeby lekarze rzadziej przychodzili do pracy i żeby mniej im płacić.

Jeśli chodzi o klauzulę opt-out - lekarze mają prawo wypowiedzieć swoją dobrowolną zgodę na pracę ponad limit godzin przewidziany Kodeksem pracy.

- Gdy nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze...

- Tak. Myślę, że przyczyną tak gwałtownych ruchów dyrekcji jest sytuacja Mazowieckiego Oddziału NFZ, który po niekorzystnej zmianie algorytmu zmniejszył wartość kontraktów ze szpitalami na Mazowszu.

Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum