Na jakie zdrowotne projekty Unia wyda pieniądze? Ta zagadka powoli się wyjaśnia
Ostatnie lata przyniosły jakościowy skok zarówno pod względem infrastruktury jak i wyposażenia szpitali. Źródłem tych przemian były unijne środki. Komisja Europejska zwraca uwagę, że w Polsce jest za dużo lecznic i żąda reform. Ile zatem będzie pieniędzy na zdrowie w nowej unijnej perspektywie finansowej?

W latach 2007-2013 podstawowym finansowym źródłem inwestycyjnym szpitali były Regionalne Programy Operacyjne, dzięki którym, według danych Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju, zrealizowano w Polsce 696 projektów przy wykorzystaniu niemal 2,64 mld zł.
Ochrona zdrowia była jednym z priorytetów marszałków województw sprawujących pieczę nad RPO. Jak będą wyglądały te priorytety w nowej unijnej perspektywie finansowej?
RPO mają objąć 3,5 mld zł przeznaczonych na cele społeczne. Planowany zasięg finansowania inwestycji w ochronie zdrowia z tego źródła jest znaczący. Włodarze województw planują przeznaczyć na ten cel od ok. 3,3 (województwo podlaskie) do 8,5 proc.(śląskie) budżetów RPO na lata 2014-2020.
Więcej, ale mniej na inwestycje
Wiele jest jednak głosów twierdzących, że pieniędzy na zdrowie generalnie będzie mniej i będzie o nie jeszcze trudniej niż do tej pory.
Zdaniem Marka Wójcika, eksperta Związku Powiatów Polskich nie jest prawdą, że w nowym rozdaniu pieniędzy unijnych przeznaczonych na ochronę zdrowia nastąpiło przesunięcie ich części na realizację tzw. miękkich projektów. Generalnie pula jest większa.
- Na twarde inwestycje środków jest tyle samo, natomiast dużo więcej na miękkie projekty. Oczywiście plany poszczególnych samorządów województw są bardzo zróżnicowane i niektóre rzeczywiście zapowiadają dużo mniejszą pulę pieniędzy na inwestycje - mówi ekspert.
W nowej perspektywie więcej środków niż dotychczas ma być przeznaczana m.in. na profilaktyczne programy zdrowotne. Wynika to ze zmiany zasilania RPO, które dysponować będą nie tylko środkami z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, którego celem są działania inwestycyjne, ale także tymi z Europejskiego Funduszu Społecznego.
Pieniądze dla zmian
Jednak zdaniem dr Adama Kozierkiewicza, eksperta rynku zdrowia, twierdzenie że w nowej perspektywie programy profilaktyczne mają dominować, jest błędem. Natomiast z pewnością dzięki środkom unijnym będzie możliwa realizacja przedsięwzięć wywołujących trwały efekt zdrowotny, jeśli padną takie propozycje.
- Środki w nowej perspektywie mają przede wszystkim wywoływać zmiany. Za ich wykorzystaniem ma iść restrukturyzacja sektora szpitalnego, przeniesienie środka ciężkości ze szpitalnictwa w kierunku ambulatorium - wyjaśnia ekspert.
Do tezy, że wiele inwestycji w nowej perspektywie będzie należało do tzw. miękkich projektów przychyla się Marek Wójcik. Jego zdaniem program „Wiedza Edukacja, Rozwój” tak naprawdę powinien nazywać się zupełnie inaczej. W nim bowiem gros środków przeznaczono na projekty edukacyjne dla sektora medycznego.
- Skala nakładów na inwestowanie w biały personel w nowej perspektywie jest nieprawdopodobnie większa niż w poprzednim okresie. Łącznie około prawie 200 tys. osób ma skorzystać ze wsparcia unijnego, i to nie tzw. punktowego - jednorazowych szkoleń, ale wparcia np. studiów podyplomowych, zdobycia dodatkowych kwalifikacji zawodowych - tłumaczy.
Kij i marchewka
Dodaje: - Moim zdaniem teza, że będzie sporo pieniędzy na tzw. miękkie programy jest prawdziwa. Wynika to przede wszystkim z tego, że w programie „Wiedza, Edukacja, Rozwój” ochrona zdrowia stanowi priorytetowy element, ukryty pod hasłem przywracania ludzi na rynek pracy - dodaje ekspert.
Zatem ile zatem będzie pieniędzy w nowej perspektywie na inwestycje w ochronie zdrowia? Według dr Kozierkiewicza rzeczywiście może być ich jednak mniej niż poprzednio. I to dotyczy nie tylko Polski, ale większości innych krajów.
Komisja w minionej perspektywie - pod koniec 2011 roku - przeprowadziła ocenę inwestycji w ochronie zdrowia i doszła do wniosku, że są one robione często bez planu, bywa, że nakładają się na siebie, i często są podyktowane przede wszystkim czynnikami politycznymi.
- Z tego powodu ochrona zdrowia mogła się w ogóle nie znaleźć wśród priorytetów inwestycyjnych. Ostatecznie się znalazła, ale na dalszym miejscu - mówi dr Kozierkiewicz.
Jego zdaniem, po tej krytyce wolą Komisji jest, aby finansowe środki unijne wspomagały przede wszystkim zmiany i reformy. Nie były wyłącznie narzędziem do poprawy infrastruktury. W sektorze ochrony zdrowia jest to jeszcze silniej zaakcentowane, a wydatki inwestycyjne powinny być swego rodzaju marchewką do wdrażania reform.
Według Marka Wójcika nie ma ani jednego RPO w którym nie przewiduje się środków na profilaktykę i promocję zdrowia. Skala jest różna. Jednak to jest oczekiwane przez KE.
Wyjaśnia: - Chodzi o równowagę miedzy rozbudowywaniem infrastruktury, często ponad miarę, a uruchomieniem procesów, które dadzą efekt w perspektywie 10 - 30 lat. Zaczynamy wydawać pieniądze na kształtowanie świadomości ludzi, którzy obecnie wchodzą w wiek dojrzały, po to aby za jakiś czas osiągnąć także efekt ekonomiczny, w postaci niższych nakładów na ochronę zdrowia.
Dzięki minionej perspektywie finansowej nasza ochrona zdrowia a przede wszystkim szpitale dokonały prawdziwego skoku cywilizacyjnego w kierunku nowoczesności, zarówno pod względem infrastruktury jak i wyposażenia. Niestety jednak, nie wszędzie.
Komisja stawia warunki
Wielu dyrektorów placówek, które nie wykorzystały do tej pory z szansy skorzystania z unijnych pieniędzy na ich modernizację liczy na nową perspektywę. Te rachuby mogą się nie sprawdzić.
- To, że nie wszystkie szpitale się dostosowały do nowych wymogów sanitarnych, rozwinęły się, było jednym z podstawowych zarzutów i krytyki ze strony KE, która argumentowała, że w Polsce jest za dużo szpitali, że cała polska ochrona zdrowia się wokół nich kręci „kręci” - mówi dr Kozierkiewicz.
Tłumaczy: - Dlatego KE zażądała od Ministerstwa Zdrowia strategii, w której miano pokazać w jaki sposób ten „szpitalocentryzm” będzie się zmieniać. To cały czas jest przedmiotem negocjacji i dotychczas Komisja nie zaakceptowała dokumentu Policy Paper na lata 2014-2020.
- Generalnie nie ma powodu, żeby wszystkie szpitale się rozwijały. Należy wręcz założyć, że ich część zmieni swój profil, przestanie być szpitalami i zacznie pełnić rolę bardziej ambulatoryjno diagnostyczną - dodaje ekspert.
Na problem kłopotów negocjacyjnych resortu wskazuje także Marek Wójcik, który podkreśla że KE chce w za pomocą nowej perspektywy osiągnąć coś innego niż my.
- KE kładzie nacisk na POZ, na szpitale lokalne, mówi o geriatrii, o profilaktyce o promocji zdrowia. Z kolei po stronie resortu większy nacisk kładziony jest na świadczenia wysokospecjalistyczne, na aparaturę z najwyższej półki i doposażenie dużych szpitali. Stąd dysonans w rozmowach - podkreśla.
O środki będzie trudniej
W nowej perspektywie starania o pieniądze na inwestycje dostosowawcze do standardów, przez tych, którzy nie zrobili tego do tej pory, będą bardzo trudne. Szczególnie w przypadku małych placówek.
Jak wskazuje Marek Wójcik, do tej pory duże podmioty nie pochylały się po drobne usługi. Dzisiaj schylą się po wszystko. Nie ma już tematów tabu i na przykład nic nie przeszkadza otworzyć szpitalowi klinicznemu POZ.
Coraz trudniej jest też znaleźć uzasadnienie dla wydawania środków na rozbudowę infrastruktury, kiedy dookoła sporo jest takich, którzy taką infrastrukturę już mają, a konkurencja jest coraz bardziej agresywna.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)