Ministerstwo Zdrowia o radomskim konflikcie
Wiceminister zdrowia Jakub Szulc zapowiada, że jeśli protest będzie trwał nadal, być może trzeba będzie zamknąć kolejne oddziały w placówce - poinformował tvn24.pl

To pierwszy głos MZ w tej sprawie. Dotychczas resort traktował strajk w Radomiu, jak lokalny konflikt pomiędzy dyrektorem szpitala a pracownikami. W obliczu eskalacji uznało, że warto zająć stanowisko.
– Jeśli to próba doprowadzenia do tego, żeby pokazać, że konflikt dotyczy więcej niż jednej jednostki, a w służbie zdrowia dzieje się coś złego, to jest to niedopuszczalne i karygodne – mówił na konferencji prasowej Szulc.
Zdaniem wiceministra, w tej chwili najważniejsza jest troska o bezpieczeństwo pacjentów. Wyraził gotowość do podejmowania na bieżąco działań, wspólnie z wojewodą mazowieckim, w momencie, gdyby się okazało, że bezpieczeństwo zdrowotne ludzi, którzy leżą w szpitalu w Radomiu, jest zagrożone.
Zatem jeśli okaże się, iż „na dłuższą metę” nie można będzie zapewnić ciągłości świadczenia usług medycznych przez szpital, będzie dochodziło do wygaszania kolejnych oddziałów.
– Nie możemy tolerować sytuacji, że pacjenci nie są zabezpieczeni, a pielegniarki odchodzą od łóżek! – powiedział wiceminister Szulc.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)