Łódź: większość protestujących rezydentów wzięła urlop na żądanie
W łódzkich szpitalach 2 października do pracy nie przyszło bardzo wielu rezydentów. Niektórzy przyłączyli się do głodujących lekarzy w Warszawie, wielu innych poszło oddać krew.

Pracownicy Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Łodzi przyznali, że tylu chętnych do oddania krwi jednocześnie dawno nie mieli.
W Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi jest 133 rezydentów. Większość protestujących wzięła urlop na żądanie. Prawie wszyscy zrobili tak samo w Miejskim Centrum Medycznym im. dr Karola Jonschera - tam pracuje 43 rezydentów. W oddziałach zostało kilkoro, którzy z różnych powodów nie mogli przyłączyć się do kolegów - pisze Dziennik Łódzki.
Podobnie było w jednym z największych szpitali w Polsce - Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. M. Kopernika w Łodzi.
Zaostrzeniem protestu lekarzy zainteresował się wojewoda łódzki. Urząd rozesłał do szpitali polecenie o przesyłaniu codziennych raportów dotyczących akcji protestacyjnej. Mają one m.in. dać wojewodzie rozeznanie, czy z powodu nieobecności rezydentów praca w oddziałach nie jest zagrożona.
Lekarze nie określili terminu zakończenia protestu. Niektórzy wzięli nawet tygodniowe urlopy. Głodujący medycy w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie, wśród których jest kilkoro łódzkich lekarzy, zapowiadają, że protest może się zakończyć, gdy rząd przedstawi dokumenty, zapewniające realizację postulatów lub stan zdrowia zmusi ich do zaprzestania głodówki.
Więcej: www.dzienniklodzki.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)