Lewe zwolnienia ucieczką przed zwolnieniem z pracy
Jak wynika z kontroli ZUS, co dziesiąte zwolnienie lekarskie było nieuprawnione. Problem ucieczek na chorobowe nasila się, gdy sytuacja na rynku pracy staje się niekorzystna. Tak jest teraz. W tym roku bezrobocie może wzrosnąć o ok. 60 tys. osób, do 2 mln 50 tys.

To jeszcze gorzej niż w roku ubiegłym, kiedy to - według wstępnych danych resortu pracy - do urzędów pracy zgłoszono zaledwie 743 tys. ofert pracy, najmniej od 2003 r.
Podobny boom na zwolnienia chorobowe można było zaobserwować w 2009 roku - informuje Gazeta Prawna. Wtedy Polacy, bojąc się pogarszającej się koniunktury gospodarczej, masowo zaczęli niedomagać: liczba absencji w pracy z tego powodu wzrosła o 26 mln w porównaniu z poprzednim rokiem. Wtedy też dotarł do nas kryzys gospodarczy i bezrobocie zwiększyło się z 9,5 proc do 12 proc.
Efektem ubiegłorocznych kontroli zwolnień lekarskich było wstrzymanie i obniżenie świadczeń chorobowych na kwotę blisko 150 mln zł - poinformował w oficjalnym komunikacie Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
"W ramach prowadzonej w całym 2011 r. kontroli prawidłowości orzekania o czasowej niezdolności do pracy lekarze orzecznicy ZUS wydali 38,2 tys. decyzji wstrzymujących dalszą wypłatę zasiłku chorobowego. Liczba ograniczonej w ten sposób absencji sięgnęła 206,7 tys. dni" - napisano w komunikacie. Wskazano, że kwota wstrzymanych zasiłków wyniosła 10,7 mln zł.
Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan, zwraca uwagę w Gazecie Prawnej, że firma jest obciążana wysokimi kosztami świadczeń, więc ci, którzy bezpodstawne korzystają ze zwolnienia lekarskiego, nie tylko oszukują system, lecz także okradają współpracowników.
Należy jednak zaznaczyć - na co również wskazuje ZUS - że prawo do prowadzenia kontroli prawidłowości wykorzystywania zwolnień lekarskich mają - obok ZUS-u - pracodawcy zatrudniający powyżej 20 ubezpieczonych.
Ponadto część pracodawców, gdy szykuje się do zwolnień grupowych, najpierw wręcza wypowiedzenia, a potem przeprowadza konsultacje ze związkami zawodowymi. Uważają oni, że związkowcy często ostrzegają pracownika o grożącym mu zwolnieniu, a ten ucieka na fikcyjne L4.
Dlatego zrzeszenie Pracodawcy RP postuluje, by odwrócić kolejność: najpierw wypowiedzenie, a potem negocjacje.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)