×
Subskrybuj newsletter
rynekzdrowia.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

Lekarze specjaliści żądają coraz wyższych stawek. Dyrektorzy szpitali tracą cierpliwość

Autor: Piotr Wróbel • Źródło: Rynek Zdrowia15 marca 2023 18:30

Podczas Kongresu Wyzwań Zdrowotnych dyrektorzy szpitali apelowali do lekarzy, by ograniczyli rosnące żądania płacowe. Nie pierwszy raz. Temat pojawił się m.in. na niedawnym posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu ds. Szpitali Powiatowych. Padły nawet sugestie określenia maksymalnego wynagrodzenia medyków. Takiej regulacji z pewnością nie będzie. - Całe odium spadłoby na nas - odpowiada przewodniczący zespołu, poseł Andrzej Kryj.

Lekarze specjaliści żądają coraz wyższych stawek. Dyrektorzy szpitali tracą cierpliwość
Dyrektorzy szpitali apelowali do lekarzy, by ograniczyli rosnące żądania płacowe. Fot. PAP/Piotr Polak
  • Dyrektorzy szpitali uważają, że żądania coraz wyższych stawek godzinowych, padające ze strony niektórych lekarzy pracujących na kontraktach, przekraczają rozsądną granicę
  • Mariusz Trojanowski, dyrektor Powiatowego Szpitala w Aleksandrowie Kujawskim proponuje, by ustawowo określić górną granicę stawek
  • Takiego rozwiązania nie będzie. - Całe odium spadłoby na nas - odpowiada przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Szpitali Powiatowych poseł Andrzej Kryj
  • Wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski, obecny podczas posiedzenia zespołu, nie podjął w dyskusji wątku lekarskich stawek. - Nie chciałbym się do tego odnosić - odpowiedział

Dyrektorzy szpitali krytycznie o lekarskich stawkach na kontraktach

Temat lekarskich wynagrodzeń, jak pisaliśmy, okazał się jednym z najbardziej gorących wątków dyskusji podejmowanych podczas VIII Kongresu Wyzwań Zdrowotnych (Katowice, 9 -10 marca). Dyrektorzy szpitali mówiąc o tegorocznych największych wyzwaniach stojących przed nimi jako zarządzającymi placówkami, wskazywali na finanse szpitali, w tym rosnącą presję lekarzy na wzrost stawek wynagrodzeń kontraktowych.

- Lekarze domagają się coraz wyższych stawek za godzinę pracy mówiąc, że jeżeli nie spełnimy ich oczekiwań, to odejdą od pacjentów i poszukają pracy gdzie indziej. Takie postępowanie dotyka kwestii deontologii, etyki lekarskiej - mówił dr Jerzy Szafranowicz, dyrektor Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie, wiceprezes zarządu Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego.

Także inni dyrektorzy oceniali, że żądania płacowe lekarzy przedstawiane w negocjacjach cywilno-prawnych umów kontraktowych przekroczyły akceptowalną granicę.

- Sam tego doświadczyłem, ale nie w tym szpitalu, w którym obecnie pracuję - zaznaczył dr Bartosz Straszak, prof. Collegium Humanum, dyrektor ds. inwestycji i rozwoju Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu. Przywołał żądanie 600 zł stawki godzinowej z zakresu psychiatrii.

- Godność w staraniach o wyższe wynagrodzenie trzeba, przepraszam za sformułowanie, rozgraniczyć od pazerności - mówił.

"Opamiętajcie się"

Dyrektorzy szpitali nie pierwszy raz w krytyczny sposób wypowiadali się na temat stawek, jakich niektórzy lekarze oczekują za godzinę pracy na kontrakcie. Podczas Kongresu Wyzwań Zdrowotnych odwoływali się do poczucia etyki lekarskiej, ale na innym spotkaniu padły dalej idące głosy.

Praca lekarzy na kontraktach to najczęściej praca dodatkowa poza etatem, by zapełnić braki kadrowe w ochronie zdrowia. Są dyrektorzy, którzy uważają, że należy ustalić urzędowo maksymalne stawki lekarskich wynagrodzeń na kontraktach.

Na niedawnym posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu ds. Szpitali Powiatowych, członek zarządu Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych, dyrektor Powiatowego Szpitala w Aleksandrowie Kujawskim Mariusz Trojanowski prosił lekarzy - jak to ujął - o opamiętanie się w żądaniu coraz większych pieniędzy za swoją pracę w ramach kontraktów.

Licytacja na stawki doprowadza do podkupywania lekarzy przez szpitale.
Dyrektor sugerował, by posłowie wprowadzili rozwiązania, które obowiązują korporacje prawnicze.

- Adwokat nie może windować stawek, jak chce, ponieważ rozporządzenie ministra sprawiedliwości tę kwestie reguluje, ustalając taryfikację, a jednocześnie każdy obywatel ma prawo do otrzymania usługi prawnej - mówił.

- Przy współudziale wszystkich partnerów społecznych powinniśmy działać tak, żeby lekarze też zrozumieli, że nie można z publicznych pieniędzy bez opamiętania żądać podwyżek wynagrodzeń. Ten szanowany i odpowiedzialny zawód otrzymali kształcąc się za publiczne pieniądze, nie powinni myśleć tylko o sobie - sięgał po solidarnościowe argumenty.

Zanaczył, że lekarze są ważną grupą zawodową dla funkcjonowania państwa, ale „muszą istnieć jakieś ramy przyzwoitości”.

Stawek maksymalnych nie będzie. "Całe odium spadnie na nas"

Dowodził, że o presji wywieranej na dyrektorów szpitali przez niektórych lekarzy „mało kto mówi publicznie, bo wszyscy się boją”. Dyrektorzy ulegają, bo obawiają się zamknięcia oddziałów w razie odejścia lekarzy.

Jak stwierdził dyrektor Trojanowski, w podmiotach publicznych oczekiwania lekarzy dotyczące stawek sięgają już nieraz 700 zł za godzinę.

- Nie jest moją intencją występowanie przeciwko lekarzom, ale musimy się zastanowić, ile w Polsce powinna kosztować praca lekarza i ustalić takie kwoty, takie żeby dyrektorzy byli w stanie poradzić sobie z żądaniami płacowymi - mówił wyraźnie optując za ustaleniem maksymalnego wynagrodzenia lekarzy w placówkach publicznej ochrony zdrowia.

Przewodniczący Zespołu Parlamentarnego ds. Szpitali Powiatowych, poseł Andrzej Kryj (PiS) przypomniał, że uwaga prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego wypowiedziana publicznie podczas jednego ze spotkań, iż w Polsce są lekarze, którzy zarabiają przeciętne pieniądze, ale są i tacy którzy zarabiają bardzo dużo, spotkała się z falą ogromnego hejtu.

- Przychodzący do mojego biura przedstawiciele innych zawodów medycznych mówili mi o stawkach 300-400 złotych za godzinę pracy. Twierdzili, że są przypadki, gdy lekarz na dyżurze weekendowym zarabia więcej niż pielęgniarka za cały miesiąc pracy - mówił poseł Andrzej Gawron. - Wszyscy twierdzą, że posłowie świetnie zarabiają, ale lekarz specjalista w szpitalu potrafi zarobić bez wielkich problemów 4 razy więcej - stwierdził w ferworze dyskusji.

Odbił jednak uwagę Trojanowskiego wskazując, że dyrektorzy szpitali ulegają presji. Jak mówił, pamięta medialne wypowiedzi starostów, którzy chcąc utrzymać oddział licytowali się wynagrodzeniami dla specjalisty, sięgającymi do 40 tysięcy złotych miesięcznie.

Wyraźnie dystansował się od propozycji ustawowego uregulowania, obok minimalnych, także maksymalnych wynagrodzeń lekarzy.

- Możemy podjąć pewne decyzje, ale wtedy całe odium spadać będzie na nas - mówił z wyraźną obawą o reakcję środowiska lekarzy.

Minister nie podjął tematu

Jak dał do zrozumienia, takie rozwiązania grożą buntem lekarzy.

- Nawet jeśli przez pół roku nie będą pracować, to przetrwają, ale miesiąca bez lekarzy wielu pacjentów nie przetrwa - przedstawił tezę.

Dyrektorzy szpitali podkreślają, że system płac w ochronie zdrowia generalnie wymaga naprawy, skoro obecnie wydatki na płace w wielu szpitalach powiatowych stanowią ponad 80 proc. wszystkich kosztów.

- Tego też nie mówimy wprost, ale ustawa o płacy minimalnej powinna być szybko zamieniona w ustawę o płacy maksymalnej - przekonywał Marek Skarzyński, dyrektor Szpitala Powiatowego w Piszu. Mówił też, że rola dyrektorów w szpitalach powiatowych została tak ograniczona, że de facto dysponuje samodzielnie 15 proc. budżetu.

Jak powiedział, nie szokują go informacje o stawkach lekarzy specjalistów, sięgających 700 zł za godzinę pracy. Segment pracy medyków oparty o umowy cywilnoprawne jest najbardziej "urynkowioną" częścią rynku medycznego. 

- Gdyby nie umowy cywilnoprawne w szpitalach, to dawno byśmy zamknęli połowę oddziałów i usług byłoby dramatycznie mało - oceniał, nawiązując do znanych braków kadrowych wśród lekarzy, którzy podejmują się pracy na dwa etaty.

Wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski, obecny podczas posiedzenia zespołu, nie podjął w dyskusji wątku lekarskich stawek. - Nie chciałbym się odnosić szczegółowo - odpowiedział. Za najpilniejszą sprawę uznał przygotowanie systemu ochrony zdrowia do kolejnych podwyżek minimalnych wynagrodzeń - od 1 lipca 2023 r.

"Postulat na następną kadencję"

Ministerstwo Zdrowi ma natomiast pomysł, jak zatrzymać w sektorze publicznym lekarzy, którzy z niego odchodzą do sektora prywatnego.

Lekarze coraz częściej łączą też pracę w sektorze publicznym z prywatną praktyką. Aby utrzymać medyków w pierwszym, minister zdrowia chce premiować zatrudnionych tylko w jednym, publicznym miejscu pracy. Choć, jak przyznaje, nie nastąpi to tak szybko, jak pierwotnie zakładał.

- System trzeba poprawiać, często metodą małych kroków. Jednym z nich jest premiowanie lekarzy pracujących tylko w systemie publicznym - powiedział w lutym w rozmowie z Rynkiem Zdrowia minister Adam Niedzielski.

Jak wskazał, stosowne zapisy powinny znaleźć się w ustawie o minimalnych wynagrodzeniach. - Obrazowo bym to określił: dołożymy kolumnę dotyczącą lekarzy pracujących tylko w publicznych podmiotach - tłumaczył.

- Mamy jednak taką, a nie inną sytuację gospodarczą, sfinansowanie zautomatyzowanych podwyżek zapisanych w ustawie będzie nie lada wyzwaniem, więc następnego kroku na pewno nie wykonamy teraz, ale jest to jeden z naszych postulatów na kolejną kadencję - zapowiedział.

 

Dowiedz się więcej na temat:
Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum
    PARTNER SERWISU
    partner serwisu

    Najnowsze