Gliwice: zadłużenie szpitala rośnie, personel szuka pracy
Szpital Miejski w Gliwicach jest już zadłużony na kwotę 28 mln zł. Część pielęgniarek odchodzi z powodu niskich zarobków.

W ocenie władz miasta, które udzieliły lecznicy pożyczki w wysokości 5 mln zł, za obecną sytuację odpowiedzialny jest NFZ, który - ich zdaniem - dyskryminuje gliwickie placówki - informuje Gazeta Wyborcza.
Gazeta przekonuje jednocześnie, że tak zła sytuacja jest jedynie w placówkach, które pozostały własnością miasta, a którymi kieruje Marian Jarosz. Jak wskazuje GW, nowy prezes zarządza połączonymi Gliwickim Centrum Medycznym oraz Szpitalem Miejskim. Formalnie szpital jest jeden, faktycznie dalej działają dwa, ale coraz gorzej.
Przed fuzją z GCM odeszli chirurdzy dziecięcy, a oddział, który przynosił szpitalowi zyski, pozostaje zamknięty.
Jak przypomina Gazeta, po chirurgach dziecięcych w konflikt z prezesem Jaroszem popadli kolejni lekarze, którzy domagali się podwójnej obsady na dyżurach. W efekcie z obydwu placówek odeszli ortopedzi. Oddział udało się reaktywować tylko w dawnym GCM.
Obecnie z pracy w Szpitalu Miejskim rezygnują pielęgniarki, które odchodzą do lepiej opłacanych miejsc pracy.
Więcej: gliwice.wyborcza.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)