Gdańsk: czekała w SOR 15 godzin - najpierw na lekarza, potem na wyniki. NFZ żąda wyjaśnień
Turystka z Łodzi czekała na lekarza w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym Szpitala im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku przez 7 godzin. Kolejne 8 godzin trwało oczekiwanie na wyniki badań. Pomorski Oddział Wojewódzki NFZ żąda wyjaśnień od lecznicy.

Pacjentka odczuwała nasilający się ból brzucha. Szukała pomocy w nocnej i świątecznej opiece zdrowotnej, ale tam lekarz poinformował ją, że powinna wykonać USG. Ostatecznie trafiła do SOR. W trakcie tzw. triage’u otrzymała zieloną opaskę. Oczekiwanie na lekarza powinno trwać nie więcej niż 120 minut, pacjentka czekała jednak 7 godzin. Gdy przyszło jeszcze zaczekać na wyniki badań z 7. godzin zrobiło się 15 - informuje Gazeta Wyborcza.
Według przedstawicieli szpitala, kobieta wcale na oddział ratunkowy nie powinna trafić, bo - jak tłumaczył Gazecie Krzysztof Wójcikiewicz, wiceprezes ds. medycznych spółki, do której należy szpital - SOR-y powołane są głównie do ratowania życia i nagłych zagrożeń zdrowia.
Tymczasem Pomorski OW NFZ oczekuje od szpitala wyjaśnień. Jak mówi Mariusz Szymański, rzecznik oddziału, nie ma wprawdzie przepisu określającego czas oczekiwania przez pacjenta na pomoc medyczną w SOR, ale jest rzeczą oczywistą, że powinien on być możliwie krótki.
Jak zaznacza, zdarza się, że pacjenci „zieloni” i „niebiescy”, których życiu i zdrowiu nie zagraża bezpośrednie niebezpieczeństwo, mogą oczekiwać na pomoc lekarza do kilku godzin, o ile na SOR znajdują się pacjenci wymagający natychmiastowej bądź bardzo pilnej pomocy. Jednak każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie.
Więcej: trojmiasto.wyborcza.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)