Fizjoterapeuci: domagamy się poprawy warunków pracy i uczciwego wynagrodzenia
W publicznych placówkach służby zdrowia pracuje około 20 tys. fizjoterapeutów. Większość z nich otrzymuje tytułem wynagrodzenia najniższą średnią krajową. - Za taką pensję nie da się żyć - wyjaśnia w rozmowie z w RMF FM Tomasz Dybek, szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii. Podkreśla, że najwyższa pensja fizjoterapeuty wynosi 1800 zł na rękę.

Dybek tłumaczy, że na dziś, zgodnie z jego informacjami w około stu placówkach dostępność do fizjoterapeutów jest ograniczona. Dodaje też, że np. w Żywcu 95 procent fizjoterapeutów jest na zwolnieniu, podobnie jest w Sosnowcu.
Zdaniem szefa OZZPF fizjoterapeuci zarabiają głodową pensję. Aby jakoś żyć muszą pracować na dwóch-trzech etatach. Są też obciążani dodatkową, papierkową robotą. W takich warunkach trudno egzystować, zwłaszcza kobietom, a te stanowią 80 proc. tej grupy zawodowej.
Dlatego też, jak wyjaśnia Dybek we wcześniejszych rozmowach, fizjoterapeuci domagają się poprawy warunków pracy nie tylko dla swojej grupy zawodowej, ale też m.in. dla diagnostów. Przypomniał również, że fizjoterapeuci domagają się godnych płac, tzn. wzrostu wynagrodzeń o 1200 zł netto, bezpłatnych szkoleń, adekwatnej wyceny świadczeń, szybkiego dostępu pacjenta do fizjoterapeuty i braku limitów na badania laboratoryjne.
Przypomnijmy, protest fizjoterapeutów trwa od poniedziałku, 23 września. Pracownicy powrócili do tej formy nacisku, po przerwanym majowym proteście ponieważ, jak mówi Dybek, minister nie spełnił obietnic. Zawieszając majowy protest fizjoterapeuci zapowiedzieli, że wrócą do głodówki, jeśli do 1 września ich postulaty nie zostaną zrealizowane. Na razie fizjoterapeuci i diagności są na zwolnieniach lekarskich.
Szef związku poinformował ministra, ile placówek nie otrzymało podwyżek. Jest to około 70 proc. osób objętych porozumieniem.
Dybek zapewnił również, że jest gotowy na rozmowy z ministrem zdrowia w każdej chwili a jego dyspozycyjność dla ministra wynosi 24 godziny na dobę, oprócz czwartku, bo wówczas ma zajęcia. Zapewnił też, że interesuje go jedna rzecz: od poniedziałku lista placówek, które nie otrzymały podwyżek. Przekonywał, że minister zdrowia Łukasz Szumowski zapowiedział w negocjacjach "sterowanie ręczne", ponieważ nie ma na ten cel znaczonych pieniędzy.
Wyjaśnił też, że według słów ministra Szumowskiego, ma to polegać na tym, że pan minister dzwoni do danej placówki a fizjoterapeuci dostają podwyżkę.
Kolejne rozmowy z ministrem zdrowia mają odbyć się w następnym tygodniu.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)