Eksperci: system ochrony zdrowia marnotrawi środki
Ruszyła kampania "Głosuję na zdrowie". W Polsce potrzeba inwestycji zwiększających efektywność systemu ochrony zdrowia i poprawiających dostęp do nowoczesnego leczenia - mówią uczestnicy debaty zorganizowanej przez PAP.

Inicjatorem kampanii, którą zainaugurowano w środę (16 września) w Warszawie, jest Związek Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych INFARMA.
Polacy nie tylko deklarują, że zdrowie jest dla nich najważniejszą wartością, ale też podejmują działania, żeby coś zmienić: spada odsetek palaczy i odsetek wypalanych papierosów, a Polacy z własnej kieszeni dokładają duże pieniądze do systemu ochrony zdrowia - zauważył socjolog, prof. Janusz Czapiński.
Powołał się na badanie, z którego wynika, że w stosunku do 2013 r. wydatki na łapówki w ochronie zdrowia wzrosły w Polsce o 33 proc. O 60 proc. wzrósł natomiast odsetek osób, które łapówki wręczają.
- Nie sądzę, że to świadczy o upadku moralnym polskiego społeczeństwa. To jeden ze sposobów ochrony zdrowia. Jak są kolejki, pacjenci chcą je skrócić. Jak to zrobić? Łapówka jest zazwyczaj mniejsza niż wydatek na to samo leczenie w prywatnej placówce - mówił.
Zauważył jednocześnie, że w stosunku do roku 2013 mniej jest Polaków gotowych wykupić dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne.
- Pieniędzy w ochronie zdrowia jest wystarczająco dużo, są one jednak nieefektywnie wydawane. Priorytetem są procedury, a nie zdrowie pacjenta - oceniła ekonomistka prof. Elżbieta Mączyńska.
Jej zdaniem w Polsce dochodzi do marnotrawienia środków, których brakuje m.in. na nowoczesne technologie.
- Zastanówmy się, co zrobić, by jak najszybciej umożliwić ludziom nowoczesne leczenie - apelowała. Jako przykład dobrego rozwiązania w tym zakresie wskazała kompensacyjne ubezpieczenia, które proponują onkolodzy.
Według ekspertów w starzejącym się społeczeństwie polskim będzie coraz więcej osób chorych na nowotwory i inne choroby przewlekłe, których w większości nie można wyleczyć.
- Będą chorowali coraz starsi, którzy poza nowotworami będą zapadali też na inne choroby. Ich mobilność, możliwość dotarcia do lekarza będzie się pogarszała - mówił kierownik Kliniki Onkologii i Chirurgii Europejskiego Centrum Zdrowia w Otwocku, prof. Tadeusz Pieńkowski.
Jego zdaniem wobec takiej perspektywy w Polsce musi się zmienić spojrzenie na innowacyjne terapie i leki. Nie chodzi jedynie o leki przedłużające życie, ale i o takie, które np. wygodniej jest przyjmować, jak choćby zastrzyki zamiast długotrwałych wlewów dożylnych.
- Fakt postępu technologicznego w medycynie jedynie w minimalny sposób przekłada się na losy polskich chorych - zauważył. Dodał, że polski system bardzo niechętnie refunduje nowe leki, a jeśli już, to z ogromnym opóźnieniem.
Według ekonomistki, dr Małgorzaty Gałązki-Sobotk z Rady NFZ, dyrektora Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego w Warszawie, "polski system ochrony zdrowia bez innowacji absolutnie nie będzie w stanie iść do przodu".
- Jeśli chcemy nadrobić dystans polskiego systemu ochrony zdrowia względem tych, które uznajemy za wzorcowe, nie możemy tego robić drobnymi krokami, tylko musimy zastosować rozwiązania absolutnie radykalne i takie, które dają nam większą prędkość, by nadrabiać zaległości - powiedziała dr Gałązka-Sobotka.
- To, czego nam brakuje, i co my postrzegamy jako producenci innowacyjnych rozwiązań, to ta mała chęć płatnika publicznego do szybkiego wdrażania innowacyjnych rozwiązań - powiedziała prezes INFARMY, Ewa Grenda. - Chcę podkreślić, że nie mówimy o innowacji samej w sobie. My mówimy o sprawdzonej, skutecznej, nowej metodzie, czy to technologii lekowej, czy technologii leczenia - dodała.
Ekonomista prof. Witold Orłowski za słabość systemu ochrony zdrowia uznał zarządzanie.
- Nie dorobiliśmy się czegoś, co można by nazwać inteligentnym systemem wydawania pieniędzy na ochronę zdrowia. Stosunkowo mało jest u nas tego, co jest tanie, a daje duży efekt, np. profilaktyki. Więcej wydaje się na drogie leczenie szpitalne - podkreślał.
Dodał, że społeczeństwo nie wymaga od polityków zmiany systemu, a jedynie skrócenia kolejek do specjalistów, a temat zdrowia praktycznie nie jest obecny podczas kampanii wyborczej.
Prof. Orłowski dodał, że pomiędzy tym, co społeczeństwo polskie sądzi o zdrowiu, a gotowością do działań i płacenia, istnieje duża luka. Zauważył też, że kolejek do specjalistów czy określonych zabiegów nie da się skrócić, jeśli pacjenci nie będą przynajmniej w minimalnym stopniu współpłacić za leczenie.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)