Dyrektor zrównał płace pielęgniarek. "To pieniądze wyprowadzają ludzi na ulice"
- W 2021 doszło do niesprawiedliwego rozejścia się płac w ochronie zdrowia, szczególnie w grupie pielęgniarek. Możemy jednak wpływać na te dysproporcje, a nie jak miało to miejsce w ostatnich latach, kiedy płace były na tzw. PESEL - mówi Marcin Kuta, dyrektor Specjalistycznego Szpitala im. E. Szczeklika w Tarnowie.

- Zdaniem dyrektora Specjalistycznego Szpitala im. E. Szczeklika w Tarnowie Marcina Kuty, wprowadzona w lipcu ubiegłego roku ustawa o najniższych wynagrodzeniach mocno poróżniła środowisko
- Jako pozytyw tej ustawy wskazuje, że jako szef placówki znów ma wpływ na kształtowanie płac w swojej lecznicy, przez co może "niwelować niesprawiedliwe dysproporcje"
- - Od stycznia 2023 ustaliłem jednakowe wynagrodzenie zasadnicze dla wszystkich pielęgniarek 5776 zł, niezależnie od specjalizacji i wykształcenia - magisterki czy licencjatu. Spotkało się to z ogromnym zadowoleniem w szpitalu - mówił Kuta
- Wyliczał, że wynagrodzenie pielęgniarek i położnych od 2020 roku wzrosło o 65-70 proc. W przypadku tytułu magistra i specjalizacji od lipca tego roku będzie to już prawie 90 proc.
- - Obecny system płac ma bardzo dużo wad i trzeba je naprawiać. Co do zasady dziś moi pracownicy lepiej zarabiają w odniesieniu do innych gałęzi gospodarki i to jest fundamentalne - tłumaczyła dyrektor Górnośląskiego Centrum Medycznego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach Klaudia Rogowska
- O tym ile powinny "ważyć" wynagrodzenia w ochronie zdrowia dyskutowano w trakcie VIII Kongresu Wyzwań Zdrowotnych w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach
Wynagrodzenia w ochronie zdrowia. "Niesprawiedliwe rozejście się płac"
- Wynagrodzenia stanowią 60-90 proc. wydatków naszych placówek. Żadne inne złe działanie w innym obszarze nie przynosi tak złych skutków, jak przy płacach. To pieniądze wyprowadzają ludzi na ulice. Postulaty o jakości, warunkach pracy są postulatami towarzyszącymi do wynagrodzeń - podkreślał Marcin Kuta, dyrektor Specjalistycznego Szpitala im. E. Szczeklika w Tarnowie.
Jego zdaniem, gdyby do zespołu negocjującego wynagrodzenia i ustalającego system płac zaprosić matematyka, być może "ostudziłby głosy dyskutantów".
- Błędnie ustawione cyfry wyjściowe i nałożone na to wskaźniki, przy każdej kolejnej zmianie zwiększają różnice i zwiększają błędy. Tym samym zwiększają niezadowolenie i rozgoryczenie w miejscach, w których ten skutek się rodzi - tłuamczył.
Zdaniem dyrektora "kuriozalnym i katastrofalnym rokiem decyzyjnym" był rok 2021, kiedy to oprócz funkcjonowania dodatków covidowych, które mocno poróżniło środowisko, doszło do "niesprawiedliwego rozejścia się płac, szczególnie w grupie pielęgniarek". Tłumaczył, że z jednej strony powstały duże dysproporcje wśród samych pielęgniarek, a do tego zrównano część z nich z wynagrodzeniem rejestratorek, opiekunów czy techników analityki.
- Po dwóch czy trzech miesiącach, ryzykując od 15 lat dodatni wynik finansowy szpitala, podniosłem tym najniżej zarabiającym pielęgniarkom i położnym 300-400 zł, bo moim zdaniem te dysproporcje były niegodne i niesprawiedliwe - mówił.
"Od 2020 roku wynagrodzenie pielęgniarek wzrosło o 65-70 proc."
Podkreślał, że te niesprawiedliwości nadal pozostały, gdyż jego zdaniem wciąż dyskryminujący jest podział wśród poszczególnych grup pielęgniarek, na co wskazują też same pielęgniarki i postulują zmianę tych dysproporcji.
Wskazywał, że najniżej zarabiające pielęgniarki na ogół mają największe doświadczenie i są mentorkami uczącymi młodsze koleżanki, które mają od nich wyższe płace.
- Nie mam najmniejszej intencji umniejszać wynagrodzeniu osób młodych, ale jest jeszcze coś takiego jak doświadczenie, jak elementarne poczucie sprawiedliwości, które mnie nie pozwala jako dyrektorowi szpitala patrzeć spokojnie na to, że pielęgniarka, która jest mentorem dla swojej koleżanki, która pracuje z nią codziennie w zespole, ma zarabiać o 2 tys. mniej, a z pochodnymi to jeszcze kolejne 20 proc. - podkreślał.
- Jeżeli otrzymałem możliwość wpływania na to, od stycznia 2023 ustaliłem jednakowe wynagrodzenie zasadnicze dla wszystkich pielęgniarek 5776 zł, niezależnie od specjalizacji, magisterki czy licencjata. Spotkało się to z ogromnym zadowoleniem w szpitalu. Ponad 140 pielęgniarek otrzymało dzięki temu wyższe wynagrodzenie - dodał, tłumacząc, że wykształcenie jest premiowane określonymi dodatkami.
Podkreślił, że nie chciałby zaburzenia tego systemu, na który jako dyrektor ma obecnie wpływ i powrotu wynagrodzeń wypłacanych na tzw. PESEL, gdyż jak tłumaczył, wprowadzenie przed laty płac kierowanych na pracownika odebrało mu wówczas "kompetencje menedżerskie, czyli najistotniejszy element zarządczy".
Wyliczał, że wynagrodzenie pielęgniarki i położnej bez specjalizacji od 2020 roku wzrosło o 65 proc., a z tytułem magistra i specjalizacją prawie 70 proc.
- Gdy wejdą nowe regulacje od lipca tego roku, będzie to już prawie 90 proc. W przypadku lekarzy: dotąd 54 proc. i 71 proc. po lipcu - tłumaczył.
"Tabela płac mówi o wynagrodzeniach minimalnych. Reszta zależy już do nas"
Dyrektor Górnośląskiego Centrum Medycznego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach Klaudia Rogowska oceniła, że to, co zdarzyło się od 1 lipca ubiegłego roku "było dobrym rozwiązaniem".
- Jako jeden z największych szpitali na Śląsku, dostaliśmy całkiem przyzwoite pieniądze. Wystarczyły one na realizację podwyżek określonych w tabeli ustawy i pozwoliły podnieść wynagrodzenia w grupie administracyjnej, gdzie do tej pory pieniędzy na tę trupę nie było. A szpital to przecież całość - tłumaczyła.
- Tabela płac mówi o wynagrodzeniach minimalnych, a reszta rzeczywiście zależy już do nas, jako zarządzających — dopowiadała.
Podkreślała, że zarządzając placówką uniwersytecką, kładzie nacisk na nowe technologie oraz stały rozwój i podnoszenie kwalifikacji personelu.
- Mamy wewnętrzne regulacje ułatwiające podnoszenie swoich kwalifikacji. Uczestniczymy finansowo w kształceniu naszych pracowników — wyjaśniała.
- Obecny system płac ma bardzo dużo wad i trzeba ja naprawiać. Co do zasady patrzę jednak na to, że dziś moi pracownicy lepiej zarabiają w odniesieniu do innych gałęzi gospodarki i to jest fundamentalne - podkreślała, wyliczając, że pielęgniarki i położne w najwyższej grupie płaca stanowią 50 proc. zatrudnionych w placówce.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (16)