Płatnik wymusza rezygnację przez lekarzy z zaocznego przepisywania recept przewlekle chorym. Tak jest przynajmniej w woj. podlaskim z powodu kar NFZ nakładanych na lekarzy POZ za tzw. koincydencje, czyli np. przepisanie leku pacjentom, którzy w tym samym czasie przebywali w szpitalu.
- Podczas każdego kontaktu pacjenta z lekarzem, który zgodnie z przepisami nie powinien być rzadszy niż co trzy miesiące, powinno znaleźć się miejsce na przynajmniej minimum interakcji z chorym - mówi wiceprezes NRL.
W jaki sposób? Np. poprzez pielęgniarkę, która zapyta, czy stan pacjenta jest stabilny, czy np. zmierzy ciśnienie, zbada stężenie glukozy we krwi.
- Na pewno nie powinno być regułą ciągłe "przedłużanie" leków bez kontaktu z pacjentem - podkreśla Radziwiłł.
- Jednocześnie to lekarz powinien w tej sprawie podejmować decyzję i jakiekolwiek utrudnienie takiej możliwości ze strony Funduszu należy traktować jako bezzasadne ingerowanie w proces leczenia - podkreśla przedstawiciel Naczelnej Rady Lekarskiej.
Chodzi w szczególności o traktowanie "zaocznego" wystawienia recepty, które przypada akurat na dzień innego kontaktu z systemem ochrony zdrowia, za tzw. zakazaną koincydencję.
- Reasumując: zaoczne przepisywanie recept musi być dopuszczalne, ale nie powinno być nadużywane - konkluduje Radziwiłł.
Znowu będą karać
Niedawna kontrola Podlaskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ wykazała niezasadne udzielenie przez lekarzy 28 świadczeń na kwotę 2,5 tys. złotych. Lekarze za karę mają zapłacić 23 tys. zł.
Wśród ujawnionych przypadków były takie, kiedy rodzina pacjenta zgłosiła się do przychodni i uzyskała recepty, podczas gdy pacjent był w szpitalu.
- Przeprowadzona przez nas kontrola dotyczyła jedynie zjawiska koincydencji. Przy tej okazji wychwyciliśmy przypadki wypisywania recept pacjentom przez lekarzy rodzinnych w tym samym czasie, kiedy świadczeniodawcy lecznictwa zamkniętego wykazywali ich leczenie. W innych przypadkach nie wiemy, kiedy recepty wypisywane są bez udziału pacjenta - mówi portalowi rynek zdrowia.pl Adam Dębski, rzecznik Podlaskiego OW NFZ.
Efektem tej kontroli i kar nałożonych przez NFZ na lekarzy na Podlasiu jest to, że pacjenci muszą teraz zgłaszać się po recepty osobiście.
W odpowiedzi na stanowisko NFZ lekarze zrzeszeni w Podlaskim Związku Lekarzy Pracodawców Porozumienie Zielonogórskie przygotowali odpowiednie informacje dla pacjentów o zmianie w zakresie wypisywania recept, wymuszonej przez płatnika.
Nieracjonalne działania NFZ?
Jak mówi Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie, upieranie się Funduszu, aby wypisywać recepty pacjentom tylko przy ich osobistym stawiennictwie jest z kilku powodów nieracjonalne. W umowach lekarzy rodzinnych z Funduszem zawarta jest bowiem taka pozycja jak "porada recepturowa".
- Zgodnie z nią możemy wypisać receptę pacjentowi i nie jest tam jednoznacznie określone, że musimy go mieć przed sobą w tym momencie. Lecząc pacjenta bierzemy za to odpowiedzialność. Orzekamy o jego stanie zdrowia , nie tylko w momencie badania, ale także z pewnym odroczeniem - mówi Krajewski.
Jak wyjaśnia, można orzec, że pacjent ma się do nas zgłosić na kontrolę za tydzień lub za pół roku. To oznacza że przy leczeniu, które mu się ordynuje, nie musi on mieć przez pół roku osobistych wizyt u lekarza.
- Fundusz każąc nam za każdym razem przy wypisywaniu recept widzieć pacjenta nie działa racjonalnie - podkreśla prezes FPZ.
Zdaniem Krajewskiego nieracjonalność działania Funduszu wynika z pewnego zamieszania prawnego, polegającego na tym, że kiedy pacjent jest w szpitalu, gdzie znajduje się z innym powodów innych niż te na, które leczy się np. przewlekle, szpital nie zapewnia mu leków.
- Ustawa o świadczeniach opieki zdrowotnej nie nakłada na szpitale obowiązku, aby poza bezpośrednią przyczyną hospitalizacji, zapewnić pacjentowi leczenie z powodu innych chorób. Taki obowiązek na szpitale nakłada rozporządzenie ws. ogólnych warunkach umów, które jest przepisem prawnym niższego rzędu niż ustawa - wyjaśnia Krajewski.
Tu istnieje luka prawna, która powoduje, że dochodzi do nieporozumienia między szpitalami a NFZ.
- W efekcie najbardziej poszkodowanym w tym wszystkim jest pacjent - stwierdza Krajewski.
Interwencja u RPP
Zdaniem Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia działania Funduszu, mające na celu nakładanie kar za wypisywanie przez lekarzy POZ recept pacjentom w trakcie pobytu w szpitalu, mogą w znaczący sposób utrudnić dostęp hospitalizowanych pacjentów do leków refundowanych i kontynuacji leczenia na dotychczasowym, ustalonym poziomie.
- Takie działania budzą wątpliwości prawne co do zgodności z konstytucją i obowiązującą ustawą, gdzie nie ma określenia zawieszenia deklaracji, czyli prawa pacjenta i jego rodziny do pomocy lekarza POZ . Budzi to nasz sprzeciw - stwierdza Bożena Janicka, prezes PPOZ.
- Zgłaszaliśmy już tę kwestię do RPP z prośbą o interwencję. Obowiązujące przepisy w znacznym stopniu utrudnią życie wielu pacjentom, a zwłaszcza tym chorującym przewlekle, których rodziny przychodzą do lekarzy POZ regularnie po recepty, bo stan ich zdrowia jest stabilny i nie wymaga konsultacji - podkreśla dr Janicka.
Zdaniem NFZ szpital zobowiązany jest do dostarczenia hospitalizowanemu pacjentowi wszystkich potrzebnych mu leków. Szpitale są jednak odmiennego zdania, wskazując na art. 35 u.ś.o.z. , zgodnie z którym leki i wyroby medyczne zapewnia się pacjentowi bezpłatnie, jeżeli są one konieczne do wykonania świadczenia.
Opierając się na tym przepisie szpitale uznały za swój obowiązek dostarczenie leków związanych z powodem hospitalizacji, a pozostałe posiada tylko w bardzo ograniczonym zakresie.
Jeśli pacjent cierpi dodatkowo na choroby przewlekłe (np. na cukrzycę czy choroby układu krążenia), to dostarczenie tych leków pozostaje, zdaniem szpitali, poza zakresem ich zobowiązań. Dobrze, jeśli pacjent posiada je w momencie przyjęcia do szpitala. Problem powstaje, gdy w czasie tego pobytu mu ich zabraknie.
Odwoływać się od kar
PPOZ zaleca wszystkim lekarzom POZ, którzy zostali ukarani za koincydencję do składania zażaleń na czynności dyrektorów regionalnych oddziałów NFZ.
PPOZ występuje ponadto do organów decyzyjnych - MZ, NFZ, Rzecznika Praw Pacjenta, Rzecznika Praw Obywatelskich czy Parlamentarnego Zespołu ds. POZ z prośbą o pilną interwencję i analizę obecnego prawa w tym zakresie i działań NFZ.
Zdaniem Bożeny Janickiej konieczna jest zmiana istniejących przepisów, tak aby gwarantowały one pacjentowi możliwość stosowania dotychczasowej, wypracowanej często w wielospecjalistycznych konsultacjach terapii oraz uniknięcia niepotrzebnych zmian leków podczas pobytu w szpitalu.