Lider, CSK MSWIA w Warszawie, otrzymał na ten cel 68,9 mln. zł. Zdecydowana większość z ponad 600 szpitali jedynie pomiędzy 1 mln a 10 mln zł.

Każdy pracownik medyczny, który pracuje na tzw. pierwszej linii walki z koronawirusem i ma kontakt z osobami chorymi lub potencjalnie zakażonymi Covid-19, miał otrzymać 100 proc. dodatek do pensji. Niestety, tysiące lekarzy spotkało się z odmową wypłaty tzw. covidowego. Jako powód odmowy najczęściej podawano incydentalne świadczenie usług medycznych takim osobom - informuje Prawo.pl

Okazuje się, że dysproporcje w wypłacie dodatku covidowego między szpitalami są ogromne.  Na 654 placówki, które otrzymały na ten cel łącznie 1,76 mld zł, 24 szpitale dostały znacznie więcej niż pozostałe. 

Wśród placówek z przyznanymi najwyższymi kwotami na dodatki są: Centralny Szpital Kliniczny MSWiA w Warszawie - 68,9 mln zł, poznański Wielospecjalistyczny Szpital Miejski im. J. Strusia z Zakładem Opiekuńczo-Leczniczym - 39,7 mln zł, Regionalny Szpital Specjalistyczny w Grudziądzu - 31 mln zł, Szpital Uniwersytecki w Krakowie - 25,5 mln zł, Samodzielny Publiczny Wojewódzki Szpital Zespolony w Szczecinie - 23,8 mln zł.

Kolejnych 19 szpitali otrzymało kwoty pomiędzy 10 a 20 mln zł. Pozostała większość z ponad 600 szpitali otrzymała jedynie od miliona do 10 mln zł. W sumie 654 placówki otrzymały na dodatki covidowe 1 mld 762 miliony złotych.

Jak pisze Prawo.pl, problem z wypłatą dodatków covidowych mają sami zarządzający szpitalami. Nie potrafią interpretować przepisów prawa, obawiają się również, że NFZ zakwestionuje listę pracowników, którym należy się dodatek. W rezultacie jego otrzymanie zależy od tego, czy szef jest wystarczająco odważny. Lekarze nie godzą się na takie traktowanie. Ci którzy nie dostali dodatków, szykują pozwy przeciwko swoim pracodawcom.

Więcej: prawo.pl

Podobał się artykuł? Podziel się!