Częstochowa: są wakacje i pacjent swoje odstać musi...
Wyciągnięcie karty w poradni Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Częstochowie (szpital na Parkitce) proste nie jest i potrwać musi. Osoba czwarta w kolejce czekała blisko pół godziny.

- Wyglądało to tak: rejestratorka brała od pacjentki kartę chipową, szukała danych w komputerze, szła po kartę chorego, wpisywała coś do zeszytu, po czym znów wprowadzała dane do komputera, a następnie czekała, aż wydrukują się blankiety recept. Do tego, między rejestrowaniem jednego a drugiego pacjenta, pytała o coś koleżanek, odbierała telefony, udzielała informacji - relacjonuje Gazecie Wyborczej pacjentka.
I dodaje: - dla porównania: w przychodni rejonowej przy ul. Powstańców Śląskich (dwie rejestratorki, ja w kolejce 31.) kartę dostaję po 10 minutach.
Magdalena Sikora, rzecznik szpitala, wyjaśnia: po pierwsze są wakacje. W rejestracji pracuje zwykle pięć osób, ale obecnie jedna jest na urlopie. Po drugie: dwie lekarki z poradni tarczycowej od jesieni nie będą przyjmowały i dwie pracownice rejestracji oddelegowano do informowania pacjentów (ok. 100 dziennie) o zmianie terminu wizyty. Po trzecie: jedna z rejestratorek dopiero się uczy, więc pracuje wolniej. Po czwarte: pacjentka sama jest sobie winna. Za wcześnie przyszła. Jej lekarz zaczynał pracę w poradni za kilka godzin.
- Przede wszystkim jednak mamy za mało personelu. Są takie sytuacje, szczególnie w wakacje, że jedna pielęgniarka jednocześnie pracuje w trzech gabinetach - dodaje rzecznik szpitala.
Zdaniem pacjentki obecność sześciu osób w rejestracji na niedobory pracownicze nie wskazuje...
ZOBACZ KOMENTARZE (0)