- Wszyscy mają świadomość, jak istotnym punktem jest restrukturyzacja zadłużenia szpitala. Dlatego radni zgodzili się, aby miasto udzielało mu niezbędnych pożyczek, co uchroni placówkę przed kolejnymi, drogimi kredytami w bankach komercyjnych - podkreśla dyrektor Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie Wojciech Konieczny.

Radni od dawna upominali się też o program naprawczy placówki - za każdym razem, gdy zatwierdzając jej rozliczenie finansowe, musieli z budżetu miasta pokryć jej długi albo poręczać kolejną pożyczkę. Teraz program jest, ale czas na jego wprowadzanie wydaje się fatalny - podaje Gazeta Wyborcza.

- To dlatego, że zasady finansowania szpitali przez NFZ wciąż się zmieniają - tłumaczy dyr. Konieczny. - Nie mamy pojęcia, jaki będzie nasz przychód, automatycznie więc nie możemy planować kosztów działania. A z tym program naprawczy, rozpisany na trzy lata, do tego oparty na analizie finansowej sprzed ustawy o sieci szpitali i finansowaniu ryczałtem, po prostu staje się fikcją.

- Niemniej to dobrze, że program powstał. Bazuje na tym, co się da przewidzieć, zaś co do fikcji, to staraliśmy się ograniczyć ją do minimum - dodaje Konieczny.

Szpital miejski w Częstochowie jest w sieci, choć nie objęła wszystkich jego oddziałów, np. geriatria musi się wciąż starać o osobny kontrakt. Zmiany wprowadzono we wrześniu, opracowane wtedy zasady finansowania obowiązują do końca roku. W 2018 r. będą inne. NFZ właśnie podpisuje umowy.

Ryczałt ma płacić taki sam, gorzej z częścią kontraktową. Została obniżona tak bardzo, że roczne przychody szpitala będą mniejsze o 2 mln zł. - Dlatego tej umowy nie podpisałem - oznajmia dyr. Konieczny. - To propozycja wręcz nieprawdopodobna. Mam nadzieję, że jest tylko wynikiem jakiegoś zamieszania przy wprowadzaniu w życie nowych zasad.

Więcej: czestochowa.wyborcza.pl

• PROGRAM NAPRAWCZY
• ZADŁUŻENIE SZPITALA
• RESTRUKTURYZACJA SZPITALA
• ZARZĄDZANIE SZPITALEM