×
Subskrybuj newsletter
rynekzdrowia.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

Część ratowników medycznych wciąż czeka na obiecane podwyżki

Autor: Jacek Janik/Rynek Zdrowia15 stycznia 2018 05:55

Po fali protestów ratowników medycznych w lipcu ub.r. MZ zawarło porozumienie gwarantujące wszystkim ratownikom m.in. 400-złotowe podwyżki do końca roku i następne od stycznia w takiej samej wysokości. Resort jednak wywiązał się z porozumienia tylko częściowo. Część ratowników, pracujących poza systemem PRM, zatrudnionych w strukturach szpitali, do dzisiaj czeka na obiecane pieniądze, a sytuacja staje się coraz bardziej napięta.

Część ratowników medycznych wciąż czeka na obiecane podwyżki
Fot. Adobe Stock. Data Dodania: 16 grudnia 2022

18 lipca 2017 roku na spotkaniu ministra Marka Tombarkiewicza z reprezentacją Komitetu Protestacyjnego Ratowników Medycznych oraz Krajową Sekcją Pogotowia Ratunkowego i Ratownictwa Medycznego NSZZ „Solidarność” podpisano porozumienie gwarantujące wzrost średniego miesięcznego wynagrodzenia, niezależnie od formy zatrudnienia, o 400 zł od lipca 2017 roku oraz o kolejne 400 zł od 1 stycznia 2018. Ten dokument gwarantował zawieszenie akcji protestacyjnej ratowników oraz że strony powrócą do rozmów przed 1 lipca 2018 roku. Z tego porozumienia Ministerstwo Zdrowia wywiązało się jedynie częściowo.

Trudno wygospodarować pieniądze
Jak mówi Edyta Wcisło, przewodnicząca Polskiej Rady Ratowników Medycznych, lipcowe porozumienie jest realizowane w stosunku do ratowników w zespołach ratownictwa medycznego. Zarówno w zakresie 400 złotych w ubiegłym roku, jak i od stycznia br., bo zostały na to zagwarantowane odpowiednie środki. Inaczej jednak jest tam, gdzie ratowników zatrudnia podmiot, który nie jest dysponentem zespołów ratownictwa medycznego. 

- Z tego co wiemy, część szpitali wypłaca dodatkowe pieniądze ratownikom, chociaż trudno jest im te dodatkowe środki wygospodarować. To zależy tak naprawdę od dobrej woli dyrektorów i kondycji finansowej szpitala. Wzrost finansowania dobowego ryczałtu szpitalnych oddziałów ratunkowych nie jest wystarczający, by wygospodarować środki na dodatkowe podwyżki dla ratowników medycznych choćby w samym SOR - mówi Wcisło.

- Szpital powiatowy, w którym aktualnie pracuję, wypłaca dodatkowe pieniądze wszystkim zatrudnionym ratownikom - w SOR, w transporcie sanitarnym, czy w oddziałach szpitalnych. Wiem, że wielu dyrektorów innych szpitali także stara się je wypłacać - dodaje przewodnicząca PRRM.

Jak podkreśla Wcisło, Polska Rada Ratowników Medycznych stoi na stanowisku, że dodatkowe pieniądze dla ratowników, które gwarantuje ubiegłoroczne porozumienie lipcowe z resortem zdrowia, powinni dostać wszyscy ratownicy, nie tylko ci zatrudnieni w PRM, ponieważ taka była deklaracja zarówno Komitetu Protestacyjnego, jak i Ministerstwa Zdrowia. Będzie też wspierać działania OZZRM w rozwiązaniu tego problemu.

Jednak, jak zaznacza, nie można porównywać pracy i odpowiedzialności ratownika medycznego w jednostce systemu (ZRM, SOR) z ratownikiem w transporcie sanitarnym.

- Uważam, że deklarowane pieniądze powinni dostać wszyscy ratownicy, ale nie powinien to być koniec wzrostu wynagrodzeń ratowników medycznych w jednostkach systemu - podkreśla Wcisło.

Obiecanki cacanki
Obiecane podwyżki otrzymało prawie 16 tysięcy ratowników zatrudnionych w pogotowiach, które są finansowane z budżetu państwa. Tam znalazły się na to pieniądze. Natomiast część ratowników, zatrudnionych w szpitalnych oddziałach ratunkowych czy pracujących w karetkach transportujących chorych, podwyżek nie otrzymało, bo jak twierdzą dyrektorzy szpitali, nie otrzymali oni na to środków.

Ministerstwo tłumaczy, że szpitale same powinny te środki wygospodarować ze wzrostu kontraktów z NFZ o 4 proc. od lipca 2017 roku. Tyle że oficjalnym powodem tego wzrostu była potrzeba zapewnienia realizacji podwyżek w szpitalach związanych z wejściem w życie ustawy o minimalnych wynagrodzeniach, a konieczność wypłacenia dodatkowych pieniędzy ratownikom.

Według szacunków MZ podwyżki ratownikom wypłaciło 337 szpitali na 566. Około 40 proc. szpitali nie realizuje porozumienia. Dyrektorzy tych placówek wypłacić podwyżek nie chcą, twierdząc, że nie mają ku temu odpowiednich podstaw prawnych i pieniędzy. Jako przykład przywołują rozporządzenie, na mocy którego NFZ wypłaca szpitalom dodatkową pulę środków na realizację podwyżek, jakie zagwarantowały sobie pielęgniarki na mocy porozumienia z resortem w 2015 roku.

Honor resortu, pieniądze szpitali
Ministerstwo tłumaczy, że nie może wydać stosownego rozporządzenia, bo robi się to wyłącznie na podstawie delegacji wykonania konkretnej ustawy, a nie dla realizacji jakiegoś porozumienia. Wydaje się to jedynie wybiegiem, ponieważ w przypadku bowiem dodatkowych pieniędzy dla pielęgniarek było to jednak możliwe bez ustawowego umocowania.

W tym kontekście dość dziwnie zabrzmiał apel wiceministra Tombarkiewicza, jaki wystosował jeszcze w grudniu ub.r. do dyrektorów szpitali nierealizujących wypłat dodatkowych pieniędzy dla ratowników. Odwołał się w nim do ich honoru i uczciwości, nakłaniając do tego, aby realizowali treść porozumienia, jakie resort podpisał z ratownikami. Apel wiceministra wywołał oburzenie środowiska.

Jak mówi Piotr Dymon, który w imieniu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych podpisywał w lipcu ubiegłego roku porozumienie z Ministerstwem Zdrowia, zmiana na stanowisku ministra, która nastąpiła 9 stycznia, skomplikowała całą sytuację.

- Minister Radziwiłł był sceptycznie nastawiony do wydania jakiegokolwiek aktu prawnego, który byłby podstawą do wypłacania pieniędzy dla ratowników zatrudnionych w szpitalach. Dzisiaj trudno jeszcze powiedzieć jakie stanowisko w tej kwestii zajmie nowy szef resortu - stwierdza przewodniczący Zarządu Krajowego OZZRM.

Jak przekonuje, mimo że ministerstwo twierdzi, iż większość szpitali wypłaca dodatkowe pieniądze ratownikom, to są to dane tworzone jedynie na podstawie odpowiedzi na wysłane pytania. Nie uwzględniają tych szpitali, z których odpowiedzi nie otrzymano.

- Wielu dyrektorów szpitali uważa, że nie ma żadnych podstaw prawnych, aby obiecane przez ministerstwo pieniądze dla ratowników wypłacać. Problem wraz z upływem czasu staje się coraz większy, bo od stycznia to już nie jest 400 o 800 złotych, a część ratowników jest coraz bardziej poszkodowana - mówi Dymon.

Znowu czekają nas protesty?
Z Piotrem Dymonem portal rynekzdrowia.pl rozmawiał tuż po posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia, która jedynie w sposób formalny zajęła procedowaniem rządowego projektu ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym, przekazując prace nad nim do podkomisji. Jego zdaniem wszystko zapowiada, że kolejny postulat ratowników, czyli wejście w życie od 1 lipca upaństwowienia ratownictwa, nie zostanie spełniony ze względu na wydłużenie prac legislacyjnych.

- W tej sytuacji będziemy musieli rozważyć powrót do pełnej i ostrzejszej formy protestu, aby zwrócić uwagę nowego ministra na problemy naszego środowiska. Chyba, że uda nam się z nim spotkać i rzeczowo porozmawiać. Z ministrem Radziwiłłem nie udało nam się to ani razu. Mamy nadzieję, że nowy szef resortu będzie bardziej otwarty na dialog. Zdajemy sobie sprawę z tego, że będzie to wymagało jednak czasu. Musimy skierować do niego odpowiednie pisma, poczekać na odpowiedzi. Zmiana na stanowisku ministra trochę całą sytuację skomplikowała - mówi przewodniczący Zarządu Krajowego OZZRM.

Piotr Dymon zastanawia się nawet, czy powołanie nowego ministra akurat w dniu pierwszego czytania nowelizacji ustawy PRM było przypadkiem czy zabiegiem celowym.

- Na potwierdzenie tego można przytoczyć wypowiedź przewodniczącego Arłukowicza o zagrożeniu dla pacjentów stworzonym poprzez usuwanie podmiotów prywatnych z systemu PRM. Wiemy też nieoficjalnie, że nowa minister finansów wstrzymała poprawkę do budżetu w sprawie zwiększenia finansowania PRM o 2,5 procent, czyli o stopę inflacji. Wartość tej poprawki to kwota rzędu 48 mln zł. A budżet był procedowany w ten sam dzień co mała nowelizacja, czyli 9 stycznia. Musimy więc zacząć pukać na nowo do tych samych drzwi i nie wiadomo, ile to będzie trwało - podsumowuje Dymon.

Dowiedz się więcej na temat:
Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum
    PARTNER SERWISU
    partner serwisu

    Najnowsze