Covidowa papierologia przeszkadza leczyć - trzy-cztery godziny na wypełnianie dokumentacji
Medycy z oddziałów koronawirusowych skarżą się, że zamiast pacjentami, zajmują się wypełnianiem dokumentacji. I apelują do rządu o wsparcie - podaje we wtorek (10 listopada) Rzeczpospolita.

Nie warto marnować kompetencji lekarza na wypełnianie druków. Pacjenci i system zyskaliby na zatrudnieniu sekretarek, które w czasie pandemii mogą pracować zdalnie - przekonują medycy, z którymi rozmawia gazeta.
- Nawet trzy-cztery godziny pracy schodzi mi na wypełnianiu dokumentacji. I to nie tylko kart pacjenta, wypisów czy pomiarów. Z powodu braków kadrowych rezydenci uzupełniają też karty monitorowania żywienia, którymi w normalnych warunkach zajmowałby się dietetyk. Na oddziale covidowym go jednak nie ma, więc ta czynność przypada nam - mówi "Rz" Grzegorz Siwek, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów, rezydent anestezjologii pracujący w szpitalu jednoimiennym.
Z kolei - jak podkreśla gazeta - specjaliści sporo czasu spędzają na wypełnianiu druków rozliczenia z NFZ.
Rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz, cytowany przez "Rz" odpowiada, że ministerstwo zrobiło wiele, by zapewnić pacjentom maksymalną uwagę lekarzy i odciążyć ich od obowiązków sprawozdawczych.
- Między innymi dlatego poprosiliśmy ministra obrony narodowej o wsparcie Wojsk Obrony Terytorialnej. Żołnierze pomagają w bieżącej sprawozdawczości. Niestety, część dyrektorów odrzuca tę pomoc - wskazuje.
Jak wskazują medycy, na których powołuje się gazeta, żołnierze WOT przydaliby się w szpitalach do pomocy przy pacjentach, a nie do kontrolowania dyrektorów.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)