×
Subskrybuj newsletter
rynekzdrowia.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

Co z pieniędzmi na podwyżki dla lekarzy na kontraktach? "Znowu będziemy mieli kłopot"

Autor: JJ • Źródło: Rynek Zdrowia19 lutego 2023 12:30

O tym, czego dyrektorzy szpitali oczekują po ustawie o modernizacji i poprawie efektywności szpitalnictwa, a także o tym, czy zmiana wycen świadczeń od lipca rodzi obawy, że na podwyższone wynagrodzenia w ochronie zdrowia zabraknie pieniędzy, rozmawiamy z dyrektorem Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie Jerzym Szafranowiczem.

Co z pieniędzmi na podwyżki dla lekarzy na kontraktach? "Znowu będziemy mieli kłopot"
Czy powdyższenie wyceny świadczeń od lipca zagwarantuje także podwyżki dla osób zatrudnionych na kontraktach? Fot. PAP/Leszek Szymański
  • Dyrektor Jerzy Szafranowicz po ustawie o modernizacji szpitalnictwa oczekuje transparentności podziału pieniędzy dla placówek w trudnej sytuacji – jasnych kryteriów i warunków, jakie muszą być spełniane, aby skorzystać z takiego wsparcia
  • Zdaniem dyrektora Szafranowicza „zamrożona” ustawa o jakości w ochronie zdrowia i bezpieczeństwie pacjenta zakładała przede wszystkim współczynniki ekonomiczne, jak w spółkach prawa handlowego, określające, w jakiej grupie dany szpital miał się znaleźć. Karałaby tych dyrektorów szpitali, którzy są operatywni i inwestują
  • Zapowiadane od lipca nowe wyceny świadczeń, mające uwzględniać indeksowane zgodnie z ustawą podwyżki najniższych płac w ochronie zdrowia, powinny uwzględniać nie tylko osoby zatrudnione na etacie, ale także te pracujące na kontraktach. - Jeśli tego minister nie uwzględni, znowu będziemy mieli kłopot – podkreśla dyrektor Szafranowicz

Transparentność podziału pieniędzy

RZ: - Czego spodziewałby się Pan po ustawie o modernizacji szpitalnictwa? Minister Zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział, że w ciągu najbliższych tygodni ma pojawić się nowy projekt ustawy, który będzie zawierał instrumenty, które pomogą placówkom w najtrudniejszej sytuacji.

Jerzy Szafranowicz: - Przede wszystkim oczekiwałbym klarowności co do podziału pieniędzy na ewentualną restrukturyzację, jasnej odpowiedzi na pytanie, który szpital jak będzie się kwalifikował. Obawiam się, że będą to kwalifikacje po… uznaniu, według klucza – szpitale marszałkowskie, uniwersyteckie, może powiatowe, wyznaniowe czy mundurowe. Boję się takiej stygmatyzacji, jaka była poprzednio, że ktoś będzie decydował, komu dajemy i ile, a nie będzie klarownych wytycznych: jakie warunki muszą być spełnione, żeby komuś pomóc i na jakiej zasadzie.

Transparentność co do podziału pieniędzy w tych ustawach jest dla mnie kluczowa, żeby decyzje podejmowało kompetentne gremium. Tego bym właśnie oczekiwał.

Szpitale to nie tylko ekonomiczny zysk

- W Pana opinii to, że procedowanie ustawy o jakości w ochronie zdrowia i bezpieczeństwie pacjenta zostało „zamrożone”, to była dobra decyzja? Co było dobre, a co złe w tej ustawie z punktu widzenia dyrektora szpitala?

- W tej ustawie dobre było to, że szpitale podzielono na grupy i wszyscy dyrektorzy i organy założycielskie szpitali wiedziały, na jakim poziomie mają swój szpital. Nie ukrywam, że władze nie zawsze były tego świadome. Jednak parametry do określenia, w jakiej grupie szpital miał się znaleźć, budziły wątpliwości. Nie jest to tylko moje zdanie, ale także ekspertów, którzy uważają, że te współczynniki były takie, jak w stosunku do spółek prawa handlowego, które mają przynosić zysk. Przykładowo — jako duży szpital znalazłem się w grupie C tylko dlatego, że w danym roku kupiłem tomograf i rezonans. Gdybym natomiast nie inwestował, znalazłbym się w grupie B, a gdybym w ogóle zrezygnował z jakichkolwiek inwestycji, znalazłbym się w grupie A.

W ten sposób karałoby się tych dyrektorów szpitali, którzy są operatywni i z własnych środków inwestują w nowy sprzęt. Zaproponowane rozwiązania były o tyle dobre, że brały pod uwagę także czynniki akredytacyjne, jakościowe. Natomiast kwestie rejestrów medycznych są oczywistością, które trzeba jak najszybciej wprowadzić i tak naprawdę nie rozumiem, dlaczego się tego do tej pory nie udało zrobić.

Podwyżki i obawy

- Od 1 lipca wejdzie w życie indeksacja najniższych wynagrodzeń w ochronie zdrowia — będą to znaczne podwyżki dla wielu medycznych grup zawodowych, od lekarzy poczynając. Minister zlecił AOTMiT opracowanie nowych wycen świadczeń, mających je uwzględniać w przychodach szpitali. Czy nie ma pan obaw, że dyrektorom szpitali będzie brakowało środków na pokrycie tych podwyżek?

- Należę do tych dyrektorów szpitali, którym na wynagrodzenia do tej pory pieniędzy nie zabrakło. Problem jednak polega na tym, że znowu minister nie uwzględni w nowych wycenach świadczeń osób zatrudnionych na kontraktach. W Zespole Szpitali Miejskich zatrudnionych jest w ten sposób 50 proc. załogi. Są to ratownicy, pielęgniarki, laboranci. Minister uważa, że jedyną słuszną drogą jest zatrudnienie na umowę o pracę, a tak nie jest. W dodatkowych pieniędzy na podwyżki powinny być uwzględnione wszystkie formy zatrudnienia. Do tej pory miałem tyle pieniędzy, że mogłem sobie poradzić z wypłatą także dla innych grup zawodowych, ale są szpitale, które sobie z tym nie poradziły.

Bardzo się cieszę na podwyżkę wyceń świadczeń, która jest zapowiadana i umożliwi nam podwyższenie najniższych płac, ale chciałbym, aby ona uwzględniała wszystkie formy zatrudnienia, także te kontraktowe. Jeśli tego minister nie uwzględni, znowu będziemy mieli roszczenia grup osób pracujących na kontraktach. Co prawda każdy ma prawo wyboru formy zatrudnienia, ale nie zawsze o tym decydowali pracownicy. W szpitalu dziecięcym mam 100 proc. pielęgniarek zatrudnionych na kontraktach, bo poprzedni dyrektor je do tego zmusił. I żadna z tych pielęgniarek takiej formy zatrudnienia nie wybierała, została im narzucona. I niestety, nie mają wsparcia ze strony ministerstwa.

Dowiedz się więcej na temat:
Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum
    PARTNER SERWISU
    partner serwisu

    Najnowsze