Ceny gazu i prądu pogrążą szpitale? "Lista problemów jest dłuższa"
Perspektywa 2022 roku dla polskich szpitali jest dramatyczna. Już dzisiaj ich zadłużenie sięga 20 mld zł a podwyżki cen prądu i gazu jeszcze pogłębią problem. Na to nałoży się wzrost cen usług, z których korzystają lecznice i spirala roszczeń płacowych związanych z „Polskim Ładem”. Wielu szpitalom grozi bankructwo.

- Kilkukrotny wzrost cen gazu to nie jedyny problem szpitali. Dla wielu zadłużonych lecznic przysłowiowym gwoździem do trumny obok cen energii może być wzrost kosztów związanych z utylizacją odpadów, kosztami sprzątania i pralni a także spirala roszczeń płacowych, którą spowoduje „Polski Ład”
- 12 stycznia mają odbyć się rozmowy Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych z Ministerstwem Zdrowia i NFZ. Dotyczyć będą finansowania lecznic w 2022 r. w obliczu ogromnego wzrostu ich kosztów
- Zdaniem prezesa OZPSP Waldemara Malinowskiego, utworzenie 40-60 tys. łóżek covidowych na potrzeby pacjentów w piątej fali epidemii jest mało realne ze względu na brak możliwości wyposażenia ich w instalacje tlenowe
Zabójcze ceny energii
Jak informował wcześniej Rynek Zdrowia, grupa zakupowa trzech szpitali z województwa opolskiego w wyniku przeprowadzonego jeszcze w październiku przetargu przekonała się, jak duże podwyżki - o blisko 470 proc. - czekają lecznice. Każdy z tych trzech szpitali zapłaci w tym roku za gaz średnio 1,5 mln zł więcej.
Jak podaje Dziennik Rzeczpospolita, o 365 proc. - z ok. 2 mln zł do 8 mln zł - poszedł w górę rachunek za gaz dla Szpitala Specjalistycznego w Radomiu. Olbrzymi wzrost rachunków za gaz odnotowały też:
- Szpital Specjalistyczny im. Szczeklika w Tarnowie (z 2 do 8 mln),
- Szpital Wojewódzki im. św. Łukasza w Tarnowie (z 3 do 8 mln),
- Regionalny Szpital Specjalistyczny „Latawiec” w Świdnicy (z 1,2 do 6 mln).
To tylko nieliczne, budzące grozę, przykłady. Wiele szpitali unieważnia już przeprowadzone przetargi na energię i gaz, z tego względu, że nie jest w stanie zapłacić kwot, jakie ujmują najniższe oferty. Rozpisuje nowe i okazuje się, że te są jeszcze wyższe. Do tego należy dodać, galopującą inflację, która według GUS wzrosła w grudniu do 8,7 proc. (ostatni raz na poziomie 8,5 proc. kształtowała się w grudniu 2000 roku).
Gaz i prąd to nie wszystko
Jak mówi portalowi rynekzdrowia.pl Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych, problem jest szerszy niż tylko kwestia samych cen gazu.
- Na razie liczymy wpływ podwyżek cen energii. Poprosiliśmy wszystkie szpitale o konkretne informacje i pod koniec stycznia będziemy mieli ich opracowanie, wiedzę, o jaki procent wzrosły koszty szpitali w związku z podwyżkami energii. Mamy przecież też ogromny wzrost inflacji, a obowiązujące dzisiaj wyceny procedur w ogóle tego nie uwzględniają - mówi prezes Malinowski.
Pytany o proponowane przez Ministerstwo Zdrowia zmiany w ustawie covidowej, która miałaby gwarantować szpitalom ochronę przed wierzycielami na czas stanu epidemii i 6 miesięcy po jego odwołaniu, prezes OZPSP stwierdza, że to nie jest żadne rozwiązanie.
- Już z raportu, który opublikowaliśmy w 2019 roku jasno wynika, że system ochrony zdrowia funkcjonuje dzięki dobrej woli dostawców i wierzycieli. Wielu placówkom udaje się dojść do porozumienia z wierzycielami i bez tego w ogóle by nie było mowy o ich funkcjonowaniu - dodaje prezes Malinowski.
Tarcza ministra Sasina
We wtorek (4 stycznia) minister Jacek Sasin poinformował, że rząd w ekspresowym tempie (w ciągu kilku godzin) przygotował projekt ustawy mającej osłonić przed drastycznymi podwyżkami cen gazu między innymi szpitale. Ustawa ma być przyjęta przez rząd jeszcze w tym tygodniu i trafić do procedowania na najbliższym posiedzeniu Sejmu. NA razie bliższych informacji na ten temat nie ma.
- Wiemy tylko, że rząd konstruuje jakiś pakiet osłonowy odnośnie gazu dla szpitali, ale jak on będzie wyglądał nie wiadomo. To jest jednak tylko częściowe rozwiązanie, ponieważ podwyżki cen energii i gazu powodują wzrost wszystkich innych usług. Chociażby pralni, spalarni, wyżywienia - podkreśla prezes OZPSP.
- Jesteśmy w okresie grzewczym i szpitale już ponoszą konkretne straty. Nie zazdroszczę tym placówkom, który mają ogrzewanie gazowe. Ale także placówki, które są podłączone do sieci ciepłowniczej, płacą więcej o około 20- 30 proc. za ogrzewanie. Wszystko zdrożało a rozwiązania w jednym czy dwóch sektorach nie rozwiążą naszych problemów. Nasze koszty dramatycznie rosną. Do tego się nakładają również roszczenia płacowe związku z Polskim Ładem - dodaje.
60 tys. łóżek covidowych? Nierealne!
Jak mówi prezes Malinowski, w obecnej sytuacji konieczne są rozmowy zarówno z Ministerstwem Zdrowia jak i Narodowym Funduszem Zdrowia o tym, w jaki sposób będą finansowane w tym roku szpitale.
- 12 stycznia ma się odbyć spotkanie ze stroną ministerialną i przedstawicielami NFZ. Będziemy próbowali osiągnąć w tym zakresie jakiś kompromis. To ważne, tym bardziej że jesteśmy teraz na początku piątej fali epidemii, a z tego co widzimy i słyszymy, będzie ona bardzo znacznym obciążeniem dla systemu ochrony zdrowia - mówi prezes Malinowski.
Prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych poddaje w wątpliwość zapowiedź ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, że w razie potrzeby w piątej fali uruchomionych zostanie 40 tys. a nawet 60 tys. łóżek covidowych.
- Chodzi przede wszystkim o zabezpieczenie wszystkich placówek w tlen. Nasze instalacje tlenowe mają określoną. wydajność i nie będziemy w stanie przyjąć aż tylu pacjentów. Trzecia, wiosenna fala pandemii pokazała, że był to już szczyt w naszej wydolności. Wówczas było to około 30 tys. łóżek. Nie wyobrażam sobie, abyśmy byli w stanie zapewnić pacjentom 60 tys. łóżek z instalacjami tlenowymi - mówi prezes Malinowski.
- Trzeba dodać, że personel medyczny jest bardzo wyczerpany. To należy także brać pod uwagę, że pracownicy cały czas pracują na najwyższych obrotach a każdy ma jakiś kres wytrzymałości. Szczególnie pod względem psychicznym - zaznacza.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (1)