Psychotropy mają pomóc w depresji, nie sztucznie euforyzować. Jak działają?
Depresja jest chorobą, która zwykle nie odchodzi z dnia na dzień. Do leczenia depresji musi być cierpliwy i pacjent, i lekarz. Nie chcemy euforyzować pacjenta w sposób sztuczny. Musi też mieć świadomość, że poprawa będzie stopniowa. Jakie znaczenie mają tu leki psychotropowe?

- W sensie farmakologicznym leki psychotropowe to każde leki, które mają zdolność przekraczania bariery krew-mózg oraz oddziaływania na pracę ośrodkowego układu nerwowego
- Dr Sławomir Murawiec, skuteczność leków stosowanych w psychiatrii jest bardzo wysoka i obecnie lekarze są w stanie pomóc większości pacjentów
- Dr Małgorzata Urban-Kowalczyk: Depresja jest taką chorobą, która nie przychodzi z dnia na dzień i zwykle nie odchodzi z dnia na dzień. Do leczenia depresji musi być cierpliwy i pacjent, i lekarz
Objawy depresji deklaruje aż 63 proc. Polaków
Jak działa psychotrop?
- Leki stosowane w psychoterapii, w tym w leczeniu depresji, to nie leki, które pozbawią nas woli czy ubezwłasnowolnią w sposób psychiczny. Nic bardziej mylnego - mówi dr Małgorzata Urban-Kowalczyk, ordynator Oddziału Diagnostyczno-Obserwacyjnego Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Wielu chorych w momencie wdrażania leczenia negatywnie reaguje na wieść, że będą przyjmować psychotropy.
- Zacznijmy od tego, że w sensie farmakologicznym leki psychotropowe to każde leki, które mają zdolność przekraczania bariery krew-mózg oraz oddziaływania na pracę ośrodkowego układu nerwowego. Wcale nie muszą być to leki, których zadaniem jest leczenie zaburzeń psychicznych. Idąc tym tropem lekiem psychotropowym może być na przykład antybiotyk czy lek przeciwwirusowy, który leczy zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. Lekiem psychotropowym są hormony, bo one też przekraczają barierę krew- mózg - wyjaśnia ekspert.
Dodaje: - W znaczeniu stricte psychiatrycznym to są leki działające na funkcje ośrodkowego układu nerwowego, których zadaniem leczniczym jest terapia zaburzeń psychicznych. Lekiem psychotropowym jest zarówno silny neuroleptyk, silne leki przeciwpsychotyczne, jak i napar z szyszek chmielu który można sobie kupić bez recepty w aptece do stosowania jako ziołowy łagodny lek przeciwlękowy.
Jak zauważa, pacjenci nie odczuwają lęku przed przyjmowaniem przewlekle leków o działaniu uzależniającym, nasennych, przeciwlękowych, które niewątpliwie są psychotropami.
- Można powiedzieć, że ich skuteczność w leczeniu depresji jest taka, jak leku przeciwbólowego na złamaną nogę. To niczego nie wyleczy, a nadużywany może nawet doprowadzić do dodatkowych komplikacji - podkreśla dr Małgorzata Urban-Kowalczyk.
"Nie chcemy euforyzować pacjenta w sposób sztuczny"
Jak przyznał psychiatra dr Sławomir Murawiec, skuteczność leków stosowanych w psychiatrii jest bardzo wysoka i obecnie lekarze są w stanie pomóc większości pacjentów: - Stale też pojawiają się nowe leki i sposoby leczenia.
Jednocześnie wyjaśnienie pacjentowi tego, jak działają leki, sprzyja poprawie współpracy na linii lekarz - pacjent.
- Depresja jest chorobą, która nie przychodzi z dnia na dzień i zwykle nie odchodzi z dnia na dzień. Do leczenia depresji musi być cierpliwy i pacjent, i lekarz. Zwykle pacjenci muszą na działanie tych leków odpowiednio długo poczekać. Przyjmuje się, że taka standardowa kuracja, która może nam dać pogląd czy pacjent zareagował na lek czy nie, to jest 4-6 tygodni. Zdarzają się pojedyncze osoby, u których ta reakcja jest trochę szybsza, po około 2-3 tygodniach. Ale generalnie konwencjonalne leki przeciwdepresyjne potrzebują czasu - mówi dr Urban-Kowalczyk.
- Pacjent musi być świadom, że z dnia na dzień nie obudzi się, patrząc na świat jak przez różowe okulary. To nie są leki, które zmieniają nastrój podstawowy, który jest normą dla tego pacjenta. Tylko takie, które do tej normy doprowadzają. My nie chcemy euforyzować pacjenta w sposób sztuczny. Natomiast pacjent musi też mieć świadomość, że poprawa również będzie stopniowa. Będą pojedyncze dni lepsze, ale wśród tych lepszych będą się też pojawiały złe - podkreśla ekspert.
Co nie znaczy, że lek nie działa. Musi być przyjmowany przez odpowiednio długi czas. - Nie tylko mamy zaleczyć ten ostry stan psychiczny, ale mamy zapobiec nawrotowi samego epizodu i utrzymać leczenie profilaktyczne przed nawrotem kolejnego. Od niedawna w Polsce jest dostępny prototyp szybko działających leków przeciwdepresyjnych - donosowa esketamina, której działanie powinno się pojawić znacznie szybciej niż konwencjonalnych leków przeciwdepresyjnych. Oczywiście to nie jest lek, który absolutnie pomoże każdemu pacjentowi. Ale z pewnością jest pewna grupa, dla których ten lek może być pomocny - dodaje dr Urban-Kowalczyk.
Jak mówią eksperci, to jest jedna z wielu opcji. Leczenie psychofarmakologiczne, także leczenie depresji, to szycie garnituru na miarę. Leki, które u jednego pacjenta mogą się znakomicie sprawdzić, doprowadzić do remisji, u innego mogą w ogóle nie pomóc albo spowodować bardzo nieprzyjemne działania niepożądane. U każdego pacjenta terapia powinna być zdecydowanie spersonalizowana, przy uwzględnieniu wielu czynników.
Amantadyna: farmaceuci też wystawiają recepty na ten lek
Depresja lekooporna: prawdziwa i rzekoma
Ale zdarza się też tak, że leczenie nie działa. Co to znaczy, że nie działa? - Kiedy nadal są obecne objawy depresyjne w zakresie i cierpienia pacjenta, i w zakresie niemożności prowadzenia dotychczasowego życia czy poprzedzającego depresję sposobu życia - wyjaśnia dr Murawiec.
Jeżeli takiej poprawy nie ma w okresie 4-6 tygodni w sytuacji prawidłowego leczenia: gdy lek jest dobrze dobrany i jest stosowany we właściwej dawce, to mamy do czynienia ze zjawiskiem, które jest medycznie definiowane jako depresja lekooporna.
- Oznacza, że prawidłowe leczenie nie przynosi poprawy w żadnym z dwóch zakresów: zarówno cierpienia, jak i funkcjonalnym. Wtedy stajemy przed koniecznością podjęcia dalszych decyzji. Tu z pomocą może przyjść wspomniana donosowa ketamina jako lek, który w tej depresji lekoopornej okazuje się lekiem skutecznym - dodaje dr Murawiec.
Zaś dr Urban-Kowalczyk dodaje: - Ta reakcja może być związana z prawdziwą lekoopornością, ale czasem mówimy też o lekooporności rzekomej, która wynika z niewłaściwie dobranej, często zbyt niskiej dawki leku, zbyt krótkiego czasu przyjmowania, niestosowania się pacjenta do przyjmowania leku. Czasami wynika też po prostu z błędnej diagnozy, np. z nadrozpoznania depresji - objawy depresyjne nie zawsze oznaczają depresję.
Wyjaśnia, że depresja to jest ciężka, biologiczna choroba mózgu i ten element biologii choroby ma niebagatelne znaczenie: - Oczywiście czynniki wywołujące stresory dotyczą około 50 procent epizodów depresyjnych. Ale depresja może pojawić się bez żadnego stresora u kogoś, kto tą biologiczną predyspozycję ma.
Ponadto problemem pacjenta może nie być depresja, ale na przykład zaburzenia nastroju związane z uzależnieniem od środków psychoaktywnych, zaburzenia osobowości, gdzie farmakoterapia nie będzie tak skuteczna, jak oddziaływania psychoterapeutyczne.
Natomiast kiedy jest mowa o prawdziwej lekooporności, to nie ma takich czynników predykcyjnych, co do których można powiedzieć, że ze stuprocentową pewnością determinują lekkooporność.
Ale wiemy, że pewne czynniki sprzyjają lekooporności, takie jak na przykład wiek (częściej dotyczy to pacjentów w podeszłym wieku), częściej depresję lekooporną miewają kobiety, ale też pacjenci, którzy mieli wielokrotne nawroty depresji, u których epizody depresyjne trwały długo, miały duże nasilenie i którzy wymagali wielokrotnych modyfikacji leczenia.
Dr Urban-Kowalczyk: - Czasem są też czynniki związane ze zdrowiem somatycznym, które należy uwzględnić - chodzi o komplikowanie przebiegu choroby psychicznej przez choroby somatyczne. Idealnym przykładem są tutaj choroby tarczycy. Tarczyca jest takim narządem, który musi pracować prawidłowo, żeby można było w ogóle skutecznie leczy pacjenta psychiatrycznie. Bez eutyreozy albo chociaż zbliżenia się do prawidłowej pracy tarczycy leki psychiatryczne nie będą skuteczne tak, jak powinny.
Czy depresja lekooporna oznacza, że nie działają żadne leki?
Tak nie jest. Ekspert z łódzkiego szpitala dodaje: - Określenie depresja lekooporna jest dość niefortunne, ponieważ ono z zasady wprowadza rodzaj nihilizmu terapeutycznego, który pacjent może błędnie zinterpretować, że nie ma dla niego żadnego leku i wszystkie możliwości zostały wyczerpane. Badacze skłaniają się do propozycji, żeby zmienić to określenie na: depresja trudna do leczenia. Rzeczywiście ci pacjenci z prawdziwą lekoopornością są dla nas wyzwaniem klinicznym. Ale to nie znaczy, że to są pacjenci w przypadku których się poddajemy. Mamy narzędzia, żeby tę lekooporność pokonać. Nawet jeśli nie uzyskujemy u pacjenta remisji, to przynajmniej możemy uzyskać taką poprawę objawową i funkcjonalną, która poprawi komfort jego życia.
Czasem ta depresja trudna do leczenia wynika z przyczyn biologicznych.
- Kiedyś na Europejskim Kongresie Psychiatrycznym widziałem badanie, które pokazywało, że na przykład osoby, które miały wiele traum w okresie rozwojowym w dzieciństwie i to w specyficznym okresie tego dzieciństwa, to były osoby, które następnie gorzej reagowały na standardowe leczenie psychiatryczne. Z kolei lepiej odpowiadały właśnie na podawanie esketaminy - wymienia dr Murawiec.
- Takie traumy zostawiają ślad zarówno w psychice, jak i w biologii mózgu ośrodkowego układu nerwowego. W tym momencie standardowe metody leczenia mogą niekoniecznie być w pełni skuteczne. Próbujemy leczenie kolejnymi lekami z tego samego cyklu i to też często nie przynosi efektów. Warto może wtedy pomyśleć o zmianie sposobu myślenia i wdrożyć jakieś mniej konwencjonalne metody leczenia - dodaje.
Podkreśla, że sytuacja osoby z depresją zawsze ma znaczenie: - Leczymy osobę zawsze w kontekście jej osobowości i w kontekście jej sytuacji życiowej. To również może być przyczyna lekooporności u pacjenta, który jest bardzo trudnej sytuacji, na przykład osobistej. Poszukujmy zarówno przyczyn, jak i sposobów odpowiedzi na te przyczyny.
23 lutego obchodzimy Międzynarodowy Dzień Walki z Depresją.
Wypowiedzi zarejestrowane podczas debaty "Depresja - historia powrotu do życia" (21 lutego 2022r.).
Od 1 marca nowa szczepionka w Polsce. To Novavax
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)