×
Subskrybuj newsletter
rynekzdrowia.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

Producenci odmawiają aptekom sprzedaży leków. "Trzeba zweryfikować podejście do dystrybucji"

Autor: Luiza Jakubiak • Źródło: Rynek Zdrowia12 lutego 2023 08:00

Od lat zwracamy uwagę na postępujący monopol na wielu szczeblach dystrybucji leków w Polsce - mówi Marcin Repelewicz. Przykładem patologii w dystrybucji jest uznaniowość producenta leku, której aptece chce go sprzedać, a której nie.

Producenci odmawiają aptekom sprzedaży leków. "Trzeba zweryfikować podejście do dystrybucji"
Lek nie dla każdej apteki? Model dystrybucji producenckiej wprowadza uznaniowość - ocenia Marcin Repelewicz Fot. ShutterStock
  • W ramach dystrybucji producenckiej dochodzi do przypadków, kiedy producent decydując o realizacji zamówienia, odmawia sprzedaży leku danej aptece
  • Z reguły problem ten dotyczy mniejszych podmiotów, indywidualnych. Docierają do nas sygnały, że duże apteki nie mają aż takich kłopotów z dostępnością takich preparatów, w porównaniu z mniejszymi podmiotami - mówi Marcin Repelewicz
  • Sądzę, że jest to pole do pracy dla Ministerstwa Zdrowia, jak równomiernie zapewnić rozprowadzanie produktów w systemie, szczególnie leków refundowanych - dodaje

 

Producent zezwala na sprzedaż leku do apteki lub nie

Luiza Jakubiak, Rynek Zdrowia: Kilka dni temu w mediach społecznościowych pojawił się wpis, że do Dolnośląskiej Izby Aptekarskiej docierają głosy od farmaceutów, którzy nie mogą zamówić jednego z leków neurologicznych, pomimo jego dostępności w magazynach hurtowni farmaceutycznej. Otrzymują informację, że konsultanci mają zakaz "rozpisywania" dostaw do początku lutego.

Marcin Repelewicz, prezes Dolnośląskiej Rady Aptekarskiej: Obecne braki z dostępem do produktów leczniczych występują często i są dosyć dotkliwe. Farmaceuci pracujący w aptekach mają problem ze zdobyciem dla pacjentów preparatów z różnych grup terapeutycznych.

Dyskusja w mediach społecznościowych dotyczy problemu z zamawianiem leków. W przypadku wspomnianego produktu leczniczego farmaceuci często słyszą, że leku nie ma, albo że będzie w połowie lub na koniec miesiąca, lub też na początku przyszłego.

Tymczasem mamy informacje, że produkty te są na stanie magazynów w hurtowniach. Teoretycznie mogłyby być rozpisane dla aptek, które ich potrzebują. Natomiast nie jest to robione. Trudno mi zrozumieć czy też wyjaśnić przyczyny takiego stanu rzeczy.

Co znaczy „rozpisywane”?

Polega to na tym, że farmaceuta musi złożyć zamówienie na lek u producenta za pośrednictwem infolinii lub w sposób mailowy. Potem producent decyduje o realizacji zamówienia, czyli zarządza tym czy rozpisze lek dla danej apteki, czy też tego nie zrobi.

Mówimy w tym przypadku o tzw. dystrybucji producenckiej?

Tak, w tradycyjnej dystrybucji leki od producenta kupują hurtownie farmaceutyczne, a potem z hurtowni kupują je apteki. W tym przypadku apteka składa zamówienie bezpośrednio u producenta, który dystrybuuje je poprzez swój podmiot hurtowy albo zewnętrzną hurtownię farmaceutyczną. Hurtownia jest tylko pośrednikiem, który rozwozi leki do aptek, a dysponentem towaru jest cały czas producent. I to on zezwala na jego sprzedaż lub też nie zezwala.

Po prostu decyduje, że dana apteka nie dostanie leku?

Takie głosy od farmaceutów trafiają do izby. Zdarza się, że osoby, które zarządzają rozpisywaniem, blokują albo nie mają pozwolenia na przesłanie leku do danej apteki. Z reguły problem ten dotyczy mniejszych podmiotów, indywidualnych. Docierają do nas sygnały, że duże apteki nie mają aż takich kłopotów z dostępnością takich preparatów, w porównaniu z mniejszymi podmiotami.

Kiedy rozmawiam z farmaceutami z naszego regionu, to dziesięciu mówi, że nie dostało ani jednego opakowania, a inny dostał większą ilość tego preparatu bez problemu. Wskazuje to na nierówne traktowanie podmiotów.

Ten model dystrybucji jest wprowadza pewnego rodzaju uznaniowość, która z kolei wprowadza nierównomierne dysponowanie produktem leczniczym w kraju. Ze szkodą dla pacjenta.

Czym telemarketer na infolinii producenta uzasadnia odmowę zrealizowania zamówienia na lek?

Firmy stosują różne parametry, którymi posługują się przy decyzji o sprzedaży leków: od stanów magazynów, ilości obrotu produktem w danym okresie, czy dostępnością produktu na danym terenie w poszczególnych aptekach.

Placówka może mieć na przykład problem z zamówieniem opakowania leku dla pacjenta, jeśli przez ostatnie pół roku nie zamawiała danego leku. Firma nie chce rozpisać preparatu z uwagi na to, że apteka nie ma historii obrotu tym produktem. 

Tymczasem farmaceuta nie jest w stanie przewidzieć, ile i kiedy będzie potrzebował danego leku. Może się okazać, że przez rok nie było zapotrzebowania na produkt, a teraz pojawia się pacjent z receptą na lek ratujący zdrowie i życie.

Z drugiej strony jak można oczekiwać, że dany podmiot ma mieć obrót danym lekiem, skoro notorycznie otrzymuje odmowę realizacji składanych zamówień?! Kręcimy się w kółko.

Leki nie trafiają do wszystkich

Pamiętam dyskusję, kiedy model dystrybucji bezpośredniej wchodził na nasz rynek. Wtedy producenci uzasadniali to potrzebą kontroli łańcucha dystrybucji w momencie nasilonego zjawiska wywozu leków. Czy dzisiaj to uzasadnienie jest aktualne?

Ten argument, który był wtedy podnoszony, że jest to zabezpieczenie przed wywozem leków za granicę, dziś nie jest już aktualny.

Po pierwsze, przez Ministerstwo Zdrowia publikowane są listy antywywozowe, czyli działa odgórny mechanizm zakazujący eksportu wybranych produktów leczniczych, które w ocenie Ministerstwa i Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej, są deficytowe. Hurtownia farmaceutyczna nie może legalnie sprzedać takich leków za granicę.

Mamy też Zintegrowany System Monitorowania Obrotu Produktami Leczniczymi (ZSMOPL), który monitoruje w czasie prawie rzeczywistym obrót każdym produktem leczniczym w kraju, od poziomu producenta po aptekę. Zatem Ministerstwo Zdrowia i inspekcja farmaceutyczna wiedzą o każdym opakowaniu, gdzie ono się znajduje i gdzie trafia.

Zatem argument, że sprzedaż bezpośrednia hamuje wypływ produktu leczniczego za granicę, na chwilę obecną nie ma potwierdzenia.

Liczba leków dystrybuowanych w ten sposób rośnie czy maleje?

W tym kanale sprzedawane są przede wszystkim leki specjalistyczne. Niestety takich produktów, które apteka musi zamawiać na infolinii, jest coraz więcej. Jest to bardzo czasochłonny proces i znacząco utrudnia codzienną pracę farmaceutów, którzy zamiast poświęcić czas dla pacjenta, muszą wielokrotnie obdzwaniać różne firmy w celu zamówienia potrzebnego leku.

Resort zdrowia, odpowiadając na pytania o braki leków, zaleca, by patrzeć na cały rynek, a nie z perspektywy pojedynczej apteki. Jeśli na Miodowej widzą pełne stany magazynowe, to nie zauważą problemu tych aptek, którym producent nie chce wydać leku? Nie zobaczą, że system dystrybucji jednak nie działa prawidłowo?

Na pewno jest wymagana dokładna analiza tego zjawiska, być może zmiana legislacyjna w tym zakresie. Bo każdy podmiot, który potrzebuje leku dla pacjenta, powinien mieć do niego dostęp.

Nie jest sztuką, żeby lek był dostępny na poziomie hurtowni. Jeśli lek jest potrzebny pacjentowi, to musi być dostępny na poziomie apteki, zarówno apteki szpitalnej jak i ogólnodostępnej. Wysokie stany w hurtowni nie pomogą pacjentom, nie pomogą systemowi, więc trzeba zweryfikować to podejście do dystrybucji.

Jakiś czas temu były pomysły, aby wprowadzić dla hurtowni obowiązek zapewnienia równomiernej dystrybucji i zaspokajania bez ograniczeń potrzeb aptek. Ale zdajemy sobie sprawę, że to jest miecz obosieczny. Mogłoby się okazać, że hurtownia realizując duże zapotrzebowanie jednej apteki, nie będzie w stanie zapewnić leku innym placówkom, bo po prostu tego leku już dla nich zabraknie.

Sądzę, że jest to pole do pracy dla Ministerstwa Zdrowia, jak równomiernie zapewnić rozprowadzanie produktów w systemie, szczególnie leków refundowanych.

Obecnie kiedy lek wchodzi na listę leków refundowanych, producent ma obowiązek zapewnić odpowiednią ilość leku.

Tak, zapewnienie dostępności tego produktu jest jedną z podstaw do objęcia go refundacją. Dodatkowo podmiot odpowiedzialny ma obowiązek informowania resortu zdrowia o problemach w dostępności jego produktu na rynku.

W tym omawianym przypadku producent może powiedzieć, że dostarcza na rynek odpowiednią ilość produktu.

Z reguły tak właśnie producenci mówią, tylko że te produkty nie trafiają do wszystkich.

Jeden z farmaceutów komentujących sytuację ocenił, że na razie państwo w tej walce przegrywa z producentami. Zgadza się Pan z tym stwierdzeniem?

W mojej opinii niestety, ale tak właśnie jest.

Samorząd zawodu farmaceuty od lat zwraca uwagę na postępujący monopol na wielu szczeblach dystrybucji produktów leczniczych w Polsce. Bierność w tym zakresie może przynieść niepowetowane straty zarówno dla pacjentów jak i dla państwa. Problemy spowodowane m.in. modelem dystrybucji i brakiem dostępności do produktów leczniczych to tylko jeden z elementów i wierzchołek przysłowiowej "góry lodowej".

Dowiedz się więcej na temat:
Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum

    Najnowsze