MZ: trzy leki na szpiczaka w postępowaniu refundacyjnym
W Ministerstwie Zdrowia odbywa się postępowanie refundacyjne dotyczące trzech nowych leków stosowanych w terapii szpiczaka plazmocytowego - poinformowała naczelnik Wydziału Obsługi Mediów MZ Danuta Jastrzębska.

Prezes Fundacji Carita Życie ze Szpiczakiem Wiesława Adamiec powiedziała PAP, że pacjenci czekają na nowe terapie, ponieważ choroba ta nawraca i w kolejnych liniach leczenia mogą im pomóc jedynie preparaty nowszej generacji, podawane w innym schemacie terapeutycznym.
Odbywające się obecnie postępowanie refundacyjne dotyczy trzech takich leków. Są to: faradyk (panobinostat), kyprolis (carfilzomib) oraz imnovid (pomalidomid). Wszystkie te środki są stosowane w leczeniu dorosłych pacjentów z nawracającym i/lub opornym szpiczakiem plazmocytowym (mnogim) w skojarzeniu z innymi preparatami.
Danuta Jastrzębska powiedziała PAP, że jak na razie w przypadku dwóch leków (panobinostat i carfilzomib) postępowanie refundacyjne zostało zawieszone na wniosek przedstawicieli producentów obydwu preparatów. Taką decyzję podjęli oni po wydaniu opinii przez prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) oraz po negocjacjach (cenowych - przyp. PAP) z Komisją Ekonomiczną MZ.
Negocjacje wciąż natomiast prowadzone są odnośnie refundacji pomalidomidu. Lek ten w 2013 r. został dopuszczony do użycia w Unii Europejskiej. Wykazuje on bezpośrednie działanie przeciwnowotworowe na szpiczaka, działanie immunomodulujące oraz hamuje wzrost szpiczaka mnogiego poprzez zahamowanie wzrostu guza.
Negocjacje w sprawie tego leku dotyczą głównie jego ceny, warunkującej jego refundację w naszym kraju.
- Prezes AOTMiT uważa, że dostępne dowody nie uzasadniają proponowanej ceny nawet po uwzględnieniu instrumentu dzielenia ryzyka załączonego do wniosku - poinformowała Danuta Jastrzębska.
Dodała, że wyniki badań sugerują, że lek może stanowić wartościową alternatywę w terapii pacjentów z rozpoznaniem nawrotowego i opornego szpiczaka mnogiego.
W rozmowie z PAP przekonywała o tym również prezes Fundacji Carita Życie ze Szpiczakiem Wiesława Adamiec.
- Oczywiście najlepiej byłoby, gdybyśmy mieli dostęp do wszystkich trzech leków, w sprawie których toczą się rozmowy dotyczące ich refundacji. Rozumiemy jednak, że na razie nie jest to możliwe ze względów finansowych. Pomalidomid jest jednym z tych leków z najwyższej półki, na który bardzo czekamy - powiedziała.
Adamiec podkreśliła, że im później dojdzie do ewentualnej refundacji pomalidomidu, tym więcej chorych na szpiczaka tego nie doczeka, ponieważ po kolejnych jego nawrotach zwykle nie ma już czym ich leczyć. - Na razie 100 pacjentów w naszym kraju miało to szczęście, że otrzymuje ten lek od jego producenta bezpłatnie - dodała.
Danuta Jastrzębska poinformowała PAP, że 14 września br. odbyło się posiedzenie Komisji Ekonomicznej, na którym oceniono ostatnią ofertę zaproponowaną przez producenta pomalidomidu, jednak jednogłośnie nie przyjęto tej oferty. - W związku z powyższym minister zdrowia czeka na kolejną ofertę cenową - dodała.
Dotychczas nie wpłynął do Ministerstwa Zdrowia wniosek o objęcie refundacją jeszcze innego nowszej generacji preparatu o nazwie darzalex (daratumumab), również stosowanego w leczeniu szpiczaka w skojarzeniu z innymi lekami. Podobnie jest w przypadku leku nowej generacji o nazwie ninlaro (iksazomib).
Jastrzębska przypomniała, że w Polsce w ramach programu lekowego refundowany jest lenalidomid. W ramach refundacji aptecznej dostępny jest deksametazon, a w ramach chemioterapii kilkanaście preparatów, takich jak cyklofosfamid, melfalan, bendamustyna oraz bortezomib.
Szpiczak plazmocytowy jest jedną z najczęstszych chorób układu krwiotwórczego. Choroba ta co roku wykrywana jest w naszym kraju u około 1,5 tys. chorych, a wszystkich cierpiących na tę chorobę jest już 9,5 tys. Najczęściej są to osoby w wieku około 70 lat lub starsze.
Przewodnicząca Polskiej Grupy Szpiczakowej prof. Anna Dmoszyńska twierdzi, że dzięki skuteczniejszemu leczeniu stale wydłuża się życie chorych. O ile kilkanaście lat temu mediana przeżycia w tej chorobie nie przekraczała 3 lat, to obecnie wydłużyła się dwukrotnie, do co najmniej 6 lat.
Zbigniew Wojtasiński - PAP

ZOBACZ KOMENTARZE (0)