Leki z internetu: nawet 90 proc. to "fałszywki"
Polacy nadal chętnie kupują preparaty na odchudzanie oraz sterydy przez internet. Zakupy są proste - nie jest wymagana recepta ani konsultacja lekarska. Jednak nabywca nie może mieć pewności, czy kupiony w ten sposób produkt nie jest podróbką. Jak przekonują eksperci, nawet 90 proc. wszystkich kupowanych w internecie preparatów jest sfałszowanych.

Problemem jest niewiadomy skład preparatów. Z ostatniego badania światowej Organizacji Zdrowia wynika, że wśród suplementów diety aż połowa zawiera substancje, które nie są wymienione na opakowaniu. Każda taka substancja może potęgować działania niepożądane u pacjenta.
Prof. Zbigniew Fijałek, dyrektor Narodowego Instytutu Leków, zaznacza, że podróbki najczęściej zdarzają się wśród sterydów i leków na potencję. - Mamy rocznie blisko 600 zleceń na przebadanie różnych specyfików. Z analiz wynika, że we wszelkiego rodzaju viagropodobnych lekach mogą być różne ilości sildenafilu - od śladowych, po dwukrotnie wyższą dawkę substancji czynnej od wskazanej w składzie. Zbyt duże stężenie dawki może doprowadzić do śmierci.
Niedawno Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu rozpoczął akcję bezpłatnego badania składu preparatów odchudzających. Do końca roku można sprawdzić co zawiera zażywany specyfik.
- Docierają do nas produkty odchudzające, które zawierają silnie toksyczne środki, prowadzące w niektórych przypadkach do zgonu (np. dinitrofenol). To duży problem w zakresie zdrowia publicznego, dlatego postanowiliśmy umożliwić sprawdzenie toksyczności zażywanych preparatów - mówi dr Marcin Zawadzki, adiunkt w Katedrze Medycyny Sądowej, pomysłodawca akcji.
Prof. Zbigniew Fijałek, dyrektor Narodowego Instytutu Leków, zaznacza, że podróbki najczęściej zdarzają się wśród sterydów i leków na potencję. - Mamy rocznie blisko 600 zleceń na przebadanie różnych specyfików. Z analiz wynika, że we wszelkiego rodzaju viagropodobnych lekach mogą być różne ilości sildenafilu - od śladowych, po dwukrotnie wyższą dawkę substancji czynnej od wskazanej w składzie. Zbyt duże stężenie dawki może doprowadzić do śmierci.
Niedawno Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu rozpoczął akcję bezpłatnego badania składu preparatów odchudzających. Do końca roku można sprawdzić co zawiera zażywany specyfik.
- Docierają do nas produkty odchudzające, które zawierają silnie toksyczne środki, prowadzące w niektórych przypadkach do zgonu (np. dinitrofenol). To duży problem w zakresie zdrowia publicznego, dlatego postanowiliśmy umożliwić sprawdzenie toksyczności zażywanych preparatów - mówi dr Marcin Zawadzki, adiunkt w Katedrze Medycyny Sądowej, pomysłodawca akcji.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)