Farmaceuci równi i równiejsi? Aptekarka zamawia leki w hurtowni: "dla pani nie ma". Dla innych są
Nie chcemy, żeby był monopol jednej czy dwóch hurtowni, który doprowadza obecnie apteki do problemów z zaopatrzeniem - mówi Maciej Miłkowski. Ale ta nierówność na rynku niestety jest.

- W Polsce nadal istnieje problem z równym dostępem do leków dla wszystkich aptek
- Farmaceuta Mariusz Politowicz: Dla mnie nie ma bardzo obecnie poszukiwanych i drogich leków refundowanych. Dla sieciowej konkurencji są.
- Nie chcemy, żeby był monopol jednej czy dwóch hurtowni, który doprowadza obecnie apteki do problemów z zaopatrzeniem - mówi Maciej Miłkowski
Równi i równiejsi na rynku aptecznym
Farmaceuci przypominają o problemie z równym dostępem do leków dla aptek. Hurtownie nadal dzielą rynek i dla części aptek leki są niedostępne, podczas gdy inni nie mają problemów z zamówieniem.
Często ta linia podziału przebiega apteki indywidualne i sieciowe. Marcin Wiśniewski z ZAPPA "odświeżył" na Twitterze temat, który istnieje od dawna: "(D)efekt usieciowienia - duże sieci mają monopol na dostęp do leków, mała apteka jest dyskryminowana, min. 50 proc. pacjentów w Polsce nie ma dostępu do leku. Dlatego kraje UE prawem zakazują tworzenia przewag, czyli sieci aptek".
"Węgry, Łotwa i Estonia po 2010r. wprowadziły gruntowne reformy rynków aptecznych - zakazały tworzenia sieci, a sieci istniejące zlikwidowano. W Polsce w 2017 roku zablokowano rozwój sieci, ale ustawa jest obchodzona - ponad 1 tysiąc aptek przejęto wbrew celom ustawy „AdA” - dodał.
Potwierdza to farmaceuta Mikołaj Front: - Sieci przejmują nadal apteki, otwierają nowe na słupy. To jest chore, ale skoro rządzący tak chcą to za jakieś 10-15 lat zostanie tylko kilku dużych graczy, którzy będą dyktować warunki Ministerstwu Zdrowia, farmaceutom, technikom. Nieciekawa wizja".
Chociaż część z tego scenariusza już od jakiegoś czasu się dzieje.
Farmaceuta Mariusz Politowicz: Potwierdzam. Dla mnie nie ma bardzo obecnie poszukiwanych i drogich leków refundowanych. Dla sieciowej konkurencji są. Skąd wiem? Pacjenci mylą apteki, przychodzą do mnie i recytują nr rezerwacji lub powołują się na rozmowę telefoniczną z jakąś panią. W mej aptece jestem jedynym magistrem.
Padają inne przykłady: "Ponoć pojawiła się Mysimba. Zadzwoniłam dziś 8.10 do Pgf oddział Warszawa i usłyszałam: dla pani nie ma. Czyli pacjentom też zaczynam odpowiadać: Dla Pani nie ma. Jest dla tamtego Pana. Następny proszę".
Inny wpis: "Smutne, ale prawdziwe. Widzę, że lek jest w hurtowni, koleżanka z apteki obok zamawia, a ja słyszę, że nie ma. Kiedyś poprosiłam o pisemne wyjaśnienie sytuacji. Czekam już kilka miesięcy".
Problem jest widziany na Miodowej. Mówił o tym w wywiadzie z "Rynkiem Zdrowia" wiceminister zdrowia, Maciej Miłkowski:
- Kolejny ważny element dotyczy większej dostępności do leku w hurtowniach i w miarę równomiernych dostaw. Nie chcemy, żeby był monopol jednej czy dwóch hurtowni, który doprowadza obecnie apteki do problemów z zaopatrzeniem, co za tym idzie ogranicza dostępność do produktów leczniczych dla pacjentów.
Ma być to rozwiązane przy okazji nowelizacji ustawy refundacyjnej.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (2)