Ostatnio głos w tej sprawie zabrał Andrzej Malinowski, prezydent organizacji Pracodawcy RP, pisząc list otwarty do resortu zdrowia. Jego zdaniem, rząd nie jest odpowiedzialnym partnerem w tych negocjacjach, a wyłącznie dyktatorem. Żąda obniżek często sięgających 60 proc. obecnej ceny. To powoduje, że leki - jako jedne z najtańszych w EU - są wywożone z Polski.

- Komisja Ekonomiczna ma z pewnością swoje cele, które realizuje i są one odmienne od interesów prywatnych inwestorów. Jednak pewne działania powinny być podejmowane we wspólnym interesie. To obecnie nasz największy problem: sposób ustalania cen i prowadzenia negocjacji. Każda dalsza obniżka cen będzie odbywać się kosztem obniżenia jakości, dostępności do leków i brakiem możliwości dalszego rozwoju. To spowoduje utratę konkurencyjności firmy na krajowym rynku leków, a co za tym idzie, wycofanie się z produkcji części produktów i brak dostępności dla pacjentów - ocenia Barbara Misiewicz-Jagielak, dyrektor ds. polityki cenowej i refundacji Polpharmy.

Obniżanie cen spowodowało w przypadku niektórych leków spadek odpłatności dla pacjenta. Jednak bardzo często drastyczna obniżka ceny leku przez producenta nie przekłada się na obniżenie ceny tego leku dla pacjenta w aptece.

Eksperci wskazują, iż presja cenowa resortu jest pozytywnym zjawiskiem, jednak w każdym przypadku taka decyzja powinna być uzasadniona merytorycznie przez Komisję Ekonomicznie w negocjacjach z wytwórcami leków. Ponadto zaproponowane w nowelizacji ustawy refundacyjnej rozwiązania mające przeciwdziałać wywozowi leków - ich zdaniem - nie będą skuteczne. Lepszym rozwiązaniem w przypadku dużych obniżek cen byłoby zawieranie z producentami porozumień podziału ryzyka.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.