Technologia to za mało. Wdrażanie innowacji wymaga planu, pieniędzy i wsparcia medyków
- Nawet najlepszy programista nie opracuje prawdziwie skutecznej technologii bez pomocy specjalistów z danej dziedziny medycznej - uważają eksperci. Wskazują też, że skuteczny start-up medyczny nie obędzie się bez zdolnych biznesmenów, którzy przekonają decydentów oraz inwestorów. Władze niektórych krajów Unii Europejskiej przyjęły strategie, ułatwiające start-upom medycznym uzyskanie finansowania i zapewniające wsparcie merytoryczne. Polska powinna brać z nich przykład.

- Nowoczesne rozwiązania trzeba wdrażać tylko wtedy, gdy faktycznie mogą one przysłużyć się pacjentom
- Trzeba pamiętać o poszanowaniu praw chorych. Wygoda i innowacyjność nie może przysłaniać konieczności dbania o cyberbezpieczeństwo i poufność danych osobowych
- Wdrożenie innowacyjnych rozwiązań w służbie zdrowia wymaga bliskiej współpracy programistów, naukowców, biznesmenów oraz decydentów
- O tego typu zagadnieniach dyskutowali eksperci podczas konferencji naukowej „Jak oceniać wartość sztucznej inteligencji w ochronie zdrowia” zorganizowanej przez Akademię Leona Koźmińskiego
Pieniądze i strategia to podstawa
Sztuczna inteligencja, platformy telemedyczne czy systemy zarządzania organizacją i dokumentacją szpitala nie załagodzą problemu niedoborów kadrowych.
Rozwiązania te mogą jednak pomóc zwiększyć wydajność i skuteczność pracy specjalistów, zmniejszyć koszty ich zatrudnienia oraz poprawić komfort leczenia pacjentów — przekonywali uczestnicy konferencji naukowej, zorganizowanej przez Akademię Leona Koźmińskiego (ALK).
Eksperci wskazywali też, że opracowanie skutecznych i bezpiecznych technologii dla sektora medycznego to również korzyść dla gospodarek państw, z których wywodzą się firmy sprzedające te rozwiązania.
Coraz więcej państw Unii Europejskiej zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego ich rządy przygotowują długoterminowe strategie wsparcia obiecujących start-upów medycznych i nie szczędzą na ten cel pieniędzy.
Louisa Stüwe, dyrektorka ds. projektów e-zdrowia we francuskim resorcie zdrowia i prewencji opowiadała, że w jej kraju przyjęto konkretne wymogi bezpieczeństwa i skuteczności technologii, umożliwiające wdrożenie jej do systemu opieki zdrowotnej.
- Staramy się wspierać cały proces powstawania nowych technologii. Od pomysłu, poprzez tworzenie prototypu, testowanie, eksperymentowanie, certyfikację, wdrożenie do placówek ochrony zdrowia oraz monitorowanie skuteczności – mówiła Stüwe.
Przedstawicielka francuskiego resortu zdrowia opowiadała, że jej rząd wydał ponad 2 mld euro (przy wsparciu pieniędzy unijnych) na modernizację systemów medycznych i wymianę przestarzałego oprogramowania, aby zmniejszyć ryzyko powstania potencjalnych problemów z brakiem kompatybilności z innowacyjnymi technologiami.
Francja przeznaczyła również 718 mln euro na realizację strategii, dzięki której ma stać się liderem w zakresie nowoczesnych rozwiązań dla zdrowia (z ang. digital health). Odowiadają za nią różne ministerstwa: zdrowia i prewencji, rozwoju, finansów oraz gabinet premiera.
Francuzi zapoczątkowali też inicjatywę o nazwie G_NIUS. To koalicja, która łączy pomysłodawców nowoczesnych technologii z medykami oraz decydentami.
Trzeba ocenić, czy technologia faktycznie jest potrzebna
Pragmatycznie do kwestii innowacji dla zdrowia podchodzą również Finowie. Jari Haverinen, specjalista ds. planowania z FinCCHTA, czyli fińskiego centrum zajmującego się oceną technologii medycznych mówił, że już w 2019 r. jego kraj przyjął wytyczne dotyczące oceny aplikacji medycznych, interfejsów wspieranych sztuczną inteligencją oraz nowoczesnych robotów.
Zgodnie z tymi wytycznymi rozwiązania powinny między innymi uzyskać certyfikat CE i spełniać normy ISO. Ich twórcy powinni też zawsze zadawać sobie szereg pytań. Przykładowo:
- Czy innowacyjna technologia faktycznie jest konieczna do rozwiązania danego problemu i może być skuteczniejsza niż istniejące już dziś metody?
- Jeżeli technologia korzysta z rozwiązań podmiotów trzecich, to trzeba ustalić, to w jakim zakresie i jak to może wpływać na skuteczność opracowanego algorytmu?
- Jeżeli sztuczna inteligencja działa w oparciu o różne dane, to jaka jest ich jakość i czy nie ma ryzyka, że zła próba badawcza (np. zbyt mało informacji o danej płci czy rasie) może prowadzić do przedstawiania błędnych wyników?
W Finlandii działają obecnie już 322 startupy. Najpopularniejsze to: Oura Health (oferująca inteligentny pierścień monitorujący najważniejsze parametry życiowe), Aiforia (dostarczająca diagnostom narzędzie pomocnicze wspomagane sztuczną inteligencją), oraz NewIcon (sprzedający szpitalom oprogramowanie wspomagające zarządzanie lekami wydawanymi pacjentom).
Eksperci i biznesmeni muszą działać razem
Uczestnicy konferencji byli zgodni, że nawet najlepszy programista nie opracuje prawdziwie skutecznej technologii bez pomocy specjalistów z danej dziedziny medycznej. Bo tylko oni potrafią poprawnie zidentyfikować problemy i wskazać możliwe kierunki ich rozwiązania.
- Sama technologia to za mało – mówił wprost prof. Noam Shomrom z Uniwersytetu w Tel Awiwie, zajmujący się wykorzystaniem sztucznej inteligencji do analizowania genów.
Skuteczny start-up medyczny nie obędzie się też bez zdolnych biznesmenów, którzy przekonają decydentów oraz inwestorów, że opracowywane rozwiązanie może przysłużyć się pacjentom - przekonywał Shomrom.
Z kolei dr Andrzej Ryś, dyrektor ds. Systemów Zdrowotnych, Produktów Medycznych i Innowacji w Komisji Europejskiej dopowiadał, że sztuczna inteligencja to rewolucyjna technologia, ale i tak trzeba myśleć o niej jak o ewolucji.
Chodzi o to, aby rozmawiać i budować przemyślane, długofalowe strategie. Zaplanować role instytucji, które będą akceptować i pomagać wdrażać różne systemy. Cieszy mnie, że Naczelna Izba Lekarska aktywnie partycypuje w dyskusjach na ten temat. Należy w ten proces włączyć również sektor prywatny, bo to przecież on będzie dostarczał technologię – wyjaśniał dr Ryś.
Perspektywą polityków podzielił się zaś poseł Koalicji Obywatelskiej Grzegorz Napieralski. Przyznawał on, że decydentom potrzebne jest wsparcie środowiska naukowego. Podkreślał też, że nie można pochopnie przyjmować do sektora zdrowotnego wszystkich innowacyjnych rozwiązań.
Musimy mieć w tym zakresie zdrowy punkt widzenia. Ważne jest przede wszystkim bezpieczeństwo pacjenta i personelu medycznego. Nowoczesne technologie z pewnością nie zastąpią nam też lekarzy, ale specjaliści korzystający z innowacyjnych rozwiązań mogą wyprzeć tych, którzy nie będą tego robić – konkludował poseł Napieralski.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (1)