Recepty i L4 z internetu: biznes kwitnie. Ekspert radzi, jak to zmienić
Dziennik Gazeta Prawna poinformował o procederze kupowania przez internet L4 albo recept bez wcześniejszej konsultacji z lekarzem. Okazuje się, że wystarczy wypełnić krótką ankietę i zapłacić, aby uzyskać konkretne zwolnienie. Ten biznes kwitnie. Zdaniem eksperta, takie zachowania lekarzy niezgodne z etyką należy piętnować.

- Przypomnijmy: "DGP" nagłośnił sprawę procederu związanego z kupowaniem za pośrednictwem stron internetowych, zwolnień i recept
- Jak się okazuje, wystarczy wypełnienie ankiety (z danymi teleadresowymi) z nazwą leku albo przyczyną zwolnienia. Należy także uiścić opłatę za usługę, kontaktu z lekarzem nie ma
- W tej sprawie wypowiedział się dla "DGP" dr Dariusz Samborski, członek prezydium NRL, który stwierdził, że nie należy zakazywać teleporad
- - Absolutnie dostrzegamy sensowność teleporad, natomiast bezwzględnie przepisy należy doprecyzować i uszczelnić system – wyjaśnił dr Samborski
- Dodał przy tym, że obok uściślenia zapisów związanych z teleporadami, powinna być także ograniczona lista leków, które za ich pośrednictwem można dostać
To skierowanie trzeba zgłosić do 30 dni inaczej przepada
Przypomnijmy: Dziennik Gazeta Prawna opisał proceder zakupu recepty i zwolnienia z pracy przez internet. Okazuje się, że w sieci można znaleźć wiele stron, które oferują tego typu usługi. Wystarczy wypełnić odpowiednią ankietę oraz uiścić opłatę, a dokumenty trafią na wskazany adres mailowy. Jednak zarówno w przypadku e-recepty, jak i e-zwolnienia, nie ma żadnego kontaktu ze strony lekarza.
ZUS po licznych zgłoszeniach rozpoczął działania wyjaśniające w tej sprawie. Zakład może cofnąć lekarzowi upoważnienie do wystawiania zaświadczeń lekarskich na okres nieprzekraczający 3 albo 12 miesięcy.
Na temat niebezpiecznego procedury wystawiania przez internet zwolnień i recept wypowiedział się dla "DGP" dr Dariusz Samborski, członek prezydium NRL. Na pytanie o to, czy należałoby zakazać teleporad, aby ukrócić takie nieetyczne działania, odpowiedział:
- Nie. Absolutnie dostrzegamy sensowność teleporad, natomiast bezwzględnie przepisy należy doprecyzować i uszczelnić system. W tej sprawie po naszym apelu odbyło się pod koniec ubiegłego roku spotkanie w MZ. Byli na nim przedstawiciele GIF, osoby odpowiedzialne za przeciwdziałanie narkomanii w kraju. Oczekiwalibyśmy jednak przyspieszenia prac. Bo czas ku temu jest dobry. Mamy doświadczenia z pandemii i obecne.
Co więcej, w rozmowie z Dziennikiem lekarz wskazał także, że obok uściślenia przepisów dotyczących teleporad, dobrym pomysłem byłoby ograniczyć listę leków, które za ich pośrednictwem można dostać. - Chodzi również o to, by recepty na leki spoza takiej listy mógł wystawiać jedynie lekarz, który faktycznie ma kontakt z pacjentem (np. lekarz POZ) – podkreślił.
"Lekarz odpowiada za konsekwencje zdrowotne"
W dalszej rozmowie dla "DGP" dr Samborski podał, że „lekarz odpowiada za konsekwencje zdrowotne, za skutki uboczne, jakie mogą się pojawić za niedopełnienie obowiązków wynikających z wykonywania zawodu lekarza”.
Przy okazji zaznaczył, że należy piętnować zachowania lekarzy niezgodne z kodeksem etyki lekarskiej. Tego typu kwestie zaś rozstrzyga pion odpowiedzialności zawodowej, który w konkretnych przypadkach może przesądzić o winie lekarza.
Z kolei na pytanie o to, co powiedziałby lekarzom biorącym udział we wskazanym procederze, dr Samborski zaznaczył, że "powinni głęboko zastanowić się, z jakimi podmiotami podejmują współpracę, czy wobec sposobu działania takich podmiotów nie można mieć zastrzeżeń pod kątem zasad ujętych w KEL, które z założenia mają chronić i lekarza, i pacjenta".
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)