×
Subskrybuj newsletter
rynekzdrowia.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

Mamy stymulowane epidemią cyfrowe przyspieszenie, ale fundamentów e-zdrowia nadal brak

Autor: DK, JJ/Rynek Zdrowia16 czerwca 2020 06:00

E-recepta jest projektem, który nam się udał, ale całe e-zdrowie jest podparte dosyć słabym rusztowaniem. Jeżeli nie zbudujemy fundamentów, to nie będziemy mieli narzędzi wspomagających zarządzanie czy proces leczenia - przekonywali eksperci podczas V Kongresu Wyzwań Zdrowotnych Online.

Mamy stymulowane epidemią cyfrowe przyspieszenie, ale fundamentów e-zdrowia nadal brak
Fot. Adobe Stock. Data Dodania: 16 grudnia 2022

Jak mówiła Agnieszka Kister, dyrektor Centrum e-Zdrowia (dawnej CSIOZ), wypowiadając się w trakcie sesji "Wyzwania e-Zdrowia", która odbyła się w poniedziałek (15 czerwca) w ramach V Kongresu Wyzwań Zdrowotnych Online, informatyzacja ochrony zdrowia nieuchronnie przyspiesza i w dobie epidemii, wbrew obawom, polskie społeczeństwo pokazało, że jest gotowe na nowe, informatyczne rozwiązania.

Jak wskazywała dyrektor Agnieszka Kister, według badań określających wyzwania stojące przed Polską w najbliższych latach, obok działań w obszarze zmian klimatycznych i kwestii związanych z demokracją, to właśnie ochrona zdrowia jest najczęściej przywoływanym aspektem naszego życia.

Zobacz retransmisję debaty "Wyzwania e-Zdrowia".

- Prawie 97 proc. badanych podkreślało, że nowe technologie są kierunkiem, który powinnyśmy wykorzystać i rozwijać. Podobnie jest na świecie, gdzie coraz częściej mówi się o koncepcji społeczeństwa 5.0, gdzie robotyka, sztuczna inteligencja, internet rzeczy są rozwiązaniami, które mają pomóc w sprostaniu wyzwaniom współczesności, także w obszarze ochrony zdrowia - mówiła dyrektor Kister.

Przyspieszenie, ale nie wszędzie
Jak przypomniał z kolei Andrzej Cisło, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej - pandemia okazała się nieszczęściem, w którym szczęściem było to, że lekarze mieli do dyspozycji takie narzędzia jak e-recepty i telemedycynę.

- Trzeba jednak powiedzieć, że szczęście sprzyja przygotowanym. Entuzjaści cyfryzacji ochrony zdrowia uzyskali w okresie epidemii dodatkowe argumenty do przekonywania, że to był dobry kierunek. Oczywiście nikt nie przewidział epidemii, okazało się jednak, że mając takie narzędzia jak e-recepta w ostatnich trzech miesiącach poradziliśmy sobie. Bez tego trudno byłoby sobie wyobrazić działanie systemu - podkreślał prezes Cisło.

Jak mówił, czas pandemii dał informatyzacji ochrony zdrowia dodatkową legitymację do jej rozwijania. Jednak należy się zastanowić czy rzeczywiście we wszystkich segmentach e-zdrowia dokonaliśmy tak dużego przyspieszenia.

- W niektórych obszarach rzeczywiście tak się stało. Przykładem jest telemedycyna, nastąpił rozwój różnych narzędzi do jej realizowania, czy publicznych czy komercyjnych. Wydaje się jednak, że nie można twierdzić, że w ciągu trzech miesięcy zrobiliśmy skok jakościowy w tym względzie za trzy lata. Dlatego, że dalsze etapy, które nas czekają, wymiana elektronicznej dokumentacji medycznej, nie są zależne od epidemii COVID -19. Prawdziwym zwornikiem systemu będzie natomiast powszechny dostęp pacjenta i lekarza do Indywidualnego Konta Pacjenta - mówił wiceprezes Cisło.

Co zyskamy, co stracimy
Krzysztof Groyecki, wiceprezes zarządu Asseco Poland SA wskazał, że za przyczyną epidemii niewątpliwie nastąpiła duża zmiana psychologiczna, zwiększył się bardzo próg tolerancji do systemów informatycznych i aplikacji mobilnych, także takich, które naruszają naszą prywatność.

- Na pewno społeczne bariery, które przez lata blokowały takie rozwiązania jak e-recepta, e-skierowanie, IKP w tej chwili zniknęły i łatwiej będzie kontynuować wdrożenie i zaczynać następne. Okazało się poza tym, że bariery administracyjne nie są tak duże jak się nam wydawało przez lata – podkreślił.

Zdaniem Krzysztofa Groyeckiego nie jest jednak tak, że e-zdrowie dzięki epidemii może tylko zyskać. - Naszym celem dalekosiężnym nie jest e-recepta, lecz elektroniczna dokumentacja medyczna i jej pełna dostępność zarówno dla lekarzy, jak też dla pacjentów. Obawiam się pewnych dróg na skróty albo odłożenia w prac związanych z wdrażaniem tego głównego naszego kierunku - wskazał.

Jego zdaniem musimy zacząć jak najszybciej odmrażać ten kierunek ucyfrawiania ochrony zdrowia.

Ważny punkt, ale czy przełomowy
- Sprawne uruchomienie i wdrożenie e-recepty to był punkt zwrotny. Nikt sobie nie wyobraża pracy w czasie pandemii z receptami papierowymi. Na pochwałę zasługuje resortowe wsparcie w częściowym finansowaniu tych wdrożeń - ocenił Rafał Kozioł, członek zarządu Kamsoft SA.

Przedstawiciel dostawców oprogramowania wskazał, że można dostrzec obecnie dużą przewagę rozwiązań chmurowych i mobilnych, koniecznych do pracy zdalnej oraz świadczenia teleporad i telewizyt.

- Obserwujemy też duże zainteresowanie elektronicznymi usługami jak rejestracja online czy zamawianie recept na kontynuację leczenia Teraz nikt już nie kwestionuje przydatności takich rozwiązań - podkreślił.

Rafał Kozioł żałował na sesji, że dopiero pandemia uświadomiła nam jak znacząco informatyzacja może wspierać ochronę zdrowia. Wierzy jednak, że pewne tego typu rozwiązania pozostaną na dłużej.

Z kolei Andrzej Osuch, dyrektor ds. transformacji biznesowej Grupy LuxMed, nie był tak pozytywnie nastawiony. Jego zdaniem należy spojrzeć chłodnym okiem na wpływ pandemii na e-zdrowie. - Był on niewątpliwie spektakularny, ale raczej krótkoterminowy - podkreślał.

- Zmiany, które wprowadzaliśmy w czasie pandemii, miały charakter doraźny i żeby się utrwaliły trzeba wykonać dużo pracy dodatkowej. Widzę jednak ogromną korzyść wpływu tych działań na naszą świadomość w postaci stress testu. W innych działach gospodarki, jak chociażby bankowości, takie stress testy przeprowadzane są w sposób planowy, badając odporność całego sektora na sytuacje nagłe. W e-zdrowiu tego nie mieliśmy i dopiero epidemia zmusiła nas do tego, aby taką drogę przejść - mówił dyrektor AndrzejOsuch.

Interoperacyjnie niegotowi
Jak podkreślał, największa korzyść z trudnego okresu epidemii, która powinna z nami pozostać, to odporność i zdolność do utrzymania świadczeń medycznych na odpowiednim poziomie w wyjątkowych sytuacjach. Pandemia przetestowała nas w dwóch obszarach: tzw. connected health (zarządzania i świadczenia opieki zdrowotnej przy użyciu technologii do zdalnego świadczenia usług opieki zdrowotnej) oraz interoperacyjności (jak się kontaktujemy ze sobą w celu zachowania ciągłości opieki).

- Co się sprawdziło w czasie pandemii? Na pewno e-recepta. Jest z nami od miesięcy. Nawet nie zauważamy jak to rozwiązanie -zarówno na płaszczyźnie connected health jak i interoperacyjnej - dobrze i naturalnie wpasowało się we wsparcie pacjentów, którzy dzięki temu kontynuowali terapię, szczególnie w chorobach przewlekłych. Lekarz mógł reagować i podejmować decyzje praktycznie nie zauważając różnicy pomiędzy działaniem zdalnie i lokalnie - uznał dyr. Osuch.

Jak dodał, sprawdziło się również e-zwolnienie, ale lekarze podnoszą wątpliwości związane z regulacjami prawnymi, które nie dają jednoznacznej pewności w ich wystawianiu. Natomiast e-skierowanie nie było w użyciu w trakcie pandemii ze względu na fakt, że większość podmiotów jeszcze nie jest na to gotowych.

- Tu perspektywa interoperacyjności - gotowości dwóch podmiotów - jednego do wystawienia e-skierowania a drugiego do jego zrealizowania, po prostu się nie sprawdziła. W przypadku e-dokumentacji pacjenci mogą już odbierać wyniki badań albo opisy wyniki badań obrazowych. I z pewnością korzystają na tym. Jednak podmioty lecznicze jeszcze w sposób interoperacyjny wyników takich badań pomiędzy sobą nie wymieniają. I na taką funkcjonalność wciąż czekamy - podkreślał dyrektor Osuch.

Telemedycyna pod lupą Funduszu
Zatem tak oczekiwanego dużego interoperacyjnego wdrożenia elektronicznej dokumentacji wciąż nie mamy, ale epidemia z pewnością przyczyniła się do rozwoju usług w obszarze e-zdrowia.

W związku z epidemią NFZ też stanął przed paroma wyzwaniami, z którymi musiał sobie poradzić.

- We współpracy z CSIOZ, w zasadzie w weekend uruchomiliśmy system EWP (Ewidencja Wjazdów do Polski). Też przez weekend dostosowaliśmy system eWUŚ, żeby istotne informacje o kwarantannie były obecne w systemach świadczeniodawców. Wdrożyliśmy od początku roku możliwość podpisywania umów z Funduszem elektronicznie. Wprowadziliśmy szereg ułatwień związanych z uproszczoną sprawozdawczością rozliczeniową, przyspieszone zostały też terminy rozliczeń i płatności. Oczywiście też zaczęliśmy pracę nad elektronicznym procesem kontraktowania - wyliczał Marcin Grabowski, dyrektor Departamentu Informatyki NFZ.

Fundusz stara się też monitorować usługi telemedyczne, które do tej pory nie były tak bardzo powszechne. Trzeba było wprowadzić pewne mechanizmy sprawozdawcze.

- Już w marcu okazało się ok. 20 proc. porad w AOS wykonywanych jest w formie telemedycznej. Ale na pewno jest ich więcej i tendencja jest wzrostowa. Natomiast według sprawozdawczości, którą posiada Fundusz, w POZ jest tylko 9 proc. teleporad. Ale wydaje mi się, że ten wskaźnik w peozecie realnie powinien być zdecydowanie większy - mówił Grabowski.

Jak tłumaczył Tomasz Zieliński, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie, dane posiadane przez  NFZ nie odzwierciedlają rzeczywistości, ponieważ porady POZ nie są sprawozdawane w podziale na teleporady i porady normalne.  - Wśród standardowych porad, według moich statystyk, teleporad jest nieco ponad  80 proc., a kilkanaście procent to wizyty osobiste. Na początku epidemii było nawet do 96 proc. teleporad. Jako POZ przeszliśmy całkowicie na porady wideo i telefoniczne,  dzięki czemu mogliśmy zapanować nad epidemią - wyjaśniał.

Co dalej, już po - miejmy nadzieję - epidemii? Na pewno, zdaniem ekspertów, jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia w zakresie informatyzacji ochrony zdrowia.

Przesuwać linię frontu
- Od zawsze mówimy, że mamy za mało za mało personelu medycznego, że musimy mądrzej zarządzać pracą lekarzy. Pandemia pokazała spadek korzystania z SOR-ów i porad. Są już na rynku narzędzia, które mogłyby to zjawisko utrzymać. Pacjentów można by utrzymać z dala od  SOR-u narzędziami telemedycznymi typu symptom checker, chatbot. One mogłyby pomóc w zaopiekowaniu się pacjentami już poinformowanymi, nie obciążając pracowników służby zdrowia - wskazywał Marcin Węgrzyniak, ekspert ds. ochrony zdrowia z Pentacomp Systemy Informatyczne SA.

Chodzi o to, zdaniem specjalisty, żeby ku narzędziom informatycznym przesuwać tę pierwszą linię frontu w opiekowaniu się pacjentami. I dopiero potem, po odpowiednim odsianiu, po zebraniu wstępnych informacji, kierować do kontaktu z wyspecjalizowanym personelem medycznym.

- To jest taki trend, który można ulokować w różnych produktach NFZ. Okazało się bowiem podczas epidemii, że bardzo dużo da się zrobić zdalnie. Utrzymanie tego rozwiązania, zintegrowanie w regularny schemat opieki nad pacjentami, to byłby duży skok jakościowy - przekonywał Marcin Węgrzyniak.

 

Dowiedz się więcej na temat:
Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum