Jest rozporządzenie, ale opieki nad dziećmi w szkole nadal brak
Ministerstwo Zdrowia w sierpniu przyjęło nowe przepisy, dotyczące opieki nad dziećmi w szkole, ale w praktyce nic się nie zmieniło.

Większość szkolnych gabinetów lekarskich i stomatologicznych zlikwidowano już dawno. Gabinetów nie ma w 70 proc. podstawówek, w co drugim gimnazjum i co trzecim liceum.
Marek Michalak, rzecznik praw dziecka alarmuje, że większość dzieci w kraju nie ma odpowiedniej opieki medycznej. Chodzi nie tylko o fachową pomoc w razie wypadków, lecz także o profilaktykę. Szkolni lekarze badali uczniów nawet kilka razy w roku, dzięki czemu szybko wykrywali wady postawy, wzroku czy cukrzycę. Teraz, gdy te obowiązki przejęli lekarze rodzinni, bywa, że rodzice nie docierają do przychodni nawet na szczepienia. Pediatrzy szacują, że w niektórych regionach odsetek zaszczepionych dzieci spadł o połowę.
W szkołach są co prawda pielęgniarki, ale pojawiają się na kilka godzin, w wybrane dni tygodnia. Często nie mają gabinetów i badają dzieci w świetlicy.
Przyjęty przez radę ministrów Narodowy Plan Działań na rzecz Dzieci na lata 2004-2012 zauważa fatalną sytuację, ale konkretnych działań nie podjęto.
Ministerstwo Zdrowia w sierpniu przyjęło nowe przepisy, dotyczące opieki nad dziećmi w szkole, ale w praktyce nic się nie zmieniło. Za opiekę nad uczniami nadal odpowiedzialni są lekarz rodzinny i szkolna pielęgniarka. Rozporządzenie nie mówi nawet, w jakim zakresie i z jaką częstotliwością mają badać dzieci.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)