×
Subskrybuj newsletter
rynekzdrowia.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

Elektroniczna dokumentacja medyczna: godzina zero znowu się oddala?

Autor: WOK/Rynek Zdrowia06 czerwca 2016 05:21

Odpowiedź na pytanie o stan przygotowań do obowiązkowego stosowania elektronicznej dokumentacji medycznej w polskich placówkach ochrony zdrowia nie jest jednoznaczna. Czy po raz kolejny należy przedłużyć okres przejściowy, w którym dokumentację można prowadzić zarówno w formie cyfrowej, jak i tradycyjnej?

Elektroniczna dokumentacja medyczna: godzina zero znowu się oddala?
Fot. Adobe Stock. Data Dodania: 16 grudnia 2022

Przypomnijmy że najpierw cyfrowa dokumentacja w placówkach ochrony zdrowia miała obowiązywać od 1 sierpnia 2014 r. Następnie termin przesunięto na 1 sierpnia 2017 r.

Obecnie obowiązująca data wdrożenia elektronicznej dokumentacji medycznej (EDM) jako powszechnie obowiązującego standardu to 1 stycznia 2018 r. O to, czy ten właśnie termin okaże się wreszcie realny, pytamy ekspertów branży IT w ochronie zdrowia.

Przywiązanie do tradycji
- Stan przygotowań szpitali do wprowadzenia elektronicznej dokumentacji medycznej (EDM) w dużej mierze zależy od regionu, w którym znajduje się dana jednostka. Poszczególne województwa przystępując do wdrażania Regionalnych Systemów Informacji Medycznej (RSIM) kierowały się często różnymi wytycznymi i założeniami na etapie formułowania wymagań funkcjonalnych - przypomina Rafał Dunal, prezes zarządu SI Alma Sp. z o.o.

W jego ocenie wiele placówek jest technicznie gotowych do wprowadzenia EDM, jednak nie decyduje się na ten krok ze względu na przywiązanie personelu do powszechnie stosowanej dokumentacji papierowej.

Wskazuje też, że już od kilku lat placówki mają możliwość zrezygnowania z papierowej dokumentacji na rzecz EDM. - Jeśli miałbym wybierać pomiędzy projektem, w którym dana lecznica decyduje się na wprowadzenie EDM, bo „musi”, a tą, która „chce”, to zdecydowanie jestem za drugim rozwiązaniem - stwierdza nasz rozmówca.

Dodaje: - Ustawodawca powinien zastosować raczej metodę marchewki niż kija, pokazując świadczeniodawcom jakie korzyści niesie ze sobą wprowadzenie EDM, czy nawet premiując placówki, które się na ten krok zdecydowały. Przy takim założeniu obligatoryjność prowadzenia elektronicznej dokumentacji medycznej mogłaby zostać znacznie odsunięta w czasie.

Przygotowana co druga placówka
- Z naszej analizy rynku wynika, że około 50% jednostek ochrony zdrowia może nie zdążyć z wdrożeniem systemów zapewniających prowadzenie elektronicznej dokumentacji medycznej w wymaganym zakresie przed 1 stycznia 2018 roku - mówi Marek Dynowski, prezes zarządu Medinet, Grupa Kapitałowa Simple.

- Niepokojące jest to, że od sierpnia 2014, kiedy EDM miała obowiązywać według pierwotnych założeń, nie widać znaczącego przyspieszenia prac. Udało się w tym czasie uruchomić kilka programów regionalnych, natomiast nie spowodowało to na pewno oczekiwanego poziomu zmian - podkreśla.

Zdaniem prezesa Dynowskiego na taki stan rzeczy miało wpływ kilka czynników, w większości niezależnych od samych świadczeniodawców.

- Głównym powodem opóźnienia, w naszej ocenie, jest dystrybucja środków unijnych planowanych wstępnie na finansowanie tego typu projektów. Zdecydowana większość świadczeniodawców planując wdrożenie systemów zapewniających EDM, planowała finansowanie ze środków zewnętrznych - przypomina.

Problem z podpisem elektronicznym
- Kolejnym problemem jest ogólne zamieszanie przy projekcie centralnym P1. Nie mniej ważnym, a może nie do końca zauważanym problemem są braki w legislacji, które mogą mieć bezpośredni wpływ na uruchomienie elektronicznej dokumentacji medycznej. Dotyczy to na przykład podpisów na dokumentacji - uważa Marek Dynowski.

Zaznacza, że o ile problem podpisów technicznie można w prosty sposób rozwiązać w odniesieniu do lekarzy, pielęgniarek i innego personelu medycznego, to brakuje narzędzi, aby umożliwić złożenie podpisu elektronicznego przez pacjenta.

W systemie dokumentacji medycznej istnieje kilka istotnych dokumentów, na których konieczny jest podpis pacjenta i to podpis wiarygodny oraz mający właściwe umocowanie prawne.

- Biorąc pod uwagę wymienione zagrożenia może się okazać, że termin 1 stycznia 2018 roku będzie nieosiągalny dla dużej liczby podmiotów. Należy jednak pamiętać o tych świadczeniodawcach, którzy wykonali dużą pracę, aby dostosować swoje systemy do prowadzenia dokumentacji w wersji elektronicznej. Mimo braku niektórych regulacji prawnych, technologia pozwala już dzisiaj na ograniczenie dokumentacji papierowej do minimum - mówi Dynowski.

W jego opinii, jeśli miałoby dojść do kolejnego okresu przejściowego, należy koniecznie określić zakres dokumentacji, jaka może być prowadzona w wersji papierowej w takim okresie. Należałoby również wprowadzić mechanizmy motywujące do wprowadzenia dokumentacji przez świadczeniodawców bez zbędnych opóźnień.

- Teraz jednak trzeba zrobić wszystko, aby nie było konieczne kolejne przesuwanie terminu - zaznacza prezes Dynowski.

Nie chodzi tylko o pieniądze
Na kwestie dotyczące finansowania informatyzacji lecznic zwraca uwagę także Mariusz Skrzypek, z-ca dyrektora Biura Projektów CompuGroup Medical Polska. - W kontekście wdrożenia EDM należy docenić, iż w większości województw w ramach programów operacyjnych POIG w poprzedniej perspektywie UE, przewidziano środki na informatyzację podmiotów leczniczych - przypomina.

- W związku z tym poziom wdrożenia szpitalnych systemów informatycznych (HIS) uległ poprawie. Nie dotyczy to jednak wszystkich typów podmiotów - np. szpitale kliniczne nie miały dostępu do tych środków, jak również małe podmioty lecznicze takie jak: przychodnie, indywidualne praktyki itp. - zaznacza ekspert.

- Podmioty te miały problem z uzyskaniem dofinansowania na wdrożenie EDM. W 2014 roku, według badania CSIOZ 25% podmiotów było gotowych na wprowadzenie EDM, obecnie ten odsetek może być wyższy, ale w naszej ocenie nie przekracza 50% - stwierdza prezes Skrzypek.

Wszyscy nasi rozmówcy wskazują, że problemy z finansowaniem nie są jedyną przyczyną opóźnień w procesie wdrażania EDM.

- Jedną z podstawowych barier rozwoju elektronicznej dokumentacji jest brak aktów wykonawczych do nowelizacji ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia (SIOZ), a co za tym idzie - brak standardów gromadzenia i wymiany EDM oraz niepewność związana z przyszłością projektu P1 - uważa Mariusz Skrzypek.

Dodaje: - Nie chcielibyśmy kolejnych przesunięć terminów wdrożenia EDM, ale może to ponownie okazać się nieuniknione.

Zawinił bałagan zarządczy
Podczas lutowego Kongresu Wyzwań Zdrowotnych prezes firmy Kamsoft S.A., Zygmunt Kamiński ocenił m.in., że największym problemem dla upowszechnienia elektronicznej dokumentacji medycznej okazał się bałagan zarządczy - objawiający się m.in. brakiem centralnych baz zdrowotnych, odpowiedniego prawa czy skoordynowania wykonawców projektu P1.

- W Polsce nie mamy systemu zarządczego w opiece zdrowotnej. Potrzebne są między innymi bazy - chociażby leków oraz usług medycznych - podkreślał prezes Kamiński.

Zwracał uwagę, że w naszym systemie ochrony zdrowia brakuje właściwego przepływu informacji: - Nie wystarczy wstawić komputery do placówek medycznych. Chodzi natomiast o to, aby gromadzone w systemie informacje nadawały się do czegoś innego niż tylko sprawozdawania na potrzeby NFZ - zaznaczył.

- Niestety, nie widzę dzisiaj możliwości wdrożenia powszechnej elektronicznej dokumentacji medyczne jako jedynego obowiązującego standardu, gdy wciąż nie ma celu, któremu ta cyfryzacja miałaby służyć. Tym celem miała być platforma P1, ale a razie to przedsięwzięcie okazuje się porażką - stwierdził prezes Kamsoftu.

CSIOZ: są bazy i standardy dokumentów
Z prezesem Kamińskim nie do końca zgodził się Marcin Węgrzyniak, dyrektor Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia.

- Udało się uporządkować znaczną ilość zbiorów danych w ochronie zdrowia, czyli rejestry administracyjne. Mamy m.in. rejestr podmiotów wykonujących działalność leczniczą, jest rejestr produktów leczniczych dopuszczonych do obrotu oraz rejestr aptek oraz hurtowni farmaceutycznych - wymieniał dyrektor CSIOZ.

- Te bazy są fundamentem do tworzenia bardziej zaawansowanych rozwiązań, np. e-recepty, której nie da się powszechnie wdrożyć bez takich uporządkowanych zbiorów danych. Temu właśnie służył projekt platformy P2, który jest sukcesywnie rozwijany - dodał.

- Z kolei w ramach projektu P1 udało się wdrożyć standard dla elektronicznych dokumentów medycznych, w konsultacji m.in. ze środowiskiem lekarskim - mówił dyrektor Węgrzyniak.

Z kolei w wywiadzie dla PAP szef CSIOZ zapewniał, że w programie naprawczym (w zakresie projektu P1) usprawniono system zarządzania i wskazano, że za konkretną funkcjonalność odpowiada jeden wykonawca i tylko ona jest w danym czasie realizowana.

Dowiedz się więcej na temat:
Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum

    Najnowsze