Do wdrożenia elektronicznej dokumentacji nie wystarczą zinformatyzowane szpitale
Zmiany prawne, finansowe wsparcie placówek i skuteczne budowanie świadomości informatycznej wśród pracowników lecznic. To istotne warunki umożliwiające powszechne wdrożenie elektronicznej dokumentacji medycznej, o których mówili uczestnicy IX Forum Rynku Zdrowia.

Podczas sesji informatycznej Marcin Kędzierski, dyrektor Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia zaznaczył, iż terminy realizacji centralnego projektu P1 (Elektroniczna Platforma Gromadzenia, Analizy i Udostępniania Zasobów Cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych) zostały skrócone w stosunku do wcześniej przyjętych.
- Technicznie będziemy gotowi do uruchomienia systemu P1 w czerwcu 2014 r., czyli o kwartał wcześniej niż planowano - mówił Marcin Kędzierski. - Dostarczamy już pierwsze wymagania techniczne, określające m.in., w jaki sposób e-recepty czy e-skierowania powinny być zaimplementowane w systemie informatycznym.
Jest to istotne m.in. z racji wyznaczonego przez resort zdrowia na 1 sierpnia 2014 r. terminu obowiązkowego prowadzenia przez placówki elektronicznej dokumentacji medycznej (EDM).
Sprzęt to nie wszystko
Uczestnicy dyskusji oceniali zarówno przygotowanie lecznic, jak i stan prawny mający umożliwić powszechne wdrożenie EDM od 1 sierpnia 2014 roku.
- Do wdrożenia elektronicznej dokumentacji, zgodnej z wymogami określonymi przez ustawodawcę, nie wystarczy uruchomienie jednego modułu czy aplikacji, zakup skanerów i zatrudnienie odpowiedniej liczby sekretarek medycznych - stwierdziła Małgorzata Rusin, pełnomocnik dyrektora i kierownik Zespołu Technologii Informatycznych i Telemedycznych w Krakowskim Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II.
Podkreślała, że EDM to generowanie i wysyłanie informacji z uporządkowanego zbioru danych w sposób dokładnie określony w rozporządzeniu: - Dlatego konieczne jest przede wszystkim wdrożenie zintegrowanego systemu, który wspiera wszystkie procesy biznesowe szpitala oraz całą obsługę pacjenta.
- Ustawa mówi nie tylko o tym, że pojedyncze placówki mają być przygotowane do generowania dokumentacji medycznej w postaci elektronicznej, ale także, aby były stworzone warunki do wymieniania się danymi zawartymi w takiej dokumentacji. A to już wykracza poza zakres odpowiedzialności samego podmiotu leczniczego - mówiła Małgorzata Rusin.
- Jednak nawet szpital w pełni zinformatyzowany może nie być przygotowany do prowadzenia EDM, jeżeli np. aplikacja nie wspiera repozytorium dokumentacji medycznej oraz podpisu elektronicznego - zastrzegła. - Niestety, wiele przychodni wciąż wystawia dokumenty na papierze, co uniemożliwia na razie wspomnianą wymianę danych w formie elektronicznej, np. pomiędzy szpitalami a placówkami POZ - dodała Małgorzata Rusin.
Marcin Kędzierski wskazał, że dla wdrożenia m.in. EDM, niezbędne są zmiany w przepisach: - Np. recepta w obecnym porządku prawnym funkcjonuje wyłącznie jako dokument papierowy. Potrzebne są też nowe przepisy dotyczące m.in. e-skierowania czy e-zlecenia, karty ubezpieczenia zdrowotnego - wyliczał dyrektor CSIOZ.
Zmiana mentalności i zachowań
- Jesteśmy w o tyle dobrej sytuacji, że od stycznia 2010 r. w naszym szpitalu nie ma już papierowej dokumentacji. Kiedy słyszę, że ktoś ma pieniądze i chce zinformatyzować szpital w ciągu roku czy dwóch lat, to zaczynam się zastanawiać, czy to jest poważne podejście do problemu - przyznał Marek Nowak, dyrektor Regionalnego Szpitala Specjalistycznego w Grudziądzu.
- Szpital informatyzowaliśmy cztery lata. Nie dlatego, że nie było pieniędzy czy dostępnego oprogramowania - przyznał. - Chodziło także o zmianę mentalności i zachowań, a to wymagało najwięcej czasu. Środowisko lekarzy jest konserwatywne. Zdecydowanie bardziej otwarte na innowacje są pielęgniarki.
Dyrektor Nowak uważa, że prolongowanie daty, od której placówki będą musiały prowadzić dokumentację w wersji elektronicznej, nie jest dobrym rozwiązaniem. Zwrócił uwagę, iż zamiast przedłużania terminu przejściowego, należy zabiegać, głównie w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego, o narzędzia finansowe pozwalające przygotować i realizować projekty informatyczne w ochronie zdrowia.
- Nie jestem jednak zwolennikiem karania tych jednostek, które od 1 sierpnia przyszłego roku nie będą prowadzić elektronicznej dokumentacji. Z drugiej strony ta data jest ważna, gdyż stanowi element koordynowania całego procesu informatyzowania systemu ochrony zdrowia w Polsce - podkreślał Marek Nowak.
Dodał, że bardzo ważne jest także budowanie centrów danych, aby szpitale nie wydawały pieniędzy na zakup kolejnych macierzy, lecz miały możliwość gromadzenia danych w specjalnie przygotowanych do tego ośrodkach.
- Po kilku latach obowiązywania przepisów dotyczących EDM, z powodów czysto praktycznych jedynym sposobem przechowywania dokumentacji medycznej będzie jej gromadzenie w centrach przetwarzania danych - powiedział Krzysztof Groyecki, dyrektor pionu opieki zdrowotnej Asseco Poland SA.
- Stanie się tak m.in. ze względu na bezpieczeństwo, a także przyrost pojemności - szpitale nie mogą rozbudowywać w nieskończoność swoich serwerowni, podobnie jak przestały już inwestować np. we własne pralnie - wyjaśniał dyrektor Groyecki.
Obciążenia historyczne
Zdaniem Przemysława Bilińskiego, zastępcy dyrektora ds. lecznictwa Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. M. Kopernika w Łodzi, nasz kraj jest kolosalnie opóźniony w informatyzacji ochrony zdrowia: - Powinna zostać przeprowadzona już w 2005 roku, zaraz po wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej. Niestety, to się wówczas nie udało - stwierdził dyrektor Biliński. - Dlatego właściwym rozwiązaniem byłoby przedłużenie okresu dostosowawczego, w którym można prowadzić równolegle dokumentację tradycyjną oraz EDM.
- Obecnie niemal cały sprzęt informatyczny w naszym bardzo dużym szpitalu (900 łóżek, 2,1 tys. pracowników) nadaje się do wymiany. Sukcesywnie dokonujemy tych zmian, m.in. dzięki środkom unijnym oraz wsparciu samorządu województwa łódzkiego - dodał dyrektor Biliński.
Maciej Zachara, członek Rady Nadzorczej Alteris SA zwrócił uwagę, że zinformatyzowanie części administracyjnej placówek jest zdecydowanie bardziej zaawansowane niż części medycznej. - Nie jest do końca winą lekarzy, że nie zawsze dobrze się czują w obsłudze systemów informatycznych. Przez lata główny nacisk w tej dziedzinie kładziony był na wdrażanie rozwiązań pozwalających efektywnie rozliczać się z publicznym płatnikiem - tłumaczy Maciej Zachara.
- Proces informatyzowania działalności szpitali obejmującej leczenie, był wówczas traktowany po macoszemu - dodał. - Teraz sytuacja się zmienia. Przypomnę, że także w przemyśle sporo czasu zajęło budowanie wśród pracowników świadomości informatycznej.
Droga do unijnego wsparcia
Dyrektor Marcin Kędzierski przypomniał, że trwa programowanie nowej perspektywy finansowej, dotyczącej przeznaczenia unijnych środków w latach 2014-2020.
- Na całe szczęście wcześniej zagwarantowane zostały pieniądze na realizację projektu centralnego P1. Popełniono jednak wtedy, przy programowaniu obecnej perspektywy, błąd - nie znaleziono precyzyjnych mechanizmów finansowania dla świadczeniodawców, którzy będą musieli komunikować się z projektem P1 - powiedział dyrektor Kędzierski.
- Trwają obecnie prace m.in. nad przygotowaniem zintegrowanej informatyzacji państwa czy programem operacyjnym „Polska Cyfrowa". CSIOZ, za zgodą ministra zdrowia, miałby pełnić rolę koordynacyjną w nowej perspektywie finansowej - zaznaczył.
- Chodzi o to, aby działania w ramach Regionalnych Programów Operacyjnych uwzględniały to, co dzieje się na poziomie centralnym. Zgłaszaliśmy propozycję, żeby pewna pula środków w nowej perspektywie finansowej była wprost dedykowana działaniom, które umożliwią spełnienie obowiązków wynikających z ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia - zaznaczył dyrektor CSIOZ.
Pełna relacja z debaty - w listopadowym wydaniu miesięcznika Rynek Zdrowia (nr 11/2013).
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)